Jude Bellingham - cel numer jeden na lato
Liverpool zrobi wszystko, aby sprowadzić na Anfield Jude'a Bellinghama, ale czy klub naprawdę może pokonać Real Madryt i Manchester City? Anglik jest bardzo utalentowanym młodym człowiekiem, prawda? Gdyby tak nie było, to całe to zainteresowanie, które przyciąga wystarczyłoby, aby stworzyć 19-latka z wielkim ego.
Gwiazda Borussii Dortmund musi w najbliższych tygodniach i miesiącach podjąć wielką decyzję, ponieważ najlepsze europejskie kluby walczą o jego podpis. Zdecydowanie możemy powiedzieć, że ten młody, utalentowany pomocnik jest po prostu bezcenny.
Liverpool uwielbia Bellinghama i uczynił go swoim celem numer jeden na lato, a Jürgen Klopp z opóźnieniem szykuje się do remontu swojego silnika. Real Madryt także ceni Anglika i chce zbudować swój zespół wokół niego, podczas gdy Manchester City chciałby, aby ponownie grał z Erlingiem Haalandem i współpracował z Kevinem De Bruyne. Z kolei Manchester United i Chelsea także od jakiegoś czasu obserwują pomocnika. Co ciekawe, United próbowało sprowadzić piłkarza w 2020 roku, ale wtedy Dortmund okazał się lepszy co z pewnością bardzo boli dzisiaj działaczy z Old Trafford.
Ofensywa trwa, a Marca w październiku nazwała ją: "Operacja Bellingham". Hiszpańska gazeta informowała wtedy na pierwszej stronie, że Real Madryt jest "co raz pewniejszy", że wygra wyścig o podpis młodego piłkarza.
Kilka miesięcy później Bild sugeruje, że to Liverpool jest tak naprawdę na prowadzeniu i prowadzi "zaawansowane rozmowy", które mają doprowadzić do transferu Bellinghama na Anfield.
W ostatni weekend zaliczyliśmy medialnego hat-tricka, gdy Daily Star poinformowało, że nastolatek odrzuci ofertę nowego kontraktu z Dortmundu, a faworytem do jego sprowadzenia ma być Manchester City.
Tymczasem portal Goal dowiedział się, że Bellingham oraz jego obóz nie podjęli jeszcze decyzji, a piłkarz chce skupić się na reszcie sezonu w Dortmundzie. Brak presji było zresztą widać w weekend, gdy Borussia wygrała 4:3 z Augsburgiem, a Anglik strzelił bramkę i był liderem swojego zespołu.
Zawodnik na pewno mógłby być zadowolony, gdy zobaczy filmik ze swoim idolem Stevenem Gerrardem, który opowiada o jego talencie i zaprasza go na kolację, podczas której chciałby przekonać go do gry na Anfield.
- Jestem wielkim fanem. Myślę, o tym jak się zachowuje, jak mówi o piłce, jak gra. Za każdym razem bardzo mi imponuje - mówił Steven Gerrard na antenie BT Sport przed meczem Liverpoolu z Chelsea.
- Liverpoolowi brakuje takiej ósemki, która może wejść w pole karne i zdobyć bramkę. Zawodnika, która ma siłę oraz energię i potrafi zostać przeciwników w tyle. Bellingham ma wszystkie te cechy, więc to oczywisty wybór.
- Chcę go! Jedyne co musi zrobić to wysłać mi swój harmonogram, żebym wiedział kiedy ma wolny dzień. Osobiście polecę do Dortmundu i zabiorę go na fajną kolację, żeby o tym porozmawiać.
Kibice Liverpoolu od razu to docenili tak jak wtedy, gdy Jordan Henderson i Trent Alexander-Arnold namawiali Bellinghama na transfer podczas mundialu w Katarze. Fani ucieszyli się także z doniesień mówiących o produktywnych rozmowach pomiędzy Jürgenem Kloppem, a ojcem piłkarza Markiem, który miał otrzymać posadę skauta w Liverpoolu. Takim informacjom zaprzeczył jednak sam menedżer zespołu.
