LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1044

Podsumowanie żenującego występu


Kończąc połowę coraz bardziej irytującej kampanii ligowej. Liverpool sprezentował Brentford wygraną, podsumowującą ich dotychczasową grę.

Uderzenie Wissy, które zostało nieuznane, było w pełni zasłużone i podsumowywało przewagę Brentford w pierwszej połowie.

Zamiast to wykorzystać, drużyna Liverpoolu po chwili straciła bramkę w kuriozalnych okolicznościach. W ciągu chwili, tragiczna próba rozpoczęcia gry skończyła się stratą na własnej połowie. Sfinalizowaną trafieniem Wissa, tym razem przepisowym.

Wysłało do drużynę Kloppa do szatni przy stanie 0-2 i naprawdę ciężkim zadaniem do wykonania po przerwie. Gtech Stadium buzował z radości podczas meczu zakończonego 3-1. Liverpool nie miał prawa narzekać na końcowy rezultat. Byli drużyną znacznie słabszą tego dnia.

Biorąc pod uwagę restrykcyjną, nie podlegającą negocjacji politykę Fenway Sports Group, polegającą na samowystarczalności klubu, brak kwalifikacji do najbardziej dochodowych europejskich rozgrywek, szczególnie w czasie poszukiwania nowego inwestora, może cofnąć klub o kilka lat rozwoju.

Przyjście Gakpo zapewnia coś w rodzaju posiłków, szczególnie w przypadku kontuzji 3 ważnych napastników. Jednak w klubie, aż się prosi o transfer pomocnika. To nie jest potrzeba co pojawiła się nagle. Jest to jasne od wielu miesięcy.

Jednak byłoby niewłaściwym zrzucać cala winę na właścicieli i brak inwestycji. Nie tym razem, drużyna Kloppa była zwyczajnie pokonana fizycznie i psychicznie.

Ibrahima Konate był jednym z trzech zmienników wprowadzonych względem poprzedniego meczu, Kostas Tsimksas zmienił Andy’ego Robertsona oraz Fabinho wrócił do składu po narodzinach syna. Francuski stoper przeżył ciężkie popołudnie podczas swojego powrotu.

Darwin Nunez miał wczesną szansę na zdobycię 10. bramki w trakcie sezonu. Jednak po minięciu bramkarza jego uderzenie zostało zablokowane przez Bena Mee.

Po jednym z najtrudniejszych meczów w trakcie zeszłego sezonu, jakim było poprzednie wyjazdowe spotkanie z Brentford. Klopp i jego zawodnicy powinni być lepiej przygotowani na czekające ich wyzwanie.

Jednak goście nie mieli absolutnie żadnej odpowiedzi na bezpośrednie i fizyczne nastawienie Pszczół. Ich głód do gonienia za każdą piłką, tempo i praca wykonywana na boisku sprawiła, że ten mecz był ciężki do oglądania dla przyjezdnych kibiców.

To prawdopodobnie kwalifikuję się jak niedocenienie gry piłką Brentford. Jednak to jak ukazali słabe zabezpieczenie linii obronnej Liverpoolu, było zapewne wykonaniem planu trenera Franka. Pełne uznanie dla Duńczyka, wyrasta on na jednego z najlepszych i najbardziej lubianych taktyków.

Biorąc pod uwagę ile ten mecz znaczył dla obu drużyn, aż prosi się żeby podkreślić to jak znacznie lepiej wyglądał Brentford na boisku. Po utracie punktów przez Newcastle, Chelsea, Manchester City i Tottenham, zawodnicy Kloppa powinni grać z pełnym zaangażowaniem. Nie było to widoczne, w trakcie tego, jak byłi rozrywani na strzępy podczas stałych fragmentów.

Po tym jak Konate pechowo umieścił piłkę we własnej bramce, pierwsza z dwóch bramek Wissa została anulowana, w następstwie tego że wracał ze spalonego. Następnie Var po raz kolejny nie uznał bramki napastnika Brentfordu po rzucie rożnym.

To powinien być moment dla Liverpoolu na otrzeźwienie i powrót do akcji. Jednak Wissa w kuriozalnych okolicznościach władował piłkę do bramki po raz trzeci. The Reds bezmyślnie stracili piłkę po wznowieniu gry, po czym Wissa głową zdobył bramkę na 2-0. Zapracowany Alisson zasługuję na wiele więcej.

W trakcie przerwy weszli na murawę Naby Keita, Robertson oraz Joel Matip. Wprowadzili oni poprawę do gry, tylko na krótko.

Nunez myślał, że zakończył frustrujący okres bez bramek, po tym jak udało mu się w końcu pokonać bramkarza rywali. Jednak po sprawdzeniu VAR okazało się, że był na pozycji spalonej. Jeśli to było pechowe, to jego kolejny 15. strzał niekończący się bramką był naprawdę słaby, mijając wszerz bramkę.

Wcześniej, Liverpoolowi udało się zdobyć bramkę. Po tym jak świetny cross Trenta wykorzystał Alex Oxlade- Chamberlain. Jednak to było tyle dobrego dla The Reds, którzy atakowali z taką zażyłością od 60. minuty, że Brentford nawet nie musiało się wysilać.

Wprowadzenie Gakpo do drużyny nie przyszło wystarczająco szybko dla Kloppa, który przeglądając ławkę rezerwowych tęsknił za swoim ofensywnym trio w postaci Firmino, Diaza i Joty, będąc w desperackiej potrzebie inspiracji.

Bryan Mbuemo zdobył trzecią bramkę dla Brentford, po tym jak Konate poślizgnął się próbując wybić długie podanie. Francuz domagał się rzutu wolnego, cały zespół Liverpoolu otoczył sędziego protestując. To był moment, który podsumował to wszystko z ich perspektywy- rozpaczliwej, żałosnej próby opóźnienia nieuniknionego.

Dodając Liverpool do swojej rosnącej listy pokonanych przez nich zespołów, Brentford w pełni zasłużyło na zwycięstwo. Czy Liverpool myśli poważnie o ukończeniu rozgrywek w top 4? Niedługo się przekonamy.

Paul Gorst

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Ares 03.01.2023 14:04 #
Błąd w tytule - "spektakl" to coś niezwykłego, wyższa "półka", nie przypadkowo mamy przymiotnik "spektakularny". A nam wczoraj przyszło oglądać marnej jakości mecz w wykonaniu Liverpoolu
Loku64 03.01.2023 14:13 #
w sumie masz rację, zmieniam :D

Pozostałe aktualności

Van Dijk może nie zagać z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (2)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (5)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo