Osób online 1570

Boss przed meczem z Aston Villą


Jürgen Klopp mówi, że Liverpool musi skupić się tylko na swoich własnych celach i zobaczyć, co się wydarzy w starciu z Aston Villą, czyli ostatnim meczu sezonu na Anfield.

The Reds wygrali każdy ze swoich ostatnich siedmiu meczów w Premier League. Ostatnie, poniedziałkowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem 3-0 z Leicester.

Klopp otrzymał zakaz przebywania przy ławce rezerwowych w meczu przeciwko Aston Villi, który odbędzie się w sobotę, a jego drużyna nadal walczy o miejsce w pierwszej czwórce.

Na konferencji prasowej w piątek menadżer przedstawiał zapowiedź meczu. Poniżej znajduje się streszczenie jego wypowiedzi.

O tym, ile nadziei ma na miejsce w pierwszej czwórce...

- Nie ma problemu. Nigdy nie mam nadziei, nigdy nie miałem nadziei na to, nie potrzebuję tego. Wiem, że musimy wygrać wszystkie mecze, a potem może być szansa. Duże "może", ale to wszystko. Obejrzałem wczorajszy mecz [zwycięstwo Newcastle United nad Brighton & Hove Albion], ale oglądając go, nie myślałem, że jestem zawiedziony, gdy zdobywali bramki i tak dalej. Byłem w takiej sytuacji zawiedziony tylko raz w życiu, to było w momencie, gdy Vincent Kompany strzelił gola [dla Manchesteru City przeciwko Leicester City w 2019 roku]. Tak było tylko wtedy. Teraz to nie jest w naszych rękach. Musimy wykonać swoje zadanie, a potem zobaczymy, co to oznacza. Moja nadzieja nie jest większa ani mniejsza niż wcześniej, ponieważ nigdy jej nie miałem.

O tym, czy trudno jest utrzymać ten impet w takiej sytuacji…

- Nie, wcale nie. Dla mnie nie, wcale nie. Największą nagrodą w piłce nożnej są trzy punkty. Istnieje nieporozumienie, że chodzi o trofea i tak dalej, bo to również jest prawdą, zdecydowanie, ale gdy wygrywasz mecz w bardzo decydującym momencie, zawsze jest tak samo: idziesz i próbujesz wszystkiego, aby wygrać i to jest nagroda, którą otrzymujesz, najczęściej są to trzy punkty, a czasami trofeum. Dokładnie tak to widzę. Nie ma lepszego powodu, aby wyjść na boisko i chcieć wygrać mecz niż możliwość zdobycia trzech punktów i o to nam chodzi. Wiemy jednak, że to nie tylko nasza sprawa, ponieważ Aston Villa od czasu przyjścia Unai [Emery'ego] jest świetną drużyną, nie wiem, gdzie byliby w tabeli, gdyby on był tam od początku sezonu, taka jest prawda. Grają dobrze, ich styl gry przypomina trochę Villarreal, gdy on tam był, oczywiście są bardzo skuteczni, trudni do pokonania, super pewni siebie, doskonale zgrani. To na pewno będzie trudne wyzwanie, ale musi być to również trudne dla nich i dzięki Bogu, że granie przeciwko nam stało się trochę trudniejsze dla przeciwników w ostatnim czasie. Powinniśmy postarać się, aby tak znowu było.

O tym, jaki był najbardziej satysfakcjonujący aspekt ostatnich tygodni...

- Znowu mamy tak dużo zabawy, jest o wiele łatwiej czerpać przyjemność z piłki. Wiem, że jestem zawodowym menadżerem piłkarskim, powinienem cieszyć się tym cały czas - ale są chwile, kiedy to po prostu nie jest takie łatwe. Jest tak wtedy, kiedy rzeczy nie idą dobrze, kiedy nie idą we właściwym kierunku, kiedy mecze wyglądają trochę niezdarnie. Wcześniej tak bywało. Nic nigdy się nie dzieje z dnia na dzień, może się tak zdarzyć od czasu do czasu, o tym już rozmawialiśmy. Udało nam się te wszystkie złe momenty odepchnąć, szczerze mówiąc, to całkowicie minęło.

- Wszystko wraca do swojej najlepszej formy, idziemy we właściwym kierunku. Boisko treningowe, sesje treningowe, wszystko to zdecydowanie dla nas było tym, co nas zregenerowało. Dzięki Bogu widać to również na boisku, przynajmniej czasami. To jest to, co chcemy kontynuować. Myślę, że wyniki są najważniejsze, ale to, co kocham, to fakt, że zawsze były dobre powody, dlaczego wygraliśmy mecz. Mogliśmy zremisować tutaj albo tam, bo wygraliśmy wiele meczów tylko jedną bramką, oczywiście mogło się tak zdarzyć. Jednak to nie sprawiłoby, że występy byłyby gorsze, ale to, że wygrywaliśmy, pokazało również, że nie zapomnieliśmy, jak wygrywać mecze piłkarskie w ostatnich pięciu, sześciu miesiącach, zanim znaleźliśmy przełom. To jest dobre dla nas wszystkich. Pogoda się poprawiła, wszystko się poprawiło.

O tym, czy będzie widać różnicę, gdy nie będzie stał przy ławce rezerwowych…

- Tak, nikt prawdopodobnie nie będzie krzyczał na nich tak jak ja, żeby wracali się do obrony. Jednak powiem chłopakom, że jeśli nie chcą, żebym w przyszłości tak robił, muszą to teraz zrobić bez mojego krzyku. Siedzę daleko, ale jeśli ich gra nie będzie dobra, to może uda mi się i tak to zrobić. Mój głos jest w porządku. Oprócz tego nie będzie dużej różnicy. Jestem w stałym kontakcie z Vitorem [Matosem] - będzie on miał telefon lub słuchawki, więc możemy rozmawiać o wszystkim, zmianach, tego rodzaju rzeczach.

- Poza tym Pep [Lijnders] to niesamowity trener i będzie tam. Jak powiedziałem, z perspektywy oglądającego, to znacznie lepsza pozycja, żeby zobaczyć mecz, a przy starciu z Southampton, to było bardzo pomocne, że ktoś z nas, w tym przypadku ja, widział mecz stamtąd. Siedzę obok naszych analityków - zazwyczaj to oni to robią - ale tym razem dostaną od mnie trochę wsparcia.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy  (2)
18.05.2024 21:50, AirCanada, liverpoolfc.com