Szczegółowa analiza finansowa Liverpoolu
Kiedy w zeszły piątek pojawiły się informacje o różnych ofertach wykupu Manchesteru United, łatwo było zapomnieć o tym, że Liverpool również został wystawiony na sprzedaż - i to nawet szybciej niż ich najwięksi rywale - choć obecnie wygląda na to, że klub z Anfield nie jest już do kupienia.
Właściciele Liverpoolu, Fenway Sports Group (FSG), wyznaczyli w listopadzie ubiegłego roku amerykańskie banki inwestycyjne Goldman Sachs i Morgan Stanley do poszukiwania zewnętrznych inwestycji. W tym czasie FSG wydało oświadczenie, w którym tłumaczy swoje intencje, jednak wydawało się, że rozważane są wszystkie opcje. Oto treść oświadczenia:
"Ostatnio było wiele zmian i plotek o zmianach właścicieli w klubach EPL, my też jesteśmy regularnie pytani o udziały Fenway Sports Group w Liverpoolu. Firma FSG często otrzymywała zgłoszenia zainteresowania od stron trzecich, które chciały zostać udziałowcami Liverpoolu. Jako FSG informowaliśmy wcześniej, że na odpowiednich warunkach rozważymy nowych akcjonariuszy, jeśli będzie to w najlepszym interesie Liverpoolu jako klubu. FSG pozostaje w pełni zaangażowane w sukces Liverpoolu, zarówno na boisku, jak i poza nim”.
Jednak, w przeciwieństwie do Manchesteru United, który wyznaczył datę graniczną operacji na kwiecień, prezes Liverpoolu Tom Werner mówił, że "nie ma pośpiechu i ram czasowych" w kwestii potencjalnej sprzedaży udziałów, dając do zrozumienia, że FSG nie spieszy się ze sprzedażą.
Potwierdził to w zeszłym tygodniu John W. Henry, który wyjaśnił podejście FSG:
- Wiem, że było wiele rozmów i cytatów na temat LFC, ale trzymam się faktów: po prostu sformalizowaliśmy trwający proces. Czy zostaniemy w Anglii na zawsze? Nie. Czy sprzedajemy LFC? Nie. Czy rozmawiamy z inwestorami o LFC? Tak.
- Czy coś się wydarzy? Myślę, że tak, ale to nie będzie sprzedaż. Czy sprzedaliśmy coś w ciągu ostatnich ponad 20 lat? - dodał.
Wszystko więc wydaje się dość jasne. Nadal jednak warto przyjrzeć się motywacjom FSG do rozważenia sprzedaży, potencjalnej atrakcyjności klubu dla inwestorów, czy samej wartości klubu.
Jak mówi stare przysłowie, wszystko ma swoją cenę, więc nie powinniśmy całkowicie zamykać drzwi przed chętnymi na kupno klubu - nawet jeśli na razie wydaje się ono mało prawdopodobne.
ARGUMENTY ZA SPRZEDAŻĄ
Oczywiste pytanie brzmi - dlaczego FSG miałoby sprzedać Liverpool, wykupiony w 2010 roku za 300 milionów funtów z rąk Toma Hicksa i George'a Gilletta?
Sprzedaż Chelsea
Sprzedaż Chelsea osiągnęła rekordową jak na klub piłkarski wartość 2,5 miliarda funtów (plus zobowiązanie się do zainwestowania 1,75 miliarda funtów w infrastrukturę, akademię i piłkę kobiecą). Cena była nieoczekiwanie wysoka między innymi dlatego, że była to wymuszona sprzedaż na ściśle określonych warunkach i w ściśle określonym terminie po tym, jak rząd Wielkiej Brytanii zmusił Romana Abramowicza do zrzeczenia się kontroli nad Chelsea.
To wyznaczyło nowy punkt odniesienia dla klubu "wielkiej szóstki" Premier League, więc mogło zadziałać jako katalizator przynajmniej do rozważenia sprzedaży. Tym bardziej, że FSG (słusznie) oczekiwałoby osiągnięcia wyższej ceny niż Chelsea, biorąc pod uwagę przewagę Liverpoolu nad The Blues pod względem historii, marki i sytuacji finansowej.
Coraz silniejsza konkurencja
W obliczu coraz większej liczby klubów Premier League wykupywanych przez obrzydliwie bogatych inwestorów FSG mogło dojść do wniosku, że nie ma tak głębokich kieszeni, by dotrzymać kroku konkurencji. Wystarczająco źle było z samym wsparciem Abu Dhabi United Group dla Manchesteru City, a teraz Publiczny Fundusz Inwestycyjny Arabii Saudyjskiej przejął Newcastle United i są duże szanse na to, że Manchester United wykupi inwestor z Kataru.
Menedżer Liverpoolu, Jürgen Klopp, ubolewał nad trudnościami wynikającymi z napływu pieniędzy:
- To jasne - są w światowej piłce trzy kluby, które pod względem finansowym mogą robić, co chcą. To legalne, wszystko w porządku, ale mogą robić, co chcą. Mamy z nimi rywalizować? To niemożliwe.
FSG od czasu przybycia do Liverpoolu wpłaciło do klubu w sumie tylko 136 milionów funtów w formie pożyczek na pomoc w sfinansowaniu rozbudowy stadionu. Od 2017 roku klub spłacił 37 milionów funtów z całości pożyczonej kwoty.
To zupełnie inne podejście niż u właścicieli Manchesteru City i Chelsea, którzy zainwestowali w swoje kluby odpowiednio 861 i 585 milionów funtów, co niewątpliwie pomogło napędzać sukcesy zespołów w tym okresie.
Potrzeba inwestycji
Możliwe jest również, że FSG nie chce (lub nie może) sfinansować znacznych inwestycji, wymaganych do odmłodzenia składu. Choć akurat temu można zaradzić poprzez sprzedaż pakietu mniejszościowego.
Nie ma wątpliwości, że Liverpool wydał dużo pieniędzy na rynku transferowym, wydając ponad miliard funtów brutto (1,168 mld funtów) w ciągu 11 lat do sezonu 2020/21 (ostatnie opublikowane sprawozdania). Od 2015 roku The Reds wydają na transfery średnio 128 milionów funtów na sezon.
Jednak pod względem wydatków transferowych Liverpool wyraźnie ustępuje Manchesterowi City i Chelsea, które przez 11 lat wydały po około 1,7 miliarda funtów. City na rekrutację zawodników wydało prawie o 50% więcej niż The Reds.
