Carragher: To najgorszy okres Kloppa w klubie
Jamie Carragher stwierdził, że chaotyczne występy Liverpoolu doprowadziły Jürgena Kloppa do jego najgorszego okresu w roli menedżera The Reds - jednak nie aż takiego, by Niemiec musiał odchodzić tak, jak zrobił to w Dortmundzie.
Porównywano już ostatni rok Kloppa w Bundeslidze (2014/15) z tym, co przeżywa w tym sezonie Liverpool, który podobnie jak niegdyś Borussia doświadcza nagłego i niewytłumaczalnego spadku formy.
Liverpool jest obecnie na 10. miejscu w tabeli Premier League i znajduje się pod sporą presją przed poniedziałkowymi derbami Merseyside po tym, jak nie wygrał żadnego z ligowych meczów w 2023 roku.
Jeśli The Reds przegrają, wyrównają swoją najdłuższą serię bez zwycięstwa za kadencji Kloppa, która zakończyła się w styczniu 2017 roku. Jamie Carragher w podcaście Essential Football stwierdził nawet, że cały ten sezon, przynajmniej do tej pory - wliczając w to 7 porażek na przestrzeni 20 spotkań w lidze - jest najgorszym okresem w siedmioletniej przygodzie Kloppa na Anfield.
- Nigdy nie było tak słabo, jak teraz. Nie chodzi tylko o wyniki, chodzi o grę. Liverpool nie miał pecha, właściwie to miał szczęście. W wielu meczach rezultaty mogły być dużo gorsze - mówił.
- To jest wielkie zmartwienie dla fanów. Da się zrozumieć, że czasami twój zespół nie będzie tak regularny, jak zespół Kloppa przez ostatnie trzy lub cztery lata, który przegrywał jeden lub dwa mecze w sezonie. Nie da się tak robić co roku.
- Chodzi jednak o występy, być może też brak walki - trzeba to powiedzieć - a to nie jest coś, co łatwo zarzucić tej drużynie. Biegali tak daleko, długo i szybko, mieli tak wiele jakości w grze w ciągu ostatnich kilku lat, ale zanotowali ogromny spadek formy i trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
- Niektóre z tych występów były chaotyczne. Wszyscy myśleli, że Mistrzostwa Świata będą przełomem i że po przerwie w środku sezonu zobaczymy inny Liverpool, ale to się nie wydarzyło.
W kwietniu, podczas swojego ostatniego sezonu w Dortmundzie, Klopp ogłosił, że odchodzi z klubu pomimo odrodzenia zespołu w drugiej połowie sezonu i spędził tylko pięć miesięcy bez pracy, zanim przeniósł się na Anfield w październiku 2015 roku.
Zdaniem Carraghera podobieństwa między jego ostatnim sezonem na Westfalenstadion a jego obecną sytuacją na Anfield nie obejmują jednak rezygnacji. Liverpool jest aż nazbyt świadomy tego, jak kluczowy jest ich menedżer, by ponownie walczyć o trofea.
- Wydaje mi się, że dużo się pisało o tym, jak władze Dortmundu żałują odejścia Kloppa z klubu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego pracę w Liverpoolu - powiedział.
- Mówiono wówczas chyba, że nie ma wielu Jürgenów Kloppów. Możesz zmieniać zawodników, bo jest ich wielu na rynku - nie ma jednak wielu Kloppów.
- Mam podobne wrażenie. Można go zmienić, ale co dalej? Są inni menedżerowie, którzy odniosą w klubie wielkie sukcesy w przyszłości. Liverpool jednak wie, że ma kogoś wyjątkowego. To był wprawdzie kiepski sezon dla wszystkich zainteresowanych stron, ale Klopp nadal jest dla mnie właściwym facetem.
Everton pojedzie na Anfield z nowym trenerem, który już w zeszłą sobotę odmienił nastroje w klubie dzięki wygranej 1:0 z liderem Premier League - Arsenalem. Był to pierwszy mecz Seana Dyche'a w roli menedżera The Toffees.
Jako menedżer pokonał Liverpool tylko raz - zrobił to na Anfield w styczniu 2021 roku z Burnley - jednak jego obecna drużyna Evertonu będzie stanowiła podobny test fizyczny dla oblężonej drużyny Kloppa.
Jednak, nawet biorąc pod uwagę lepsze czasy, The Toffees wygrali na Anfield tylko raz od 1999 roku. Carragher przeczuwa, że ten 24-letni ból nieco złagodzi oczekiwania kibiców gości przed poniedziałkowym meczem.
- Everton ma teraz naprawdę dobry moment. Sean Dyche i Everton mają teraz entuzjastyczne nastawienie, a to tylko pokazuje, jak kluczowy może być jeden wynik, aby zmienić nastrój - mówił Carragher.
- Tego właśnie potrzebuje teraz Liverpool. Gdyby w przekonującym stylu wygrali derby, wówczas każdy kolejny występ byłby czymś nowym dla drużyny i kierunku, w którym zmierza.
- Dlaczego Everton miałby nie wierzyć w osiągnięcie dobrego wyniku na Anfield? Przecież zanotowali dobry wynik z Arsenalem, a Liverpool w ogóle nie grał ostatnio dobrze.
- Trzeba jednak powiedzieć, że Liverpool wciąż naprawdę dobrze radził sobie u siebie w tym sezonie. To forma wyjazdowa The Reds była naprawdę katastrofalna. Sam byłem w podobnej sytuacji jako zawodnik - nie szło nam zbyt dobrze, Everton był na dobrej drodze i wybierał się na Anfield, myśląc o swoich szansach.
- Często w tych spotkaniach wygrywa Liverpool. Wiele zależy tu od mentalności, a nie od ciężkiej pracy, jednak czasami gracze Evertonu praktycznie boją się wygrać. Tak było w przeszłości i to jest coś, co Sean Dyche musi naprawić. Wygrał na Anfield z Burnley kilka lat temu, więc wie, jak to zrobić.
- Everton będzie wyczekiwał meczu bardziej niż kilka tygodni temu, ale doświadczeni fani Evertonu z pewnością nie chcą się zawieść, jak miało to miejsce wiele razy w przeszłości, gdy podchodzili z ufnością do meczu na Anfield. Myślę więc, że będzie tam też sporo niepokoju.
Komentarze (0)