Harvey Elliott o obozie przygotowawczym w Dubaju
Harvey Elliott opowiedział o zaletach i korzyściach obozu treningowego w Dubaju. Młody zawodnik opisał go jako “drugi pre-season".
Zawodnik z numerem 19 na koszulce znalazł się w szerokim, 33-osobowym składzie, który wyruszył na obóz przygotowujący przed resztą sezonu klubowego.
Treningi w niecodziennym, gorącym klimacie oraz wykorzystując światowej klasy infrastrukturę z pewnością poprawią sprawność fizyczną piłkarzy. Elliott wierzy jednak, że już teraz wysokie zgranie i morale w drużynie mogą wzrosnąć jeszcze bardziej.
Liverpoolfc.com przeprowadził rozmowę z 19-latkiem podczas drugiego dnia obozu na Bliskim Wschodzie.
Harvey, jak opisałbyś ten obóz? Jest to coś w rodzaju przygotowań przedsezonowych, czy może pewnego rodzaju doładowanie?
Powiedziałbym, że raczej coś w stylu przygotowań przedsezonowych. To nigdy nie jest łatwe, wrócić do ciężkiej pracy po krótkich wakacjach. Chłopaki starali utrzymywać dobrą kondycję tak, aby powrócić do treningu w jak najlepszej formie i wejść z przytupem w pozostałą część sezonu. Naprawdę nie możemy się doczekać, nie ma chyba lepszego miejsca, aby rozpocząć przygotowania niż właśnie tutaj – treningi w pocie czoła w upalnych warunkach mają sprawić, iż będzie nam się łatwiej grało w Anglii.
Jak podszedłeś do przerwy? Ładowałeś baterie fizycznie i mentalnie, czy jednak musiałeś pozostać skupionym biorąc pod uwagę, że sezon nadal trwa?
Szczerze mówiąc jedno i drugie. To był ciężki początek sezonu, wielu chłopaków zagrało wiele minut i meczów. Najważniejsze jest znaleźć równowagę między odpowiednią regeneracją i odpoczynkiem, a byciu wciąż w formie. Od kiedy wznowiliśmy treningi chłopaki wyglądają naprawdę dobrze, i wydaje mi się, że odnaleźliśmy właśnie tą równowagę. Poza tym, to dobry czas na nieco refleksji, spędzenie trochę czasu z rodziną, ponieważ w trakcie sezonu jest o to dosyć ciężko, biorąc pod uwagę, że często podróżujemy. Dobrze jest czasami złapać nieco oddechu, najważniejszy jest jednak fakt, że jesteśmy zwarci i gotowi.
Podczas przerwy spędziłeś nieco czasu z Kostasem Tsimikasem. Zdradzisz, jakim jest kompanem na urlopie?
Jest niesamowitym facetem, jednym z moich ulubionych na świecie, jeżeli mam być szczerym. Jest wspaniały i ma wokół siebie wspaniałą rodzinę. Spędzanie więc razem czasu, wyjście na kolacje i ogólnie spędzenie razem wakacji było co najmniej wspaniałe. Kto tego doświadczył wie dokładnie, jakie to uczucie! Kostas jest niesamowitym kompanem, jest niezwykle entuzjastyczny i energiczny. Potrafi podnieść cię na duchu, to jest jego najważniejsza cecha. Jeżeli jesteś lekko ponury z rana albo smutny, Kostas zawsze jest na miejscu gotowy, żeby to zmienić. Wspaniały gość i gracz.
Z powodu urlopu mieliście szanse spędzić ze sobą nieco czasu poza boiskiem. Czy to pokazuje, jak dobrze dogadujecie się między sobą?
Zdecydowanie tak. Zawsze fajnie jest zobaczyć się z chłopakami. Jesteśmy pewnego rodzaju rodziną i zawsze możemy na siebie liczyć. Część z nas przyjechała tutaj wcześniej, spędziliśmy trochę czasu, zjedliśmy kolację itp. Zawsze fajnie jest mieć taką więź w drużynie. Tak jak mówiłem, naprawdę czujemy się tutaj jak wspaniała rodzina, każdy z graczy czuje się komfortowo, niezależnie od różnic kulturowych między nami. Nawet kiedy do drużyny przychodzi jakiś młodszy gracz, każdy się nim opiekuje i dba o niego. To iście wspaniała grupa. Jesteśmy gotowi rozpocząć resztę sezonu i pokazać na co nas stać.
Czy koleżeństwo i przyjaźń, które kwitną podczas takich obozów pomoże wam przejść przez najcięższe momenty tego sezonu?
Oczywiście. Te doświadczenia pomagają nam potem podnosić się na duchu. Jeżeli jeden z nas ma gorszy dzień lub okres, cały skład chce mu pomóc i wesprzeć. To dotyczy się każdej osoby w Liverpoolu. Jesteśmy jednością. Pomagamy sobie nawzajem i przechodzimy przez najcięższe okresy razem. Cieszymy się z możliwości spędzenia razem czasu na obozie treningowym, i to jeszcze w taką piękną pogodę. Fajnie, że będziemy mogli jeszcze lepiej się nawzajem dokładnie poznać. Mamy nadzieje, że będziemy mieli ku temu więcej okazji w przyszłości.
Komentarze (1)