Błędy z przeszłości dosięgają Kloppa
Jürgen Klopp chwalił Cody’ego Gakpo jeszcze przed debiutem za jego chęć, by “popchać wózek, zamiast wsiadać do jadącego”.
Momentami jednak, podczas kolejnego niechlujnego występu na Anfield, nowy nabytek Liverpoolu mógł pomyśleć, że jego zadaniem jest usuwanie gruzów po sezonie, który może okazać się katastrofą.
W trakcie tej nieprzekonującej kampanii w wykonaniu The Reds pojawiały się niezliczone wyjaśnienia tego, jak słynna struktura oraz rytm gry Liverpoolu zaginęły. Swoje zrobiły kontuzje Luisa Díaza i Diogo Joty, sprzedaż Sadio Mané była odczuwalna dla zespołu tak samo jak Luisa Suáreza w 2014 roku, nie ma też wątpliwości, że perspektywa mundialu w połowie sezonu niekorzystnie wpłynęła na przedsezonowe plany klubu.
Każdemu, kto oglądał wszystkie mecze Liverpoolu w tym sezonie, można wybaczyć pogląd, że The Reds bardziej skupili się na meczu o Tarczę Wspólnoty z Manchesterem City niż na kolejnych dziewięciu miesiącach. Od starcia z The Citizens Liverpool ani razu nie wspiął się już na podobny poziom.
Nie można też lekceważyć opinii, że niektórzy z zawodników Kloppa płacą cenę za wyczerpujący zeszły sezon.
Od pierwszego spotkania ligowego na Craven Cottage z Fulham w sierpniu jego podopieczni nie wyglądali na tak sprawnych i szybkich jak ich rywale. Te braki w fizyczności - wspomniane przez Kloppa, gdy mówił o przegranych pojedynkach w meczu trzeciej rundy FA Cup – są stałym motywem ostatnich sześciu miesięcy.
Wolverhampton Julena Lopeteguiego to kolejny zespół, który wyglądał na szybszy i bardziej wygłodniały niż The Reds. Ta zdolność drużyn przyjezdnych do włożenia w mecze na Anfield większej energii niż gospodarze jest teraz większym zmartwieniem Liverpoolu niż przed mundialem, ponieważ zakładano, że sześciotygodniowa przerwa i swoisty „reset” rozwiążą problemy z początku sezonu.
Ostatnie wypowiedzi Kloppa są sprzeczne z dominującym poglądem, który głosi, że jeśli uporządkuje on swoją pomoc, wszystko znów będzie dobrze. To wyjaśnia, dlaczego w sobotni wieczór zadebiutował lewy skrzydłowy za 35 milionów funtów, a nie środkowy pomocnik za 50.
Pomimo protestów Niemca, oskarżenia o opieszałość na rynku transferowym nie wzięły się znikąd, a szepty umiarkowanego niepokoju sprzed 18 miesięcy zamieniły się teraz w jęk irytacji.
Temat potencjalnych problemów Liverpoolu w pomocy zaczął być podnoszony, gdy Georginio Wijnaldum opuścił klub w lecie 2021 roku. Myśli o tym, że ten ruch zostawi lukę w środku pola, szybko jednak wyparowały, głównie dzięki formie Fabinho i Jordana Hendersona. Niezależnie od tego, czy jako trzeci występował w pomocy Harvey Elliott, Thiago Alcântara, James Milner czy Naby Keïta (o ile był zdrowy), Liverpool wyglądał na silniejszy, a nie słabszy.
Teraz jednak wieloletnie obawy związane z nie zastąpieniem Wijnalduma pomocnikiem o takich samych możliwościach defensywnych wydają się uzasadnione. Żaden menedżer nie jest w stanie wytłumaczyć tego rodzaju indywidualnych błędów, jakie Ibrahima Konaté lub zwykle bezbłędny Alisson Becker popełnili w ostatnich dwóch meczach. Szerszy problem polega jednak na tym, że czwórka obrońców i bramkarz nie są już chronieni tak, jak byli, gdy Wijnaldum, Henderson i Fabinho byli u szczytu formy.
To oni umożliwiali napastnikom i bocznym obrońcom sianie postrachu w szeregach przeciwnika, asekurując ich tak, że rywal czuł się przytłoczony i niezdolny do kontrataku. Teraz, gdy Liverpool traci piłkę wysoko na boisku, The Kop wstrzymuje oddech i ma nadzieję, że Alisson okaże się zbawcą.