Różnicę tę podkreśla jeszcze bardziej szaleńcza aktywność na rynku Todda Boehly'ego w tym sezonie - Chelsea wydała ponad pół miliarda funtów, co jest nowym rekordem Premier League. Liverpool po raz kolejny wydał ponad 100 milionów, ale to już nie wystarcza nawet na górną połowę tabeli wydatków na transfery brutto w Premier League.
Właściciele Liverpoolu z pewnością muszą zainwestować o wiele więcej w skład, jeśli chcą rywalizować na najwyższym poziomie. Dlatego też FSG może preferować zostawienie tego zadania komuś innemu.
Plany strategiczne
Liverpool był kluczowym uczestnikiem dwóch strategicznych inicjatyw, które radykalnie zwiększyłyby przychody klubu i niemalże gwarantowałyby wpływy do kasy. To European Super League i Project Big Picture. Oba projekty raczej nie mają szans powodzenia, przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości, więc właściciele mogli dojść do wniosku, że to właściwy czas, aby pójść dalej.
Finansowe Fair Play
Właściciele Liverpoolu nigdy nie ukrywali, że są wielkimi fanami zasad Finansowego Fair Play.
- Z pewnością jedną z przyczyn, dla których weszliśmy w to ponad 10 lat temu, było istnienie zasad FFP - mówił swego czasu Werner.
Amerykanie mogą być jednak rozczarowani niechęcią odpowiednich władz do należytego egzekwowania przepisów. Bo choć nałożono pewne kary, panuje powszechne przekonanie, że FFP było stosunkowo bezzębne w ograniczaniu dużych wydatków kilku elitarnych klubów.
Liga Mistrzów
Kwalifikacje do europejskich pucharów, zwłaszcza do lukratywnej Ligi Mistrzów, były ważną częścią modelu biznesowego Liverpoolu. Oczywiście The Reds w tych rozgrywkach mogą pochwalić się wspaniałym wynikiem, bo wygrali największy klubowy turniej w Europie sześć razy.
W ciągu pierwszych siedmiu lat kadencji FSG Liverpool otrzymał jedynie 64 miliony funtów z tytułu udziału w europejskich pucharach, jednak w ciągu ostatnich pięciu lat kwota ta wzrosła do imponujących 422 milionów funtów.
Przychody The Reds w tym okresie są niemal identyczne jak Manchesteru City. Obydwa kluby wyraźnie wyprzedzają pod tym względem pozostałe kluby z Big Six.
Nie ma jednak gwarancji, że Liverpool zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów. Brak kwalifikacji miałby duży wpływ na przychody klubu. A patrząc w przyszłość, po zasileniu Newcastle saudyjskimi pieniędzmi o kwalifikację będzie jeszcze trudniej.
POZYCJA FINANSOWA
Każdy potencjalny inwestor z pewnością byłby pod wrażeniem kondycji finansowej Liverpoolu, która jest naprawdę solidna, szczególnie teraz, gdy ustępują skutki pandemii.
Przyjrzyjmy się, jak Liverpool rozwijał się pod okiem FSG, pokazując mocne i słabe strony dla potencjalnego kupca.
Przychody
Przychody klubu uległy potrojeniu ze 185 milionów funtów w 2010 roku do 594 milionów funtów w 2022. Wprawdzie w tym okresie wszystkie kluby zwiększyły swoje przychody, jednak w przypadku Liverpoolu nie mamy do czynienia z falą, wznoszącą wszystkie okręty (jak to powiedział kiedyś Warren Buffet). Pod względem przyrostu przychodów Liverpool zdecydowanie przebił wszystkie angielskie zespoły - z wyjątkiem Manchesteru City (choć Scouserzy pewnie zakwestionują prawdziwość tych danych).
Od 2016 roku żaden klub nie mógł nadążyć za przyrostem przychodów Liverpoolu, tak więc widać jak na dłoni, że w tym zakresie The Reds dobrze się spisali.
Skalę tego wyczynu podkreśla wyprzedzenie pod względem sumy przychodów Manchesteru United w sezonie 2021/22. The Reds ze swoimi 594 milionami funtów przychodu wyprzedzili Czerwone Diabły o około 11 milionów. Od momentu przyjścia do klubu FSG Liverpool przeskoczył też Arsenal i Chelsea.
Money League
Przychody na poziomie około 600 milionów funtów w sezonie 2021/22 były rekordowe dla Liverpoolu. Tylko Manchester City i Real Madryt zanotowały większe przychody, natomiast zespoły takie jak PSG, Bayern Monachium, Barcelona i Juventus zostały dość wyraźnie w tyle.
Liverpool z 8. pozycji przed przyjściem do klubu FSG wskoczył na trzecie miejsce w rankingu Deloitte Money League, który klasyfikuje kluby pod względem przychodów. The Reds w minionych latach zmniejszyli różnicę do czołówki rankingu ze 175 milionów funtów do 25 milionów, powiększając jednocześnie przewagę nad 10. miejscem w zestawieniu z 17 milionów funtów na 227 milionów.
Przychody z transmisji
Przychody z transmisji Liverpoolu podskoczyły z 80 milionów funtów w 2010 roku do 266 milionów według ostatnich oficjalnych danych. Wzrost ten jest niemal identyczny jak u Manchesteru City w tym samym okresie, jednak od 2016 roku The Reds zwiększali przychody najszybciej z Big Six.
W rezultacie Liverpool zanotował najwyższe w Anglii przychody z transmisji w sezonie 2021/22, a efekt ten został tylko wzmocniony dzięki sukcesom na boisku - The Reds zajęli drugie miejsce w Premier League, doszli do finału Ligi Mistrzów i zwyciężyli w FA Cup oraz EFL Cup.
To sprawiło, że pod względem pieniędzy otrzymanych z telewizji Liverpool nie miał sobie równych w świecie futbolu. Trudno jednak oczekiwać, że zawodnicy powtórzą wyczyny z zeszłego sezonu, więc nie ma gwarancji, że klub będzie w przyszłości tak wysoko w tym zestawieniu.
Prawa transmisyjne
Oczywiście głównym motorem wzrostu przychodów w Premier League były pieniądze z praw do transmisji. Roczne wpływy z tytułu praw telewizyjnych z każdym cyklem rosły i z zaledwie 51 milionów funtów rocznie w 1992 roku osiągnęły 3,4 miliarda funtów w ramach ostatniej umowy na lata 2022-2025.
Wzrost ten był napędzany sprzedażą praw do transmisji za granicami Wielkiej Brytanii. Wpływy z tego tytułu wzrosły z miliarda funtów w latach 2016-19 do 1,8 miliarda, a duża w tym zasługa ogromnej, nowej umowy z amerykańskim NBC, której podpisanie zwiększyło wartość dotychczasowego porozumienia ponad dwukrotnie.
