Klopp po meczu z Wolves
Jürgen Klopp uważa, że jego drużyna nie zasłużyla na więcej niż remis w meczu z Wolverhampton.
O wyniku i dyspozycji zespołu…
- Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie, dominowaliśmy, graliśmy dobrze, próbowaliśmy kreować, mieliśmy niezłe okazję, dobre momenty. Przez 20-25 minut, nie jestem pewien, kiedy oni strzelili. Przed bramką wyprowadzili może jedną kontrę, później mieli tą chaotyczną sytuacje, po której nie udało się nam dobrze pozbyć zagrożenia. Przejęliśmy jednak piłkę, po czym Ali podaje im pod nogi i przegrywamy 0:1.
- Można było zobaczyć jaki to miało wpływ na grę, dało im to więcej pewności. My graliśmy niby ok, ale nie na tyle przekonywująco, żeby wydawało się, że zaraz strzelimy. Bramka jaką zdobyliśmy była niesamowita i zagraliśmy wiele dobrych piłek, stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji. Jednak przez całe spotkanie wygraliśmy za mało starć, jeśli mam być szczery. Było wiele sytuacji, podczas których oni wygrali starcie i nagle my jesteśmy w pełni otwarci. Mieliśmy po dwóch, trzech piłkarzy ruszających do piłki, jak to robią to muszą przejąć piłkę. Jednak jak tego nie zrobią. To zadajesz sobie pytanie „gdzie oni są?”
- Więc Wolves ciągle utrzymywało się w grze właśnie przez to, mimo to udało się nam wyjść na prowadzenie. To nie była otwarta gra, niewiele się działo, wciąż przegrywaliśmy te starcia. Jak podczas drugiej straconej bramki, gdzie wydawało mi się, że mamy posiadanie. Straciliśmy piłkę, oni weszli bez żadnych przeszkód w nasze pole karne. To jest trudne. Piłka wpada w pole karne i jest to problem. Mieliśmy pecha, Ibou przeciął piłkę. Jednak ta odbiła się od Hwanga i wpadła. Pechowa bramka na 2-2 i tak się zakończył mecz.
O nieuznanej bramce dla Wolves i o tym jak on to rozumie…
- Nie wiem do końca. Nie widziałem tego na boisku, więc nie miałem pojęcia. Myślałem, że bramka była prawidłowa. To zawodnik w lewym narożniku mógł być na spalonym. Mieliśmy powtórkę z jednego ujęcia, którą widziałem w szatni. Mógł to być spalony, jednak nie przysiągłbym tego, jednak istniała taka możliwość. Jednak VAR ponoć sprawdzał to z innego ujęcia, tak słyszałem.
Podobna sytuacja miała miejsce z Arsenalem, gdzie brakowało odpowiedniego ujęcia. Wtedy wszystkim wydawało się, że był spalony, ale nie mogliśmy tego udowodnić, gdyż brakowało dobrego ujęcia. Nie wiem dlaczego takie rzeczy się mogą dziać, ale się dzieją. Z tego powodu rozumiem frustrację Wolves, bo chcesz aby w takich momentach była podjęta sprawiedliwa decyzja. Jednak w tamtym meczu też chcieliśmy sprawiedliwej decyzji. Nie mogę powiedzieć nic o tej sytuacji, bo widzieliśmy to tylko z jednej perspektywy.
O rewanżu i czy jest z niego zadowolony…
- Nie, nie, mogliśmy zagrać dogrywkę, albo rzuty karne i rozstrzygnąć wynik dziś. Jednak nie zasłużyliśmy dziś na więcej niż remis i musimy teraz ponieść tego konsekwencję, grając rewanżowe spotkanie. Nie mam z tym problemu. Ponoć były na ten temat rozmowy, ja ich nie zacząłem. Zadałem pytanie, czy powinniśmy rozgrywać rewanżowe spotkania. Uważam, że nie powinniśmy ich grać. Jednak wiem, że wciąż musimy rewanże rozgrywać. Jasnym jest, ze musimy teraz zagrać u Wilków. Zapewne oni są z tego bardziej zadowoleni teraz, jednak do tego czasu będziemy zadowoleni na tyle, aby spróbować wygrać.
Czy jest zaniepokojony, tym jak jego drużyna broni…
Ogólnie nie, jednak momentami tak. Nie jest to niepokojące. Oglądasz mecz i widzisz co się dzieje. Nieważne czy grasz wysoko, czy nisko, skupiasz się na piłce, czy na przeciwniku – musisz wygrywać starcia o piłkę. Nie ma na to alternatywy. Więc tak już wspominałem o tym w szatni, też zrobię to ponownie przed meczem z Brighton. Na ten moment grają oni dobra piłkę. Jeśli nie zamierzamy bronić dobrze, to po co w ogóle mamy jechać na mecz?
Potrafię to zrozumieć, że wyglądamy na otwartych momentami. Jednak dzieję się tak przez to, że wydaję się nam, że wygraliśmy starcie, ale go nie wygrywamy i ciężko z taką sytuacją sobie poradzić. To nie jest tak, że mieli pełno sytuacji. Potrzebujemy włożyć więcej starań i wygrywać starcia, żeby potem nie musieć biegać do obrony starając się rozwiązać problem.
Komentarze (25)
Dokładnie o tym mówi Klopp, co ostatnio dzieje się u nas nieprzerwanie od kilku miesięcy. To, jak każdy zespół oblatuje nas fizycznie, jest po prostu dla nas tragiczne. Jak patrzę na takie coś tak długo, to normalnie wytrzymać się nie da.
Najgorsze jest, że wszyscy nas niszczą fizycznie, a w dodatku my nawet nie potrafimy nadrobić tego technicznie... Okropnie gramy również z drużynami, które stosują średni-mocny pressing. Słabo też gramy na murarzy. Jedyne co nam wychodzi, to w miarę dobre akcje po kontrze i czasami stałe fragmenty gry, rożne, rzuty wolne.
Niech te kaczki się w końcu ogarną 🦆
"Mieliśmy po dwóch, trzech piłkarzy ruszających do piłki, jak to robią to muszą przejąć piłkę. Jednak jak tego nie zrobią. To zadajesz sobie pytanie „gdzie oni są?” " - no wlasnie to lepiej byloby jakby od razu cofali.
Elliott niby biega, ale tez nie potrafi odebrać, przycisnąć kogoś, żeby musiał zawrocic albo oddac pilke.
A druga sprawa to jak szybko Wilki przechodziły z piłką przez środkową tercję, praktycznie przez nią przebiegali nie niepokojeni z piłką albo załatwiali sprawę jednym podaniem. U nas to samo wymagało kilku podań w poprzek boiska (co dawało czas przeciwnikowi się zorganizować) i często kończyło się stratą.
Pressing, kiedyś nasza najgroźniejsza broń, teraz jest najlepszą bronią na nas.