I przy całym zrozumieniu dla determinacji Kloppa, by przedstawiać ten problem jako problem całego zespołu, a nie linii pomocy, dowody są przytłaczające.
Henderson, Fabinho i Thiago – póki co najlepsze trio dostępne w pomocy – ponownie połączyli siły w meczu z Wolverhampton, ale problemy pozostały. Pytanie brzmi, czy to chwilowy dołek w tym dość specyficznym sezonie, czy też efekt starzenia się trójki pomocników, których średnia wieku wynosi obecnie 30,6. Dopiero gdy na boisku na ostatnie 22 minuty pojawił się Keïta – któremu po sezonie kończy się kontrakt i na którego dostępność po prostu nie można liczyć – Liverpool pokazał trochę wigoru w pomocy.
Krótka walka Keïty z Matheusem Nunesem z Wolves była pełna podtekstów, biorąc pod uwagę oczekiwania, że reprezentant Portugalii będzie częścią letniej przebudowy pomocy Kloppa, prawdopodobnie kosztem właśnie Keïty.
Do tego czasu pytanie „kiedy Liverpool pozyska pomocnika?” czeka na odpowiedź, bez względu na to, jak bardzo Klopp próbuje tłumaczyć, że wolałby raczej poczekać na właściwego zawodnika, niż dokonać kolejnego krótkoterminowego, błędnego osądu. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje Liverpool, jest kolejny Arthur Melo – wypożyczony zeszłego lata pomocnik, który chwilowo zaspokoił potrzebę wzmocnienia, ale doznał kontuzji, próbując dojść do formy meczowej.
Niezależnie od tego, czy Klopp będzie działał teraz, czy latem, jeśli trio pomocników Liverpoolu nie dostanie ponownie zastrzyku energii, trudno jest sobie wyobrazić, jak jego zespół może w pełni przywrócić swoją tożsamość.
Chris Bascombe
Komentarze (28)
Ja wiem, że nie ma pieniędzy a FSG trzyma finanse mocniej niż PiS władzę, ale jeśli dział skautingu działa tak jak Jürgen to chcąc nie chcąc maluje to strach się bać kiedy kogoś kupimy jak od lipca (bo od kupna Nuneza zaczęły się rozmowy o zakupie kogokolwiek do środka pola) do wkrótce połowy stycznia "wciąż kogoś szukamy" i jedynym nabytkiem który nie wiem jak przeszedł tą potężną "weryfikację" jest Arthur Melo....
LFC potrzebuje minimum 2 jak nie 3 nowych pomocnikow z tego jednego juz a kolejnego w lato.
Nikt mi nie wmowi,ze takowych nie ma na rynku i nie sa dostepni.Lecz najbardziej wkur..juz te pier...(tego sie inaczej nie da nazwac!) o czekaniu na tego "wlasciwego" i nie zatrudnieniu "polsrodkow".
Czy oni tam w Liverpoolu zwariowali czy jak?
Przeciez nawet gdyby przyszedl ten Jude to sam naszych problemow nie rozwiaze i dlatego MUSZA zostac zatrudnieni inni i trzeba to zaczac robic teraz.
A co ku..jego mac bedzie jezeli mlody Anglik wypnie sie na LFC?
Co to jest za porabana,idiotyczna polityka i kto ostatecznie za tym stoi:Jürgen,FSG czy razem wzieci???
Tak, calkowita przebudowa pomocy rozwiaze wiele problemow. Ten zespol nie biega, nie ma pazura i motoryki w srodku i to trzeba zmienic.
Tutaj sa dwa kluczowe problemy ktore nawiedzaja ten zespol:
- brak topowych zawodnikow w pomocy - wiekszosc to szklanki ktore po prostu stoja w miejscu jesli chodzi o forme i jakosc, reszta to albo mlodzi zawodnicy bez doswiadczenia (do tego nie pasujacy do pozycji ktore Klopp im narzuca) albo zawodnicy wypaleni (Fabinho, Henderson),
- zniszczony mental przez Aston Ville i Real w finale. Nic dziwnego, bo po prostu to jedno duze trofeum nam sie nalezalo a zostalismy z gownem w reku i zawodnicy dalej maja to w glowach, oni inaczej to przezywaja niz my. Czuja sie przegrani i ciezko im sie podniesc by znowu sprobowac.