Niemniej jednak, Liverpool czuje, że ma dużą szansę na sprowadzenie Bellinghama, pomimo tego, że Real i City mają podobne odczucia. Nie było żadnych prób, aby zamaskować zainteresowanie klubu, nawet gdy ostatnio pojawiły się plotki łączące The Reds z Matheusem Nunesem, Teunem Koopmeinersem czy Moisesem Caicedo. Wiadomość jest cały czas taka sama - Bellingham to piłkarz, którego klub naprawdę chce.
Liverpool będzie jednak potrzebował czegoś więcej niż karta kredytowa Gerrarda, wieczorne spacery Trenta Alexandra-Arnolda, czy braterska miłość Jordana Hendersona. Klub będzie musiał zapłacić więcej pieniędzy niż kiedykolwiek wcześniej i uczynić Bellinghama jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w Premier League.
Kwota transferu najprawdopodobniej wyniesie około 150 milionów funtów uwzględniając pensję oraz prowizje dla agenta. Obecny rekord transferowy The Reds wynosi 75 milionów funtów jakie klub zapłacił w 2018 roku za Virgila van Dijka. Jednak rekord może pobić Darwin Núñez, jeśli wypełni wszystkie klauzule zawarte w kontrakcie.
Pieniądze są ważne, ale to nie wszystko. Liverpool będzie musiał przekonać Bellinghama, że Anfield to miejsce, w którym naprawdę będzie mógł spełnić swoje ambicje oraz, że właśnie ten klub może zaoferować mu więcej niż Real i City, czyli szansę coroczną walkę o najważniejsze trofea i szansę na zostanie jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
Rok temu byłoby to łatwe, gdy Liverpool świetnie grał w Premier League, zdobył dwa krajowe puchary i dotarł do finału Ligi Mistrzów. Kto nie spoglądałby wtedy na Liverpool? Jednak trudności tej kampanii oznaczają, że zawodnik może mieć więcej wątpliwości i pytań.
Gdy próbujesz sprowadzić piłkarza tej rangi to niepewność jest ostatnią rzeczą jaką chcesz. Na Anfield jest jej jednak sporo, ponieważ właściciele chcą sprzedać klub lub część udziałów, dyrektor sportowy odchodzi po sezonie, a zespół najprawdopodobniej nie awansuje do Ligi Mistrzów. Liverpool musi liczyć na inteligencję piłkarza, który może spojrzeć szerzej niż na ostatnie kilka miesięcy i przemyśleć potencjalne kolejne cztery czy pięć lat.
- Liverpool jest teraz w środku tabeli. Jestem jednak pewny, że Jude jest na tyle mądry, że dostrzeże, że za chwilę będzie tu stadion na 60 tysięcy miejsc. Pomyśli o tym, że jest tutaj jeden z najlepszych menedżerów na świecie, a klub wygrał niedawno Premier League, a także Ligę Mistrzów. Zobaczy, że klub może mu dobrze zapłacić i ma wspaniałych piłkarzy, a także potrafi ich rozwijać. Bellingham może skorzystać na wielu płaszczyznach, ale tak to fakt, Liverpool jest teraz w środku tabeli - mówił ostatnio Gerrard.
Co do ostatniego zdania, to jest to największe zmartwienie menedżera, który stara się przywrócić swoich piłkarzy do odpowiedniej formy. Miejsce w pierwszej czwórce jeszcze im nie odjechało, ale wkrótce będzie poza ich zasięgiem jeśli nie wrócą do dobrej dyspozycji.
Poza tym Liverpool musi mieć nadzieję, że piłkarz oprze się urokowi Bernabeu i Etihad, a magia Jürgena Kloppa będzie większa niż kiedykolwiek. Klub musi liczyć też na to, że Bellingham jest tak ukształtowany, rozsądny i świadomy szerszej perspektywy jak podejrzewa Steven Gerrard. Jeśli tak jest, to klub ma prawdziwą szansę, aby dostać to czego chce.
Neil Jones
Komentarze (30)
Z drugiej strony nie zdziwiłbym się gdyby była to jedynie część naszego planu i zbicia ceny z powiedzmy takiego Rice, bo i tak "mamy inny cel i priorytet, nie musimy kupować za tyle".
https://pilkanozna.pl/index.php/13268/Liga-angielska-2020/21/19-kolejka/showresultsrank.html
"Jude Bellingham podpisał właśnie kontrakt z Liverpoolem, w którym zastąpi odchodzącego na piłkarską emeryturę Jamesa Milnera"