Opinia menadżera Leeds po meczu
Javi Gracia nie zamierzał zwalać wszystkiego na pierwszego gola Liverpoolu strzelonego wczoraj na Elland Road. Trent Alexander-Arnold zagrał piłkę ręką, a po chwili popisał się asystą przy golu Cody'ego Gakpo.
W końcowym rozrachunku Liverpool rozbił w pył Leeds aż 6:1.
- Być może przy pierwszej bramce mieliśmy do czynienia z piłką ręczną, a nie nożną, ale to w tym momencie bez znaczenia - powiedział Gracia.
- W późniejszej fazie spotkania popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, które Liverpool z łatwością zamieniał na bramki.
- Na początku drugiej odsłony udało nam się złapać kontakt i wydawało się, że pójdziemy za ciosem, będąc znów w grze - kontynuował boss Pawi.
- Potem znów błąd z naszej strony, który spowodował, że Liverpool odjechał nam na dobre.
- Graliśmy przeciwko klasowej drużynie, która także ma swoje problemy w tym sezonie. Przy straconych golach momentalnie tracimy pewność siebie, coś nam ucieka i musimy nad tym mocno pracować w końcówce rozgrywek.
- Zdecydowanie musimy poprawić swój poziom gry, jeżeli chcemy utrzymać się w Premier League.
- Straciliśmy dziś 6 bramek i naprawdę nie chcę nikogo teraz obwiniać. Wszyscy jednak wiemy, jak to wyglądało z boku.
- Prawdę powiedziawszy nie pamiętam, bym w swojej karierze stracił co najmniej 5 bramek w dwóch meczach z rzędu - podsumował Gracia.
Komentarze (0)