Ostatni wywiad z Jamesem Milnerem w barwach LFC
Wicekapitan The Reds wystąpił po raz ostatni w czerwonej koszulce Liverpoolu w szalonym meczu, zremisowanym 4:4 z Southampton na zakończenie sezonu 2022/23.
Milner, który odejdzie z klubu po sezonie, zakończył tym samym na St Mary's swój ośmioletni pobyt na Anfield. Grający z numerem 7 na plecach angielski weteran był integralną częścią zespołu, który sięgnął po sześć trofeów, w tym Ligę Mistrzów oraz mistrzostwo Premier League.
Po meczu na południowym wybrzeżu pomocnik w rozmowie z liverpoolfc.com opowiedział m.in. o swoim ostatnim meczu w klubie oraz o relacjach, jakie łączą go z kibicami. Oto, co miał do powiedzenia doświadczony Anglik.
O szalonym przebiegu spotkania zremisowanego z Southampton...
To był jeden z tych meczów na koniec sezonu, w którym wychodzisz szybko na prowadzenie, a potem lekko ściągasz nogę z gazu - na tym poziomie zostajesz za to ukarany i to właśnie się wydarzyło. W Premier League musisz być ciągle stuprocentowo skupiony, a my nie byliśmy. To jednak dużo mówi o chłopakach, że przy wyniku 4:2 nie poddali się i zdobyli dwie bramki, doprowadzając do remisu. Mieliśmy nawet swoje szanse, by wygrać. To był atrakcyjny mecz dla postronnego widza - jest rozczarowanie, bo nie udało się wygrać, ale chlopcy walczyli do samego końca i to było widać. To nie był nasz najlepszy występ, wiemy, że powinniśmy zachować się lepiej przy straconych golach, ale wciąż mieliśmy chęci do walki.
O tym, czy można wyciągnąć jakieś pozytywy z dobrej formy Liverpoolu w ostatnich miesiącach sezonu...
Z pewnością. Jasne, na początku sezonu byliśmy nieregularni, ale w końcowej fazie było to widać. Oczywiście wyłączając ostatnie dwa spotkania. Przed tym jednak graliśmy dobrą piłkę, byliśmy konsekwentni, wyglądało to tak, jakbyśmy wrócili do swoich najlepszych czasów. Myślę, że to dość ważne przed następnym sezonem.
O emocjach, jakie towarzyszyły mu po ostatnim meczu w barwach The Reds...
To było dziwne. Ostatni mecz w Liverpoolu to duża rzecz. To był ostatni mój występ dla tych kibiców i zgotowali nam niesamowite przyjęcie. Od pierwszego dnia w klubie są niesamowici. To był oczywiście emocjonalny moment, gdy musiałem pożegnać się z chłopakami oraz ze sztabem. Ilość pracy, jaką włożyli w zespół oraz chwile, które spędziliśmy razem - to coś wyjątkowego, że mogłem być tego częścią. To było jasne, że ostatni występ dla Liverpoolu będzie wielką chwilą. Wielkim zaszczytem było móc nosić tę koszulkę, dawałem z siebie wszystko, co mogłem, odkąd się tu pojawiłem. Będę miał piękne wspomnienia związane z tym miejscem.
O swoich relacjach z kibicami...
Byli dla nas niesamowici wszędzie, odkąd tylko tu przybyłem. Zdajesz sobie sprawę, jak duży to klub, kiedy podróżujesz po całym świecie. Byliśmy po drugiej stronie globu, a tam wciąż było mnóstwo naszych fanów - kibice Liverpoolu są wszędzie. Wsparcie, które otrzymujemy, niektóre występy oraz wyniki, które osiągnęliśmy na Anfield - to wszystko nie byłoby możliwe do osiągnięcia na jakimkolwiek innym stadionie na świecie. To wyjątkowy klub. Owacje, które otrzymaliśmy dzisiaj, były niesamowite. Spędziłem tu fantastyczne osiem lat, którymi mogłem się z nimi podzielić. Kibice podróżowali za nami po całym świecie, wydali mnóstwo pieniędzy, jeżdżąc za nami po całej Europie czy na Klubowe Mistrzostwa Świata. Nie mogę sobie nawet wyobrazić wysiłku i pieniędzy, które włożyli, by wspierać nas przez cały ten czas. To jest wspaniałe. Miejmy nadzieję, że trofea, które zdobyliśmy, wspólny czas spędzony na świętowaniu ich oraz wszystkie wspólne chwile, były dla nich tego warte.
O tym, czy wyobrażał sobie te wszystkie sukcesy, gdy osiem lat temu podpisywał kontrakt z klubem...
Pytano mnie o to już wcześniej i nie wiem. To oczywiście był cel. Celem było wygranie ligi i dodanie kolejnego europejskiego pucharu do gabloty. Taki był plan - zazwyczaj jednak nie wypalają one w takim stopniu. Można powiedzieć, że misja została wykonana. To wyjątkowy zespół z wyjątkowym menedżerem, z niesamowitymi specjalistami w sztabie, ze świetnymi boiskami treningowymi oraz młodymi talentami w składzie. To koniec mojej historii tutaj, ale jestem pewny, że to nie koniec ery dla Liverpoolu. Jeszcze wiele trofeów czeka na tę wyjątkową grupę piłkarzy.
Komentarze (2)