Z pewnością nowi inwestorzy oczekują, że ta telewizyjna bańka nie pryśnie, choć to, czy takie tempo wzrostu może się utrzymać, jest kwestią dyskusyjną.
Może być tak jak z wpływami z praw telewizyjnych w UK, które w ostatnich cyklach nie wzrosły po olbrzymich skokach w przeszłości. Właściwie to roczna kwota spadła o 6% z 1,8 miliarda funtów u szczytu w okresie 2016-19 na 1,7 miliarda.
Warto też dodać, że kwota z tytułu krajowych praw telewizyjnych w przeliczeniu na jeden mecz spadła o 20%, jako że liczba transmitowanych spotkań wzrosła ze 168 do 200. Innymi słowy, Premier League musiała uatrakcyjnić swój produkt, by zapewnić sobie tyle samo pieniędzy od nadawców.
A było o co walczyć, bo Premier League ze swoją umową telewizyjną znacznie wyprzedza inne czołowe ligi. W rzeczywistości dystans między Premier League a resztą powiększył się po uzgodnieniu najnowszych warunków. I tak Anglicy inkasują z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych 3,3 miliarda, La Liga 1,8 miliarda, Bundesliga 1,2 miliarda, Seria A miliard i Ligue 1 645 milionów funtów.
Nowi właściciele mogą wierzyć, że uda się przepchnąć pomysł, by wiodące kluby mogły sprzedawać niektóre mecze na własnych platformach streamingowych poza umową zbiorową. Patrząc jeszcze ambitniej, znaczne korzyści mogłoby przynieść przyjęcie przez Premier League modelu dotarcia bezpośrednio do konsumenta. Można by to nazwać „Premflix”.
Przychody handlowe
Dochody komercyjne Liverpoolu również znacznie wzrosły, prawie czterokrotnie z 62 milionów w 2010 roku do obecnych 233 milionów funtów. Był to obszar dużego wzrostu dla wszystkich klubów Wielkiej Szóstki, ale Liverpool dotrzymał kroku Manchesterowi United (w rzeczywistości radził sobie ostatnio znacznie lepiej niż oni) i ustąpił jedynie City.
Inwestorzy będę jednak widzieli szansę na wzrost przychodów handlowych, jako że wciąż istnieje tu spory zapas. 233 miliony funtów Liverpoolu to nadal nieco mniej niż zgarniają dwa kluby z Manchesteru (City - 316 milionów, United - 262 miliony funtów).
Przychody z dnia meczowego
Po rozbudowie stadionu Liverpool podwoił swoje przychody z dnia meczowego z 43 milionów na 95 milionów funtów. Tylko Tottenham zdołał zaliczyć większy wzrost tego źródła przychodów – kosztowało to Koguty ponad miliard funtów poświęconych na nowy stadion.
W rezultacie 95 milionów przychodu Liverpoolu było trzecim wynikiem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lepszy był tylko Manchester United i Tottenham, choć trzeba pamiętać, że wynik The Reds w zeszłym sezonie podbiły mecze domowe rozgrywane w różnych rozgrywkach pucharowych.
Inwestycje infrastrukturalne
FSG zainwestowało dużą kwotę w poprawę infrastruktury klubu. 110 milionów funtów wydano na rozbudowę trybuny głównej, zwiększając pojemność do 54 000, podczas gdy trwają prace nad rozbudową trybuny Anfield Road za 80 milionów funtów, co dodatkowo zwiększy pojemność do 61 000.
Wydano również około 50 milionów funtów na nowy obiekt treningowy w Kirkby.
To powinno uczynić klub bardziej atrakcyjnym dla inwestorów, ponieważ FSG już postawiło tutaj twarde podwaliny. Natomiast Manchester United (i Chelsea) będzie musiał wydać fortunę na poprawę swoich obiektów.
Zysk/(strata) przed opodatkowaniem
Liverpool był prowadzony w sposób zrównoważony pod zarządem FSG. Po stratach zanotowanych w pierwszych latach - przez wiele wyjątkowych opłat związanych z umorzeniem kosztów poprzednich planów rozbudowy stadionu i restrukturyzacją personelu – klub przed pandemią COVID w 2020 roku był rentowny przez kolejnych sześć lat, z wyjątkiem jednego.
W ciągu 11 lat po przybyciu FSG do 2021 roku Liverpool odnotował 56 mln funtów zysku netto, w przeciwieństwie do ogromnych strat w Manchesterze City (440 mln funtów) i Chelsea (328 mln funtów). The Reds ze swoimi zyskami byli daleko w tyle za Tottenhamem (257 mln funtów) i Manchesterem United (167 mln funtów), ale warto zauważyć, że Liverpool ma zarobić za sezon 2021/22, podczas gdy w Spurs (61 mln funtów) i United (150 mln funtów) odnotowali duże straty za zeszły sezon.
Zysk operacyjny/(strata)
Liverpool stracił jednak pieniądze na swojej codziennej działalności, odnotowując stratę operacyjną netto w wysokości 212 milionów funtów (tj. z wyłączeniem sprzedaży zawodników i należnych odsetek) w ciągu 11 lat od 2011 do 2021 roku, chociaż oczywiście miała na to wpływ pandemia COVID. Przed pandemią były też lata rentowne (choć nieznacznie) na poziomie operacyjnym.
Ogromny zysk operacyjny w wysokości 417 milionów funtów wygenerowany przez Manchester United w tym samym okresie czyni z niego atrakcyjną propozycję dla inwestorów, ponieważ klub jest w rzeczywistości bankomatem. Bez kajdan narzuconych przez Glazerów (odsetki od pożyczek wynikające z lewarowanego wykupu i wypłaty dywidendy) klub miałby jeszcze więcej gotówki.
Handel zawodnikami
Liverpool poprawił się także w dochodowej sprzedaży piłkarzy. W ciągu trzech z pierwszych czterech lat pod rządami FSG klub tracił pieniądze na transferach, ponieważ pozbywał się niechcianych zawodników. Od tego czasu średni zysk The Reds przekracza średnio 50 milionów funtów rocznie, choć oczywiście wynik ten jest zawyżony przez niesamowity zysk ze sprzedaży Coutinho do Barcelony w 2018 roku.
W ciągu pięciu lat do 2021 roku Liverpool zanotował zysk w wysokości 274 milionów funtów ze sprzedaży zawodników, co stanowiło drugi wynik po Chelsea (413 milionów funtów). Dla porównania Manchester United osiągnął jedynie 81 milionów funtów z tytułu sprzedaży zawodników w tym samym pięcioletnim okresie, co wskazuje, że Liverpool znacznie lepiej zarządzał transferami.
