SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1517

Pięć ciekawostek z życia Firmino


W związku z pojawieniem się drugiej z trzech części filmu “Bobby”, prezentujemy pięć ciekawych opowieści, które pojawiły się w dotychczasowych odcinkach dokumentu przygotowanego przez LFC.

W produkcji przedstawiona jest cała piłkarska kariera Roberto Firmino począwszy od czasów gry w Maceio po stanie się legendą Anfield i reprezentantem Brazylii. Pierwsza i druga część dokumentu dostępnego na LFCTV GO dotyczą rozwoju napastnika w ojczyźnie i początków w drużynie Hoffenheim, do której trafił w 2011 roku, w trzeciej mowa jest o latach spędzonych w Liverpoolu.

Oto pięć ciekawych historii, które dotychczas ujrzały światło dzienne...

Firmino nie zawsze grał w ataku...

A nawet bardzo daleko od niego.

W swoich początkach w Clube de Regatas Brasil przyszły napastnik grał jako defensywny pomocnik.

- Raz nawet zagrałem w obronie - dodał Firmino.

Bobby jednak stale pokazywał swoje umiejętności, kontrolę nad piłką i pewność siebie. Kilka siatek także założył.

- Nie strzelał wtedy wiele bramek - mówił Guilherme Farias, za czasów Firmino trener sekcji młodzieżowej w CRB. - Zawsze brał jednak udział w akcjach zakończonych golem.

- Miał niesamowite ruchy, pokazywał talent w każdym meczu. Wspaniale dryblował, był szybki i oddawał świetne strzały. Niczego mu nie brakowało.

Brzmi znajomo, prawda?

“Nie mamo, Ronaldinho...”

Gdy w 2002 roku Brazylia sięgała po mistrzostwo świata, 10-letni Firmino najbardziej zafascynowany był przebojowym Ronaldinho.

- Dużo na niego patrzyłem - mówił. - Inspirował mnie sposób jego gry, ta jakość i charyzma. Zawsze miał uśmiech na twarzy.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że inną wiodącą postacią tej reprezentacji był Ronaldo, można zrozumieć powód, dla którego Firmino nie otrzymał koszulki z nazwiskiem swojego idola.

- Kupiłam złą koszulkę - powiedziała jego mama. - Kupiłam koszulkę Ronaldo “Fenomeno”, a on powiedział: “Nie mamo, nie chcę jej. Chcę koszulkę Ronaldinho Gaucho”.

Zamiast Hoffenheim mogła być Marsylia...

Po przejściu z RCB do Figueirense Firmino udało się wywalczyć awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Brazylii. Swoimi występami przyciągał wówczas skautów europejskich klubów i już w 2009 roku Marsylia była jednym z klubów, które chciały sięgnąć po 17-latka.

Jednak na przeszkodzie stanął los. I to dwukrotnie.

Po raz pierwszy, gdy Bobby został zatrzymany przez władze imigracyjne na lotnisku w Hiszpanii (gdzie miał przesiadkę od Francji) i deportowany do ojczyzny. Za drugim razem udało mu się dostać bezpośrednio do Marsylii na testy medyczne, które zaliczył, ale warunki transferu zostały odrzucone przez Figueirense.

- To była wartościowa życiowa lekcja, która została mi w pamięci do dzisiaj – stwierdził Firmino.

Bobby potrafi się zdenerwować...

Olśniewający uśmiech to, obok umiejętności, firmowy znak Firmino.

Bobby zdradził jednak, że po jego transferze do Hoffenheim w 2011 roku miały miejsce wyjątkowo ponure chwile.

- Pierwszy sezon był trudny, bo przez pierwsze miesiące w ogóle nie grałem - powiedział Firmino. - Nie byłem nawet uwzględniany na ławkę rezerwowych. Tylko trenowałem.

- Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje. Rozmawiałem z moim agentem, byłem zły, że mnie nie wybierano. Dla nas, Brazylijczyków, jest ciężko akceptować to, że nie gramy.

Ostatecznie wszystko potoczyło się dobrze, FIrmino przebił się do pierwszego składu i zdobył 47 bramek w 151 występach w trakcie fantastycznych 4,5 sezonu w klubie.

Podczas pobytu w południowo-wschodnich Niemczech Bobby i jego żona Larissa doczekali się pierwszej z czterech córek.

- Bardzo kochaliśmy to miejsce - wyjaśniała. - Dla mnie był to początek naszego związku i życia w Europie, dla niego start piłkarskiej kariery na Starym Kontynencie.

23 października 2014 – kluczowy dzień dla rodziny Firmino...

Choć było to niemal dziewięć lat temu, Bobby doskonale pamięta te chwile.

23 października 2014 roku, urodziny jego ojca i dzień, w którym otrzymał pierwsze powołanie do seniorskiej kadry Brazylii.

Nie najgorszy dzień, co?

- Byłem bardzo szczęśliwy i rozemocjonowany – wspominał FIrmino. To jeden z tych dni, które się pamięta. Reprezentować Brazylię, swój kraj... To napawa mnie dumą. Dziękuję za to Bogu.

 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com