Alisson o pomocy klubu w ciężkim dla niego czasie
Alisson był wzruszony przez reakcję klubu po tragicznej śmierci jego ojca w 2021 roku.
Alisson Becker wyjaśnił w jaki sposób pomoc Liverpoolu w poradzeniu sobie z tragiczną śmiercią jego ojca, była głównym czynnikiem, przez który zdecydował się podpisać długoterminowy kontrakt na Anfield.
Mijają niemal 2 lata od podpisania 6-letniego kontraktu przez bramkarza w sierpniu 2021 roku, mniej niż pół roku po tym jak jego ojciec Jose utopił się w jeziorze niedaleko swojego domku letniskowego na południu Brazylii.
W momencie jak na świecie panowała epidemia koronawirusa, Alisson podjął trudną decyzję, aby nie wrócić do kraju na pogrzeb ojca. Pozostał w Anglii z ciężarną wtedy żoną.
Był on poruszony przez wsparcie otrzymane zarówno przez Liverpool, jak i całą piłkarską społeczność. Uważa, że to odegrała rolę w tym, że nawet nie myślał o tym, aby grać gdziekolwiek indziej.
- Nigdy nie wyobrażałem sobie, ze będę musiał przejść przez taki moment w swoim życiu – mówił Brazylijczyk po śmierci ojca.
- Nikt nie myśli o stracie taty, czy mamy, czy ukochanej nagle, czy tak szybko. Jednak tak wiele osób w tym czasie przechodziło przez czasy Covida, tak wiele osób traciło bliskich. Myślę, że świat był w miejscu, gdzie każdy był gotowy pokazać miłość do ludzi. Nie tylko tu w Liverpoolu, chłopcy w klubie byli niesamowici, wszyscy, sztab, obsługa, wszyscy odczuwali mój ból i pomogli mi przez to przejść.
- Będąc szczerym, po śmierci taty spędziłem 3 dni w domu i nie mogłem się doczekać powrotu tutaj, do tego miejsca, by pracować i pomóc drużynie. Ponieważ odczuwałem tu sporo miłości, która pomogła mi i mojej rodzinie przejść przez to, nie tylko tutaj, ale cały świat futbolu, wszyscy, byłem naprawdę wzruszony.
- Otrzymałem tyle listów od menadżerów, od klubów, od których nawet nie śniło mi się, że je dostanę. Każda wiadomość poruszyła mnie i sporo pomogła, wspierała mnie w procesie żałoby.
Alisson wyjaśnił, że nie polegał jedynie na wierze w trakcie tak trudnego czasu, ale także na rodzinnej atmosferze, która panuje w Liverpoolu za czasów Jürgena Kloppa.
- Najbardziej pomogła mi wiara i rzeczy w jakie wierzę. Bóg daje mi siłę, aby iść do przodu w życiu, aby patrzeć do przodu, żyć dla moich dzieci. Mam wystarczająco motywacji, aby to robić w naprawdę ciężkich momentach – powiedział bramkarz Liverpoolu.
- Oczywiście kiedy podpisałem nowy długoterminowy kontrakt z klubem, myślałem wiele w tamtym momencie o tym, że wszyscy byli tam dla mnie. Miałem takie uczucie, że chce być tu dla klubu, tworzyć historię, podtrzymywać tą rodzinną atmosferę.
- W futbolu zawodnicy muszą czasem odejść. Tak to teraz jest z Bobbym, wcześniej opuścił nas Gini. To się zdarza, ale też przychodzą nowi pilkarze. Mam nadzieję, że uda się nam utrzymać tą atmosferę, to że klub jest dla nas rodziną. Razem możemy osiągnąć tak wiele rzeczy, trofeów, na to liczę w następnych latach.
Komentarze (3)