Statystyka wygranych pojedynków a wyniki
Liverpool posiada najgorszą statystykę wygranych starć w bieżącym sezonie Premier League.
- Przez całe spotkanie wygraliśmy za mało starć, jeśli mam być szczery. Było wiele sytuacji, podczas których oni wygrali starcie i nagle my jesteśmy w pełni otwarci. Mieliśmy po dwóch, trzech piłkarzy ruszających do piłki, jak to robią to muszą przejąć piłkę. Jednak jak tego nie zrobią. To zadajesz sobie pytanie „gdzie oni są?”
Powyższa wypowiedź jest fragmentem oceny meczu z Wolves, dokonanej podczas pomeczowej konferencji przez Jürgena Kloppa. Jasnym jest, że manager Liverpoolu miał problem z tym, jak jego drużyna radziła sobie w starciach o piłkę. Miał zupełną racje, kiedy mówił o tym, że jego zawodnicy nie wygrywali odpowiedniej ilości pojedynków.
Liverpool wygrał 35 z 81 starć w trakcie sobotniego spotkania. Co daje 43,2%. Te liczby nie zawsze równają się z ostatecznym wynikiem, gdyż w 3 z 5 meczy w których Liverpool miał nawet niższy wynik wygranych pojedynków, wciąż potrafił zakończyć spotkanie wygraną. Było to przeciwko Man City(w ramach Community Shield), Newcastle United oraz Napoli. Istnieją za to znacznie szersze trendy, które budzą spory niepokój.
W trakcie pierwszego pełnego sezonu Kloppa, wygrane pojedynki Liverpoolu w Premier League wynosiły 48,1 %. Liczba rosła każdego roku, aż do sezonu 2019/2020, kiedy to wyniosła 50,5% i co najważniejsze, był to sezon, w którym the Reds sięgnęli po pierwszy od trzech dekad tytuł ligowy.
Kryzys związany z kontuzjami doświadczony przez klub w następnym sezonie znacznie tą statystykę pogorszył. The Reds poprawili się za to w ostatnim sezonie, jednak po 17 meczach 2022/2023 wygrywają zaledwie 47,5 % pojedynków. Jest to wynik zarówno najniższy w lidze, jak i niższy niż na początku kariery Niemca na Anfield. Mimo, że zmiany procentowe nie były ogromne, to jednak czuć na tą chwilę powiew „powrotu do punktu początkowego”.
Rozłożenie statystyki pojedynków na pierwszą i drugą połowę, także wskazuje na to o czym kibice rozmawiają od dłuższego czasu. Głównie to, że drużyna nie ma już sił biegać i pokrywać taki dystans, jak to bywało dawniej. To było widoczne przeciwko Wolves, gdzie w trakcie pierwszej połowy the Reds wygrali 51,4% pojedynków, a w drugiej zeszli do 37%.
Jedynie w 6 z 17 ligowych spotkań Liverpool miał wyższą statystykę wygranych pojedynków po przerwie, jedynie w 3 z nich liczba ta przekraczała 1,6%. Dodatkowo tylko w 6 meczach Liverpool wygrał więcej niż połowę starć w trakcie pierwszej połowy.
Z jednej strony pocieszające jest, że nastąpiło to w każdym z ostatnich 5 spotkań, jednak z drugiej strony, w każdym z nich nie nastąpiła poprawa w trakcie drugiej połowy. Podsumowując Liverpool wygrywając więcej pojedynków po przerwie, z reguły słabiej zaczynał mecz.
Jeśli skupimy się na meczach, w których Liverpool wygrał przynajmniej 50% starć w obu połowach. Znajdziemy jedynie 6 spotkań z 27, na które składają się dwumecze z Ajaxem i Rangers oraz ostatnie wygrane z Aston Villą i Leicester. Spotkanie z Lisami pozostawiło wiele do życzenia, udowadniając, że wygrywanie większości pojedynków nie jest niepodważalnym wyznacznikiem dyspozycji. Jednak z pewnością pomaga w ostatecznym zwycięstwie.
- Z kimkolwiek grasz, musisz wygrywać starcia. To jest coś o czym już wspomniałem w szatni i powtórzę to znów – powiedział Klopp po remisie z Wolves. On wie gdzie leży problem, najważniejszym zadaniem jest teraz go rozwiązać.
Andrew Beasley
Komentarze (0)