Co dalej z kontraktem Bobby'ego?
Liverpoolowi kończy się czas na podjęcie kontraktowej decyzji, która może zaboleć najmocniej.
Roberto Firmino tworzy niemały dylemat dla Liverpoolu w momencie, w którym wkracza w ostatnie miesiące swojego kontraktu. Podczas, gdy Liverpool zbliża się do 2023 roku wraz z wieloma wątpliwościami zarówno na boisku jak i poza nim.
Naby Keita, Alex Oxlade-Chamberlain oraz James Milner są pomocnikami z kończącymi się kontraktami, więc pozostaje czekać, aby zobaczyć jaka przyszłość ich czeka na Anfield w czasie, gdy klub jest wystawiony na sprzedaż i oczekuje na rozstanie z dwoma kluczowymi postaciami działu rekrutacji: dyrektorem sportowym - Julianem Wardem oraz dyrektorem działu badań - Ianem Grahamem.
Poza przebudową środka pola, która będzie konieczna przyszłego lata, sporą bolączką klubu jest sytuacja prawdopodobnie najważniejszego zawodnika z kończącym się kontraktem - Bobby’ego Firmino.
W tym miesiącu Brazylijczyk wylatuje wraz z większością zespołu na obóz przygotowawczy do Dubaju, gdzie drużyna zagra sparingi z Lyonem oraz AC Milan. Firmino będzie przygotowywał się do kontynowania swojego udanego jak dotąd sezonu.
Brak powołania na mundial z pewnością nie był dla byłego zawodnika Hoffenhaim przyjemny, jednak z perspektywy klubu pełny obóz przygotowawczy wypoczętego Firmino daje mu możliwość wejścia w resztę sezonu na pełnych obrotach.
Także jest to możliwość zbudowania formy, która ułatwi działaczom podjęcie decyzji dotyczącej jego kontraktu w klubie, w którym występuje już od 7 lat.
Przed mundialową przerwą Klopp potwierdził, że są prowadzone rozmowy z przedstawicielami Brazylijczyka, mówiąc:
- Rozmowy są w trakcie, zobaczymy do czego doprowadzą.
Pozwolenie klubowej „dziewiątce” na odejście w lecie będzie ciężkie do przyjęcia dla kibiców. Od 2021 roku zdarzyły się dwa emocjonalne pożegnania, Giniego Winjnalduma oraz Divocka Origi. Jednak odejście sympatycznego Firmino - zawodnika, który jest uosobieniem ery Kloppa od 2015 roku, z pewnością zaboli najmocniej.
Z drugiej strony, sposób pożegnania Winalduma jest dowodem na to, że FSG nie kieruje się emocjami w procesie przedłużania kontraktów kluczowych zawodników.
Firmino w październiku skończy 32 lata i jest jednym z lepiej zarabiających piłkarzy w klubie. Jego potencjalne odejście da miejsce na rekrutację młodszego zawodnika z możliwością rozwoju, jak to miało miejsce w przypadku transferu Diogo Joty.
Odejście Brazylijczyka w trakcie przyszłego lata będzie oznaczać potrzebę zakontraktowania kolejnego napastnika, podczas gdy środek pola będzie wymagać pozyskania topowych zawodników, co wiąże się wyższymi kwotami niż Liverpool zwykł wydawać. Firmino pod tym względem tworzy dodatkową bolączkę u działaczy.
Klub z reguły nie podpisuje długoterminowych umów z piłkarzami po 30. roku życia, jednak Mo Salah oraz Jordan Henderson zmienili tą tendencję. Też warto wspomnieć o Virgilu van Dijku, który był kilka tygodni przed „trzydziestką” w momencie podpisywania kontraktu w sierpniu zeszłego roku.
Pomimo upływających lat, Firmino nigdy nie był zawodnikiem polegającym na swojej fizyczności. Jego największe atrybuty w postaci inteligencji boiskowej, umiejętności kreacji gry oraz kontroli piłki prawdopodobnie nie opuszczą go wraz z wiekiem. Czyni to decyzję kontraktową klubu jeszcze trudniejszą do przewidzenia.
Pozostaje nam czekać, czy Liverpool dojrzy w Brazylijczyku opcję długoterminową, tak jak w przypadku kapitana, najlepszego strzelca oraz najważniejszego stopera. Przedłużenie kontraktu na krótszy okres jest także jedną z potencjalnych opcji, by zabezpieczyć się przed dodatkowymi wydatkami w trakcie przyszłego lata.
Sytuacja Firmino jest jednym z ciekawszych wątków rozwijających się na Anfield. W tym sezonie zdobył już 9 bramek i jest snajperem o całkiem innym profilu niż pozostałe opcje z przodu w postaci Joty i Darwina Nuneza. Być może w klubie istnieje poczucie, że Brazylijczyk ma coś jeszcze do dodania w swojej niezwykle bogatej historii na Anfield?
Paul Gorst
Komentarze (4)