Nicol ostrożny z chwaleniem Liverpoolu
Steve Nicol stara się być ostrożny w pochwałach względem Liverpoolu po poniedziałkowej wygranej z Evertonem. Legenda the Reds uważa, że wygrana na własnym stadionie z zespołem, który broni się przed spadkiem nie jest żadnym wielkim wyczynem.
Gole Mohameda Salaha i Cody'ego Gakpo zapewniły Czerwonym 3 punkty w derbach Merseyside.
- Naprawdę czułem się komfortowo po drugim golu strzelonym przez Liverpool - powiedział Nicol.
- Uważałem, że nic nie zabierze gospodarzom wygranej. Muszę jednak przyznać, że byłem przekonany, że piłka po strzale głową Jamesa Tarkowskiego znajdzie drogę do bramki Alissona.
- Praktycznie 13 sekund później całe Anfield cieszyło się z gola Salaha. Do tego czasu Everton naprawdę starał się grać w piłkę i całkiem nieźle to wyglądało w ich wykonaniu. Obie drużyny próbowały grać swój najlepszy futbol, ale żadnemu z nich do końca to nie wychodziło.
- Zanim Liverpool strzelił gola, nie potrafił zdominować Evertonu. Bramka pozwoliła im nabrać wiatru w żagle. W drugiej połowie byli już zdecydowanie lepsi od gości.
- Oczywiście Liverpoolowi należą się pochwały za wygraną po emocjonującym dla fanów spotkaniu, ale z drugiej strony nie grali z żadnym topowym przeciwnikiem - podsumował.
Komentarze (1)
Taaaa, Liverpool dobrze pressował a niebiescy tylko kopali po autach, to bardzo się starali :)