Płace
Mimo że FSG pozostaje w tyle za niektórymi klubami pod względem wydatków na transfery, amerykanie dużo wydali na wynagrodzenia dla drużyny. Roczne wydatki Liverpoolu na pensje wzrosły ze 114 milionów funtów w 2010 roku do 368 milionów funtów, włączając wysokie premie za udany sezon 2021/22.
Co być może zaskakujące, Liverpool zanotował największy wzrost płac spośród wszystkich klubów Premier League od momentu przyjścia FSG, plasując się pod tym względem tuż przed dwoma klubami z Manchesteru.
W rzeczywistości roczne wydatki Liverpoolu na pensje w wysokości 368 milionów funtów zostały przewyższone jedynie przez 384 miliony funtów w przypadku Manchesteru United w ostatnim sezonie. Były jednak wyższe niż raportowane 354 miliony funtów Manchesteru City (choć fani The Reds prawdopodobnie traktują tę liczbę z dużą dozą sceptycyzmu) i 342 miliony funtów Chelsea.
Zadłużenie
Liverpool czerpie korzyści z faktu posiadania stosunkowo niskiego zadłużenia w wysokości 198 milionów funtów, z czego 127 milionów to kredyty bankowe, a 71 milionów to pożyczki od właściciela. Mimo że jest to drugi najwyższy poziom zadłużenia klubu od czasu przejęcia go przez FSG, to w porównaniu z innymi klubami Premier League jest stosunkowo niski i byłby jeszcze niższy gdyby nie pandemia.
Dla kontekstu, zadłużenie The Reds jest o wiele niższe niż Chelsea - 1,5 mld funtów (choć według doniesień zostało ono umorzone przez Abramowicza po sprzedaży klubu), Tottenhamu - 853 mln (pokłosie budowy nowego stadionu), czy Manchesteru United - 636 mln funtów (nawet po wszystkich dofinansowaniach Glazerów).
Dokonania FSG
Wielu fanów prawdopodobnie w stosunku do kadencji FSG żywi mieszane odczucia i czuje, że amerykanie doprowadzili klub tak daleko, jak tylko mogli.
Trzeba im jednak oddać, że pod ich rządami The Reds zdobyli wiele trofeów, w tym mistrzostwo Premier League (po raz pierwszy od 30 lat), Ligę Mistrzów, Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej, nie wspominając o Klubowym Mistrzostwie Świata i Superpucharze UEFA. Prawdopodobnie najlepszą decyzją FSG było sprowadzenie inspirującego menedżera w postaci Jürgena Kloppa, który poprowadził drużynę do tych zwycięstw.
Rządy FSG nie były jednak bez wad, ponieważ popełniono kilka głośnych błędów. Chodzi m.in. o bardzo niepopularny pomysł podniesienia cen biletów, próbę zastrzeżenia słowa „Liverpool”, zwolnienia pracowników podczas pandemii, czy – co najbardziej żenujące – branie udziału w nieudanej próbie utworzenia europejskiej Superligi.
Cena wywoławcza
Nie jest do końca jasne, ile pieniędzy wystarczy, by przekonać FSG do sprzedaży Liverpoolu. Według źródeł The Mail amerykańscy właściciele zaakceptowaliby kwotę 2,7 miliarda funtów, zaś Liverpool Echo informował o dużo wyższej kwocie w wysokości 3,4 miliarda funtów (4 miliardy dolarów).
Niektóre publikacje podjęły się już próby wyceny Liverpoolu, w tym amerykański magazyn biznesowy Forbes, konsultanci finansowi KPMG (za pośrednictwem ich zespołu Football Benchmark), czy eksperci branży sportowej Sportico.
Wycena Forbesa
Forbes co roku publikuje listę 20 najcenniejszych klubów piłkarskich. W ich najnowszej analizie wycena Liverpoolu została oszacowana na 4,45 miliarda dolarów, co w tamtym czasie stanowiło równowartość 3,6 miliarda funtów, ale odpowiada 3,7 miliarda funtów przy obecnym kursie wymiany. Była to czwarta najwyższa wycena na świecie, zaraz za Realem Madryt, Barceloną i Manchesterem United.
Wycena KPMG
KPMG stosuje „zastrzeżoną” formułę, która opiera się na mnożnikach przychodów, ale jest skorygowana o pięć czynników po to, by uwzględnić różnice między klubami i ich rynkami. Te czynniki to:
- rentowność, czyli stosunek płac do obrotów
- popularność, czyli liczba obserwujących klub w mediach społecznościowych
- potencjał sportowy, czyli wartość zespołu
- prawa do transmisji
- status własności stadionu
KPMG umieściło Liverpool na 5. miejscu wśród najbardziej wartościowych klubów na świecie. W tym rankingu The Reds zostali wyprzedzeni jeszcze przez Bayern Monachium, a wycena klubu była znacznie niższa niż w przypadku Forbesa i wyniosła zaledwie 2,15 miliarda funtów.
KPMG przyznało jednak, że różnica między tą teoretyczną wartością a rzeczywistą ceną sprzedaży może być ogromna.
Wycena Sportico
Dla kontrastu eksperci branży sportowej ze Sportico byli bardziej optymistyczni, wyceniając Liverpool na 4,71 miliarda dolarów, co odpowiadałoby 3,9 miliarda funtów po obecnym kursie. Był to drugi wynik w Premier League, wyżej wyceniono tylko Manchester United.
Wzrost wartości majątku
Mimo że między tymi wycenami istnieje duży rozrzut, to podkreślają one ważny czynnik dla inwestorów klubów piłkarskich, a mianowicie znaczący wzrost wartości tych klubów. Chociaż kluby piłkarskie zazwyczaj nie generują dużych zysków, inwestycja w nie wciąż może przynieść wysoki zwrot dzięki wzrostowi wartości.
Przykładowo, wycena Liverpoolu według magazynu Forbes wzrosła ponad czterokrotnie, z 982 milionów dolarów w 2015 roku do 4,45 miliarda dolarów w 2022 roku.
Wzrost wyceny według KPMG był mniej imponujący, ale i tak był ponad dwukrotny - wycena z 940 milionów funtów w 2016 roku wzrosła do 2,15 miliarda funtów w 2022 roku.
Innymi słowy, inwestorzy mają nadzieję, że po kilku latach wartość klubu piłkarskiego wzrośnie, dzięki czemu będą mogli zarobić na jego sprzedaży. Ta strategia sprawdzała się w przeszłości - zwłaszcza w przypadku elitarncyh klubów - choć oczywiście wiąże się z pewnym ryzykiem, ponieważ opiera się na założeniu, że ktoś będzie chętny (i zdolny) w przyszłości zapłacić dużo wyższą cenę niż ty.