Nie bylismy w podobnej sytuacji w 20/21. Wtedy zrobilismy wyniki ponad swoje mozliwosci i oczekiwania. Z Natem i Williamsem dogralismy w top 3 w PL podczas gdy kazdy nam wrozyl Lige Konferencji oraz doszlismy do cwiercfinalu LM przegrywajac a jakze, z Realem. Zrobilismy swietne wyniki wtedy jak na swoje mozliwosci kadrowe i taki sezon mogl tylko nas podbudowac, ze mozemy mimo trudnosci.
Zeszly sezon byl po prostu ciosem w krocze. Staralismy sie do konca a i tak zostalismy "wiecznie drugim", przegranym. Mental po takim sezonie leci w dol o 200%, a jedyne co moze zaradzic temu to swieza krew, nowi zawodnicy co pociagna starych do gry i odszukanie ponownej radosci w grze.
Takze problemy ostatecznie sa dwa: nieodpowiedni srodek pola do grania w systemie gegenpressing (a tutaj trzeba zapieprzac, jesli slabo biegamy to nie ma mozliwosci by prowadzic intensywny i wysoki pressing) oraz zniszczony mental ktory trzeba znowu odbudowac krok po kroku szukajac wlasciwej formy i wprowadzajac swieznych, jakosciowych zawodnikow. Jesli pozostaniemy z ta sama kadra kolejne miesiace to nic sie tu nie odbuduje bo ani pilkarsko ani mentalnie nie beda w stanie sie wyzej wzniesc.
czesc).
To jest czas na mocna przebudowe, ewolucje tak jak Klopp powiedzial w zeszlym roku. Trzeba ewoluowac starsza kadre w nowa bo starzy nie sa w stanie udzwignac ciezaru.
No tak, TYLKO my graliśmy do końca na wszystkich frontach. Który inny zespół zagrał 63 mecze w zeszłym sezonie?
Przecież ta tego typu transfery nie odpowiada Klopp, tylko część pionu sportowego od obserwacji i analizy zawodników "na przyszłość". Jak Van den Berg i Grabara, to dlaczego nie Awoniyi, Pitaluga, Musiałowski, Frauendorf, Duncan, Mrozek czy Hoever?
Masz absurdalne kryteria kwalifikacji zawodnika na niewypał transferowy. Niewypał transferowy to taki zawodnik, wobec którego klub ma konkretne oczekiwania. Oczekiwaliśmy, że Van Dijk będzie świetnym obrońcą i pozwoli wejść Liverpoolowi na wyższy poziom. Tak się stało. To samo Alisson, Salah, Mane. A jakie mogły być oczekiwania względem Solanke, którego Liverpool pozyskał z wolnego transferu i sprzedał za ~20 mln funtów? Z jakiej przyczyny on jest niewypałem transferowym? Oczekiwałeś, że odrzucony przez Chelsea Solanke wygryzie ze składu Liverpoolu kogoś z trójki Mane, Salah, Firmino, którzy osiągali wtedy szczyt swoich karier?
Minamino i Shaqiri przychodzili do Liverpoolu w konkretnym celu, ale nie po to, by być tutaj wiodącymi zawodnikami. Mieli być wartościowymi zmiennikami dla gwiazd i świetnie się z tych ról wywiązali. Obecnej drużynie bardzo by się przydali tak wartościowi zmiennicy. Ox to również był bardzo wartościowy zawodnik do czasu fatalnej kontuzji z Romą o czym wspominał Jedi13. Szkoda że tak się to potoczyło, bo wszystko wskazywało w tamtym czasie, że Klopp znalazł mu rolę i pozycję na boisku, na której on wreszcie mógł zabłysnąć. Caulker, Kabak, Davies, tak samo jak teraz Arthur, były tanimi rozwiązaniami krótkoterminowymi, z którymi nikt nie wiązał tutaj żadnej nadziei.
Jedynym faktycznym niewypałem z ostatnich lat jest wyłącznie Keita. Kosztował dużo, oczekiwania z nim związane były ogromne, w momencie gdy go kupowaliśmy był najlepszym ŚP w Bundeslidze, kręciło się wokół niego wiele topowych klubów. Miał tu przyjść i z miejsca odmienić środek pola Liverpoolu ale wiemy, że to się nie stało i że już się nie stanie. Głównie przez kontuzje, bo kiedy był zdrowy i miał parotygodniowe okresy w których wytrzymywał obciążenia treningowe i dochodził do meczowej sprawności nierzadko pokazywał, kim mógłby być, gdyby nie był szklanką.