Broughton o odejściu Beníteza
Ponad dekadę po odejściu Rafy Beníteza z Liverpoolu wciąż pojawiają się pytania o to, czy Hiszpan został zwolniony przez osoby odpowiedzialne za przejęcie klubu.
Relacje Beníteza z ówczesnymi właścicielami Tomem Hicksem i Georgem Gillettem były jawnie nienajlepsze, a po zakończeniu sezonu 2009/10 potwierdzono jego odejście.
W oficjalnym oświadczeniu napisano, że jego umowę rozwiązano ‘za porozumieniem stron’, kibice spekulowali jednak, że Hiszpan został wyrzucony.
W wywiadzie dla This Is Anfield Martin Broughton, który pełnił wtedy rolę prezesa i nadzorował sprzedaż klubu podkreślił, że nic takiego nie miało miejsca.
- Moim zadaniem było znalezienie nowych właścicieli. W trakcie takich poszukiwań nie wiadomo od razu kim oni będą - wyjaśnił.
- Nie wiadomo czy przyjdą od razu z nastawieniem: ‘Aktualny sztab nam odpowiada’.
- Może zdarzyć się tak, że będą zadowoleni z aktualnego menedżera. Mogą być jednak także z niego niezadowoleni. Może też chodzić o styl gry, mogą chcieć, żeby zespół grał w inny sposób.
- Szanse na to, że będą chcieli mieć możliwość wyboru nowego menedżera są zatem wysokie.
- Dlaczego miałbym chcieć dokonywać zmian przed przyjściem nowych właścicieli, skoro odpowiedni na to czas, jeśli zachodzi taka potrzeba, będzie po przejęciu klubu?
- Ich decyzją byłoby to, czy należy dokonać jakichkolwiek roszad.
Broughton powiedział również, że oprócz Didiera Deschampsa i ostatecznie zatrudnionego Roya Hodgsona na pięcioosobowej liście kandydatów do zastąpienia Beníteza znajdował się także przyszły trener Manchesteru City Manuel Pellegrini.
Podkreślił także, że jakakolwiek decyzja odnośnie menedżera leżałaby w rękach nowych właścicieli, którymi w październiku 2010 roku okazali się Fenway Sports Group.
Mimo to 75-letni biznesmen uważa, że w tamtym czasie dalsza współpraca z Benítezem byłaby trudna.
- Chciałbym wrócić do rozmowy z Rafą, w czasie której powiedział mi, że chce kupić lewego obrońcę - wspominał.
- Powiedziałem: ‘Przez ostatnie sześć lat kupiłeś sześciu. Jeżeli żaden z tych zawodników nie wypalił, to dlaczego kolejny miałby?’.
- Z pewnością Rafa i ja nie zaczęliśmy dobrze - dodał Broughton.
- W tamtym okresie chciałem jednak, żeby został, ponieważ oczekiwałem swojego rodzaju ciągłości, dopóki nowi właściciele sami nie będą mogli podjąć decyzji.
- Kiedy odszedł musiałem znaleźć tymczasowego menedżera, który ewentualnie mógłby zostać na dłużej.
- Pod tym względem nie było to jednak inne od sytuacji Rafy. Miał być menedżerem, którego przejmą nowi właściciele i sami będą mogli zdecydować czy chcą go zatrzymać czy nie.
Komentarze (3)
A jeżeli chodzi o odejście Beniteza to prezesem nie był wtedy Pruslow?