Metody wyceny
Istnieje wiele sposobów wyceny klubów piłkarskich, ale każda metoda ma swoje zalety i wady, a, szczerze mówiąc, niektóre z nich nie sprawdzają się dobrze w świecie piłki nożnej. Ponadto, jest jasne, że zwrot z inwestycji nie zawsze jest główną motywacją dla nabycia klubu. Oto niektóre z metod wyceny klubów:
- kapitalizacja rynkowa
- wartość przedsiębiorstwa
- bilans
- metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF)
- wielokrotności zysku
- wielokrotności przychodów
- model Markhama (MMM)
Kapitalizacja rynkowa
Kapitalizacja rynkowa to proste obliczenie, w którym liczby akcji mnożymy przez cenę akcji. Jest to łatwe do wykonania, gdy klub jest notowany na giełdzie, a cena jego akcji jest łatwo dostępna. Dla przykładu, akcje Manchesteru United są notowane na nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych (NYSE).
To nie dotyczy jednak Liverpoolu, więc możemy zignorować tę metodę.
Wartość przedsiębiorstwa
Wartość przedsiębiorstwa oblicza się jako kapitalizację rynkową powiększoną o zadłużenie netto (zadłużenie finansowe brutto pomniejszone o środki pieniężne).
Z tego samego powodu, który podano powyżej, ponownie nie jest to odpowiednia metoda wyceny dla Liverpoolu.
Bilans
A może po prostu wystarczy spojrzeć na rachunki?
Tutaj wzięlibyśmy aktywa netto, tj. aktywa pomniejszone o zobowiązania, które w ostatnich opublikowanych rachunkach Liverpoolu wynosiły 198 milionów funtów (na dzień 31 maja 2021 r.), a następnie dodalibyśmy 71 milionów funtów pożyczek właściciela, które nabywca prawie na pewno musiałby spłacić.
To dałoby wycenę na poziomie zaledwie 269 milionów funtów, co jest oczywiście wynikiem mocno zaniżonym. Dzieje się tak głównie dlatego, że konta klubów piłkarskich mają tendencję do zaniżania wartości jego aktywów, zwłaszcza zawodników, którzy są wykazywani jako pierwotny koszt pomniejszony o skumulowaną amortyzację, podczas gdy produkty akademii nie mają żadnej wartości. Podobnie stadion - jest wykazywany w księgach według kosztu historycznego pomniejszonego o amortyzację.
Co więcej, nie ma tu próby wartościowania marki klubu i lojalności jego fanów (klientów), więc śmiało możemy tę metodę wyrzucić do kosza.
Zdyskontowany przepływ gotówki
Normalna firma byłaby wyceniana przy użyciu modelu zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF), który przewiduje przyszłe przepływy pieniężne, a następnie „dyskontuje” je do wartości bieżącej przy użyciu kosztu kapitału. Opiera się to na wartości pieniądza w czasie, zgodnie z którą przepływy pieniężne są mniej warte w przyszłości ze względu na wpływ inflacji.
Jednak to podejście ma dwie główne wady, gdy jest stosowane do wyceny klubów piłkarskich:
- większość klubów piłkarskich odnotowuje straty, więc istnieje niewiele dodatnich przepływów pieniężnych, które można zdyskontować z powrotem do wartości bieżącej
- niepewność założeń prognostycznych, m.in. niespójne dochody roczne
Model ten jest bardzo wrażliwy na zmiany założeń, dlatego poniższa analiza ma charakter poglądowy, a nie jest autentyczną próbą wyceny klubu. Stąd wyceniono tu Liverpool tylko na 2,2 miliarda funtów, pomimo pewnych dość ambitnych założeń, jak kwalifikacja do Ligi Mistrzów co roku oraz stosunek płac do obrotów na poziomie 58%.
Wielokrotność zysku
Z tego samego powodu mnożniki zysku, znane w tradycyjnej analizie inwestycyjnej jako stosunek ceny do zysku, nie są zbyt przydatne, jeśli chodzi o wycenę klubu piłkarskiego.
Niemniej jednak, aby pokazać, jak jest to obliczane, jako miarę zysku przyjęlibyśmy EBITDA - czyli zysk przed odsetkami, podatkami, amortyzacją rzeczowych aktywów trwałych oraz amortyzacją wartości niematerialnych i prawnych - ponieważ w ten sposób najbardziej przybliżymy poziom zysku gotówkowego.
W przypadku Liverpoolu mój szacunek EBITDA na sezon 2021/22 wynosi 114 mln funtów. Jeśli użyjemy mnożnika EBITDA równego 18, w oparciu o wcześniejsze transakcje, dałoby to wycenę na poziomie 2,1 miliarda funtów.
Jeśli zastosujemy przyszłą prognozę EBITDA w wysokości 167 milionów funtów, która może być dość optymistyczna, wycena wyniesie 3 miliardy funtów. Wartość ta wzrośnie do 3,3 mld GBP, gdybyśmy zastosowali mnożnik zysku równy 20.
Wielokrotność przychodów
Dlatego większość inwestorów zwykle używa wielokrotności przychodu do wyceny klubów piłkarskich, ponieważ przychód ma następujące zalety:
- jest mniej zmienny niż zysk
- nigdy nie będzie ujemny (w odróżnieniu od zysku)
- jest mniej zniekształcony przez dostosowania rachunkowe niż zysk
- łatwo dostępne dane liczbowe
- stanowi dobrą bazę do porównywania innych transakcji klubów piłkarskich
W 2015 roku widać wyraźne rozróżnienie między mnożnikami przychodów wypłacanych różnym klubom. Wielka szóstka skorzystała ze znacznej premii ze średnim przychodem na poziomie 5,2x, podczas gdy inne kluby Premier League uśredniły przychód na poziomie 2,0x.
Dzieje się tak dlatego, że groźba degradacji wpływa na wyceny klubów piłkarskich w przypadku większości klubów, jednak uważa się, że zespoły Big Six są skutecznie zabezpieczone przed spadkiem (ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla dochodów). Oznacza to, że ich wycena jest bardziej zbliżona do wycen zespołów amerykańskich, choć wciąż to nie 10-krotny mnożnik przychodów stosowany w przypadku franczyz NFL.
Wielokrotność przychodów ze sprzedaży Chelsea była zgodna z innymi klubami Big Six w ostatnich latach i wynosiła 5,2x, a przychody klubu w sezonie 2021/22 wyniosły 481 mln funtów (według Deloitte Money).
