Carragher nie obwinia właścicieli
Zdaniem Jamiego Carraghera właściciele Liverpoolu nie są winni obecnej sytuacji klubu. Były zawodnik the Reds zwraca natomiast uwagę na zespół rekrutacyjny, który niegdyś stał na najwyższym poziomie, a obecnie jest w rozsypce.
Liverpoolowi nie brakuje w tym sezonie problemów, które są ze sobą jakoś połączone, ale przede wszystkim mówi się o braku inwestycji w linię pomocy.
Ostatnim dorosłym pomocnikiem, którego kupił klub był Thiago w 2020 roku, natomiast Arthur, Harvey Elliot i Fabio Carvalho zostali ściągnięci z myślą o przyszłości lub z powodu paniki.
Wcześniej, w 2018 roku dołączyli Fabinho i Naby Keïta. Liverpool zdecydowanie nie błyszczy na polu wzmacniania tej formacji.
Ich celem w to lato był Aurelien Tchouameni, ale ten trafił do Realu Madryt, dla którego zawsze chciał i grać i aż do ostatniego dnia okna transferowego nie widać było nowego pomocnika w klubie. Wtedy wypożyczono Arthura, który rozegrał dotychczas 13 minut.
Te wydarzenia sprawiły, że Jamie Carragher jako winnych wskazał zespół rekrutacyjny oraz Jürgena Kloppa i jego sztab, ponieważ klub miał pieniądze, które można było zainwestować.
- Wygląda na to, że w Liverpoolu dzieje się źle na wielu płaszczyznach. Niektóre rzeczy dzieją się na boisku, inne poza nim - powiedział Carragher w Sky Sports.
- Wielu ludzi patrzy na właścicieli. Ja nie winię właścicieli za to, co się aktualnie dzieje, ani trochę.
- Zostanę teraz skrytykowany przez część sympatyków klubu za bycie rzecznikiem właścicieli, ale nie jestem zatrudniony w Liverpoolu.
- Według mnie, jeżeli spojrzysz na to w odpowiedni sposób, tu chodzi o sztab, graczy i zespół rekrutacyjny. Wspominam o tym ostatnim, ponieważ przez ostatnie 4-5 lat wszyscy w Europie i na świecie postrzegali Liverpool jako wzorcowy model na tym polu. Tanio kupić, drogo sprzedać.
- Ludzie mówią, że nie włożyli wystarczająco pieniędzy, ale Liverpool był właśnie najlepszy w zarabianiu po to, żeby móc wydać 75 milionów funtów na stopera, 60 milionów funtów na bramkarza, 50 milionów funtów na Naby’ego Keïtę.
- Teraz też mieli pieniądze na pomocnika. Próbowali kupić faceta, który przeszedł do Realu [Aurelien Tchouameni], zatem mają te 60-70 milionów funtów na gracza ze środka pola.
- Nie byli w stanie go ściągnąć, a Jürgen Klopp i jego sztab lub zespół rekrutacyjny zdecydowali, że “nie potrzebujemy kupować pomocnika”. To ich wina.
- Zaczęli sezon i od pierwszego starcia z Fulham nie byli w stanie poradzić sobie z intensywnością gry w Premier League i w każdym meczu byli rozjeżdżani.
Nie oznacza to, że FSG nie musi inwestować w skład, albo że nowi właściciele to sprawią, ale Liverpool musi na nowo odkryć sztukę rozsądnej rekrutacji i planowania budowy składu.
Pomogłoby poczucie stabilności, czego z pewnością nie zapewni odejście Juliana Warda.
Klopp również nie jest poza krytyką, ale co do jego pozycji za sterami panuje wspólna zgoda.
- Jürgen Klopp czyni w Liverpoolu cuda. Teraz możesz go zapytać, jak doszło do obecnej sytuacji. Jest częścią tego kierownictwa i zespołu rekrutacyjnego - dodał Carragher.
- Jak to się stało, że w poprzednim sezonie niemal sięgnęli po cztery trofea, a teraz zajmują dziesiąte miejsce?
- Jest mnóstwo pytań, które należy zadać i wiele odpowiedzi, które trzeba znaleźć, ale nie sądzę, że jakikolwiek kibic Liverpoolu chciałby, żeby za sterami stał ktoś inny niż Jürgen Klopp.
Komentarze (1)