Jeśli weźmiemy przychody Liverpoolu w wysokości 594 milionów funtów (według danych Deloitte Money za sezon 2021/22) i przyjmiemy mnożnik zastosowany w przypadku Chelsea - 5,2x - wówczas otrzymamy wycenę na poziomie 3,1 miliarda funtów.
Jednak FSG będzie chciało sprzedać Liverpool drożej niż Chelsea, ponieważ klub ma większą rzeszę fanów, znacznie zdrowszy bilans finansowy, więcej sukcesów, a do tego zmodernizował stadion i obiekty treningowe.
Z drugiej strony, Chelsea może pobierać opłaty za bilety sprzedawane w Londynie. Kiedyś były prezes Liverpoolu, Sir Martin Broughton, powiedział, że wycena Liverpoolu ucierpi z powodu prostego faktu - klub nie znajduje się w Londynie, w którym najwyraźniej lubią przebywać miliarderzy.
Jeśli jednak założymy wzrost mnożnika w wysokości 25%, dałoby to wycenę Liverpoolu na poziomie 3,9 miliarda funtów. Jeśli spojrzymy na to z bezgranicznym optymizmem i zastosujemy 50% premię, podniesie to wycenę klubu do 4,6 miliarda funtów.
Jednakże, takie podejście nie uwzględnia zdolności klubu do kontrolowania kosztów, więc klub o wysokich przychodach miałby dużą wartość nawet jeśli przynosi straty. Nie ocenia również wartości aktywów klubu, takich jak stadion.
Model wielowymiarowy Markhama (MMM)
Jest to model opracowany przez dr. Toma Markhama specjalnie po to, by wyceniać kluby piłkarskie, ponieważ stara się uwzględnić inne ważne czynniki w wycenie, oprócz przychodów:
- aktywa netto - oddaje wartość stadionu, terenów treningowych i drużyny (po odjęciu zobowiązań). Stanowi podstawę zdolności klubu do generowania przyszłych przychodów
- zysk netto + przychody / przychody - mnożnik dla dochodowych klubów jest wyższy niż 1, dla stratnych niższy niż 1
- wykorzystanie stadionu - stadion stanowi kluczowy czynnik różnicujący
- stosunek wynagrodzeń do przychodów - im niższy %, tym wyższa wycena klubu
Ten model okazał się bardzo dokładny w przeszłości. Przewidział choćby wartość Newcastle United na 301 milionów funtów, podczas gdy faktyczna cena zakupu klubu w grudniu 2021 roku wyniosła 305 milionów funtów. Chelsea wycenił jednak dużo niżej niż faktycznie zapłacono za klub. Oczywiście, nie oznacza to koniecznie, że model jest błędny, ponieważ nabywca mógł po prostu przepłacić.
Jeśli zastosujemy MMM do danych Liverpoolu za 2022 rok, otrzymamy dość niską wycenę na poziomie 1,4 miliarda funtów.
Jednakże, jeśli dokonamy kilku korekt w przychodach, wydatkach, sprzedażach zawodników i aktywach netto, przewidując przyszłą sytuację finansową, wówczas wycena wzrośnie do 2 miliardów funtów. To wciąż jednak znacznie niższa kwota niż ta, za którą FSG sprzedałoby klub.
Przegląd wycen
Jeśli spojrzymy na wyceny wygenerowane przez wszystkie metody, dwie kwestie stają się jasne:
- wycena klubu piłkarskiego to nie tyle nauka, co sztuka, ponieważ zakres wycen jest bardzo szeroki
- inwestorzy nie kupują klubów piłkarskich wyłącznie na podstawie ich rzeczywistej wartości
Na podstawie tej analizy wydaje się, że rozsądna wycena Liverpoolu wynosiłaby od 3 do 4 miliardów funtów, chociaż nawet ten szeroki zakres jest bardzo wrażliwy na założenia dokonane podczas analizy.
Zwrot z inwestycji
Przy takich poziomach wyceny FSG osiągnęłoby znaczący zwrot z inwestycji, ponieważ w 2010 roku amerykanie zapłacili zaledwie 300 milionów funtów za przejęcie Liverpoolu. Właściciele zainwestowali znaczne sumy w stadion i bazy treningowe, ale część pożyczki właściciela została już spłacona, a do spłaty pozostało tylko 71 milionów funtów (według najnowszych sprawozdań).
Częściowa sprzedaż
Jednak, jak oświadczył Henry, wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że FSG sprzeda jedynie mniejszościowy pakiet udziałów w Liverpoolu, zamiast decydować się na całkowitą sprzedaż. Taki krok umożliwiłby im pozyskanie funduszy na rekrutację zawodników lub dalsze inwestycje w infrastrukturę, a jednocześnie pozwoliłby na zachowanie kontroli nad cennym aktywem.
Jeśli klub zostałby wyceniony na 3 miliardy funtów, sprzedaż zaledwie 10% udziałów dałaby wynik w wysokości 300 milionów funtów. To oznaczałoby, że FSG odzyskałoby swoje pieniądze, a jednocześnie zyskałoby możliwość czerpania przyszłych zysków kapitałowych.
W tym przypadku trzeba założyć, że inwestorzy będą zainteresowani mniejszościową inwestycją. Pozytywnym aspektem tej strategii jest otwarcie rynku dla większej liczby inwestorów, którzy nie są w stanie pozwolić sobie na pełne przejęcie klubu, jednak niektórzy inwestorzy będą zainteresowani wyłącznie pełną kontrolą.
Inną korzyścią ze sprzedaży części udziałów byłoby określenie wartości Liverpoolu, ponieważ ich poprzednia sprzedaż do Red Bird odbyła się wewnątrz spółki macierzystej klubu.
Prezes Liverpoolu, Tom Werner, wydawał się w każdym razie zrelaksowany:
- Jeśli chodzi o mnie, to biznes idzie normalnie. Jednym z możliwych scenariuszy jest nasze dalsze zarządzanie klubem przez dłuższy czas.
Brak ofert?
Jak dotąd nie pojawiły się żadne oferty wykupu Liverpoolu. Złośliwi powiedzą, że właśnie to jest powodem, dla którego częściowa sprzedaż wydaje się teraz preferowaną opcją, jednak klub może po prostu nie zdradzać wszystkiego.
Prawdopodobnie brak dobrych ofert nie wynika z relatywnie słabych wyników drużyny w tym sezonie, ale raczej z dwóch innych czynników.
Po pierwsze, liczba fuzji i przejęć spadła we wszystkich sektorach, ponieważ inwestorzy stali się bardziej ostrożni w środowisku inflacyjnym, gdzie koszt pożyczek wzrósł wraz z wyższymi stopami procentowymi.
Co jednak być może nawet ważniejsze, zaskakujące ogłoszenie Manchesteru United, że również jest na sprzedaż - zaledwie kilka tygodni po tym, jak FSG ujawniło swoje zamiary - wyraźnie odebrało trochę blasku Liverpoolowi. Chociaż niektórzy kibice nie będą chcieli tego słyszeć, wielu inwestorów uważa United za większy klub (czy może franczyzę), co prowadzi do większego skupienia się na Old Trafford.
Potencjalni licytujący
Mimo wszystko można by pomyśleć, że nie brakuje chętnych do kupna tak wspaniałego klubu jak Liverpool.
Były oczywiście spekulacje, że fundusz z państwa środkowoazjatyckiego może złożyć ofertę, ale są pewne komplikacje, zwłaszcza że Katarczycy złożyli ofertę kupna Manchesteru United, a saudyjski fundusz już zainwestował w Newcastle United.
Na pewno wiele uwagi przyciągnęły konsorcja amerykańskie, w tym ludzie, którzy bez powodzenia próbowali kupić Chelsea. Słabsza pozycja funta wobec dolara sprzyja temu, żeby inwestować na Wyspach, choć kurs funta odbił się nieco od niedawnych minimów.
Potencjalnie Redbird Capital Partners Gerry'ego Cardinale'a mogą zwiększyć swoją pozycję w FSG, po tym jak w 2021 roku zapłacili 750 milionów dolarów za 11-procentowy udział w grupie. Była to jednak inwestycja w przedsiębiorstwo-matkę Liverpoolu, a nie w sam klub piłkarski. Ponadto Redbird dopiero w sierpniu 2021 roku dokończył przejęcie AC Milan za 1,2 miliarda euro, po tym jak kupił 85% udziałów we francuskim klubie Toulouse w 2020 roku.
Rzeczywistość jest taka, że jest stosunkowo niewielu inwestorów, mogących zapłacić taką cenę, która mogłaby skłonić FSG do sprzedaży. Jednak cel ten mógłby zostać osiągnięty w przypadku licytacji. Konkurencja zwiększa cenę, nawet powyżej sensownej wartości, zwłaszcza że istnieją inne czynniki niż finansowe, które wpływają na zachowania ludzi.
To trochę jak ze sprzedażą domu - jeśli 99 osób mówi, że zapłaciłoby 500 000 funtów, to jest to oczywiście wartość rynkowa, ale jeśli jedna bardzo bogata osoba jest gotowa wydać milion funtów, to taka będzie cena sprzedaży.
Okazja
Za kupnem klubu może przemawiać rzadka szansa nabycia jednej z największych marek w najbardziej utytułowanej krajowej lidze, w najpopularniejszym sporcie na świecie. Taka okazja nie zdarza się codziennie (nawet jeśli ostatnio wydaje się to bardziej powszechne), więc jej wartość jest podwyższona.
Racjonalni inwestorzy, szczególnie z USA, widzą możliwości dalszego wzrostu biznesu, patrząc na globalny zasięg futbolu, ale z pewnością nie jest łatwo zmonetyzować te wszystkie miliony fanów piłki.
Todd Boehly z Chelsea wyraził swoją ambicję podwojenia dochodów do 1 miliarda funtów, ale nie wyjaśnił szczegółowo, jak chce tego dokonać. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.
Być może właściciele zagraniczni wierzą, że będą mogli przewrócić do góry nogami branżę, np. stworzyć Super League 2, co zagwarantowałoby większe wpływy dla czołowych klubów.
Podsumowanie
Oczywiście próba wyceny klubów piłkarskich przy pomocy kryteriów finansowych może wydawać się trochę bezcelowa, ale interesująco będzie zobaczyć, jak zakończy się cały ten proces.
Ta analiza była do pewnego stopnia hipotetyczna, biorąc pod uwagę potwierdzenie ze strony Henry'ego, że nie będzie całkowitej sprzedaży, jednak faktem jest, że kluby piłkarskie są zawsze dostępne - za odpowiednią cenę. Pytanie brzmi, jaka jest ta cena?
Wielu fanów Liverpoolu nie będzie miało nic przeciwko, by jakakolwiek umowa zwiększyła siłę nabywczą klubu, ponieważ od jakiegoś czasu byli zniecierpliwieni zrównoważoną polityką FSG pt. "sprzedaj, żeby kupić". Jednak, jeśli nie nastąpi diametralna odmiana, wydaje się, że FSG pozostanie w klubie na dłużej.
Komentarze (29)
Przez lata że średniaka zrobili klub który dogonił w wielu kwestiach Man Itd, w niektórych przegonił gigantów.
Tak naprawdę wyprzedzają nas tylko Chelsea i City, ale jak wiadomo te 2 kluby mają sporo za uszami jeżeli chodzi o wydatki i w sumie są w swojej własnej kategorii.
Co do treści to widzimy to, co zostało już w sumie napisane o FSG. Kiedyś zrobili wiele dobrego i z dużą pomocą Kloppa wyciągnęli klub z tego bagienka. Rozbudowa stadionu, nowa baza treningowa, organizacyjnie wszystko top i o tym nikt nie powinien zapominać. To tak jak z piłkarzami typu Fabinho, Henderson, Matip czy Milner. Tylko no właśnie to wszystko pod kątem finansów i biznesu, a sport to bardzo specyficzna rzecz i zdanie "próba wyceny klubów piłkarskich przy pomocy kryteriów finansowych może wydawać się trochę bezcelowa" jest świetnym tego potwierdzeniem. Jest coś takiego jeszcze nienamacalnego jak historia klubu i jego wielkość. Niestety najgorsze co może tylko być w sporcie to bycie sentymentalnym i zbyt lojalnym, a także popadnięcie w samozadowolenie, bo przecież jak raz coś wygraliśmy, to jesteśmy tak dobrzy, że już zawsze będziemy wygrywać bez inwestowania i wzmacniania kadry. Takie coś nie ma prawa przejść w Premier League, gdzie konkurencja będzie tylko coraz większa i dalej uważam, że mieliśmy szczęście w ostatnich latach, że tylko City było drużyną na doskonałym poziomie. Teraz widzimy budujące się United, szejki z Newcastle za 2-3 lata mogą być potęgą, szalona Chelsea, która na razie nie wypaliła, ale myślę, że z ogarniętym trenerem i takim hajsem w końcu zaskoczą oraz robiący progres Arsenal. Od wygrania Ligi Mistrzów FSG pokazało gdzie ma dalsze sukcesy, bo widzimy wszyscy sytuację w obronie i zwłaszcza w pomocy (tutaj to największy skandal za kadencji Klopp-FSG). Od tego 2019 roku do składu w obronie dołączył tylko Konate za Lovrena, a w pomocy przyszedł wiekowy Thiago za Wijnalduma. Za FSG dwa/trzy skandaliczne okna transferowe w ostatnich 2 latach (okno zimowe 2021r. brak ŚO, letnie 2022r. i zimowe 2023r. brak pomocników). Klub ciągle spóźniony z potrzebami kadrowymi, co spowodowało, że teraz w lato trzeba kupić 3 pomocników do pierwszego składu i czwartego do rotacji + jednego/dwóch środkowych obrońców, co wiąże się z ogromnymi wydatkami, których powinno się było uniknąć, jakby klub co sezon wzmacniał zespół stopniowo jednym pomocnikiem oraz obrońcą od tego 2019r. Po prostu Liverpool zrobił się dla FSG za duży, oni chyba nie rozumieją co znaczy Liverpool FC na mapie nie tylko Anglii, ale świata, bo LFC z 2010 roku, a z lat 2018-2022 to totalna przepaść, właściciele pokazali Kloppowi i kibicom środkowy palec w ostatnich 3 latach, wnioski po sezonie 20/21 absolutnie nie zostały wyciągnięte, a zatem nie ma mowy o jakimś słabszym tylko jednym sezonie.
Ja jestem po drugiej stronie. Powiem więc tylko, że całość Twojej argumentacji opiera się jedynie na perspektywie i bezpośrednim porównywaniu do innych klubów z PL. Nie jest to złe, bo warto mieć perspektywę na rywali, natomiast porównujesz nas z nimi pod względem finansowym gdzie wypadamy gorzej, a pod względem sportowym, ilości osiągniętych w ostatnich latach sukcesów, gdzie bijemy ich na głowę, już nie. Ocena FSG jak widać zależy tylko od tego z której strony się patrzy. Nie chcę się dłużej rozpisywać, więc napiszę, że te pretensje za rzekomo zbyt małe wydatki netto, to raczej takie narzekanie w stylu "dlaczego nasz klub nie oszukuje tak jak inne na FFP, kreatywnej księgowości i kontraktach zawodników i nie wydaje ponad stan?" a w idealnym świecie powinno to brzmieć: "dlaczego ktoś pozwolił innym klubom na bezczelne łamanie zasad w biały dzień?"
Argument o tym, że FSG jest "za biedne" do mnie dociera. To po prostu stwierdzenie faktu, bo dysponują mniejszymi funduszami niż Saudowie czy Katarczycy. A każdy może mieć swoje zdanie na temat ile to jest dla niego za mało, a ile za dużo. Chciałbym jednak, żeby przeciwnicy FSG nie używali z tego samego powodu argumentu w stylu, że FSG zrobiło coś źle, bo nie wydało na coś 100 milionów, a "powinno" bo na przykład Chelsea tyle dała. Pod względem wydawania odpowiednich kwot, na odpowiednie rzeczy i ludzi, jednak FSG nie mialo do tej pory sobie równych w lidze.
- na finansach to FSG zna sie bardzo dobrze
- na prowadzeniu klubu od strony sportowej juz gorzej ,choc tutaj regres nastapil dopiero po zwyciestwie w LM a potem PL
Czy mister "dablju" i spolka zechca zainwestowac(to potrafia jezeli oczywiscie bedzie taka ich wola) aby wlasnie w tej najwaznieszej kwestii, a wiec sportowej, pchnac nas do przodu-oto wielka tajemnica...???
Warto go porównać do poprzedniego tak dużego agregatu o naszych finansach klubowych sprzed jeżeli się nie mylę 2 lat :)
Dużo tutaj pozytywów, w kontekście wysokości wpływów do klubowej kiesy. Z drugiej strony patrzenie na osiągi finansowe City czy Chelsea budzą zniesmaczenie.
A obawiam się, że zaraz to się właśnie zacznie.
Czego nie rozumiesz?
Po raz 5492 - ignorujmy się wzajemnie. Nie rozumiesz gdy ktoś do ciebie pisze w języku polskim, czy to po prostu za trudne dla ciebie zadanie i cię najzwyczajniej w świecie przerasta?
Wzajemnie się ignorujemy i obaj będziemy szczęśliwsi.
- Wzrost przychodów klubu do kwoty blisko 600 mln funtów (czyli tak na oko jakieś 620- 625 mln dolarów)
-Budowa supenowoczesnej bazy treningowej w Kirkby z 11 boiskami treningowymi za kwotę 50 mln funtów
-Przebudowa Main Stand za kwotę 110 mln funtów i rozpoczęcie przebudowy Anfield Road za kwotę około 80 mln funtów (co daje łączna kwotę inwestycji w infrastrukturę klubową na kwotę blisko 240 mln funtów)
- Stosunkowo niski na chwilę obecną poziom zadłużenia 190 mln funtów - z czego tylko kwotę 120 mln funtów jesteśmy winni instytucjom finansowym a resztę właścicielowi klubu czyli Henry'emu
- Sukcesy klubu za rządów Henry'ego (2 Puchary Ligi Angielskiej, 1 Liga Mistrzów, 1 Klubowe Mistrzostwo Świat FIFA, 1 Superpuchar Europy, 1 Premier League, 1 Tarcza Wspólnoty nie wspominając o 2-3 wicemistrzostwach ANglii i 2 finałach Ligi Mistrzów oraz 1 finale Ligi Europy co wraz ze wzrostem liczby fanów Liverpoolu na całym świecie przełożyło się na wzrost wartości klubu według rankingu KPMG i Forbes
Na koniec dodam, że od niedawna mniejszościowym akcjonariuszem Liverrpoolu jest organizacja Spirit of SHankly, w ramach której w klubie działa tzw. Rada Kibiców, która ma swojego przedstawiciela w zarządzie Liverpoolu. Dodatkowo są plany budowy w okolicy stadionu Liverpoolu i powiększenia The Kop do 20 tysięcy miejsc( CO zwiększyłoby pojemność stadionu do 69 tysięcy - źródło: This is Anfield.com). Moim marzeniem jest jednak stadion dla Liverpoolu na 75 tysięcy miejsc.
To by było na tyle co mimo ostatnich perturbacji i zmian personalnych daje powody do patrzenia z optymizmem w przyszłość :)
Oby do sierpnia znalazł się udziałowiec, który za kilka procent wyłoży kilkaset milionów funtów. Bez tego trudno będzie wierzyć w rewolucję kadrową.