Przyczyny spadku formy Van Dijka
Po raz pierwszy od momentu przybycia do Liverpoolu Virgil van Dijk musiał mierzyć się z krytyką, do której nie przywykł.
Środkowy obrońca był gwiazdą w trakcie najlepszego okresu w najnowszej historii klubu. Był ciągle obecny, gdy klub sięgał po szósty Puchar Europy i wyczekiwane od 30 lat mistrzostwo Anglii.
Do niedawna, drużyna świetnie funkcjonowała, gdy Holender był na boisku. Van Dijk tylko raz doznał poważnej kontuzji w sezonie 2020/21.
Jego niebywały sukces odzwierciedlała niezwykła statystyka 70 meczów domowych bez porażki w Premier League. Seria ta zakończyła się w październiku po porażce 2-1 z Leeds.
Trudności, które spotkały zarówno van Dijka jak i całą drużynę i doprowadziły do braku kwalifikacji do Ligi Mistrzów po raz pierwszy od 2016 r. i sprawiły, że na Holendra zaczęła spadać krytyka.
Czy spadek formy 31-latka jest powodem do obaw dla kibiców, czy tylko wypadkiem przy pracy?
Supermoce zagrożone?
Aura, którą roztacza wokół siebie w obronie van Dijk, sprawiła, że zyskał reputację zawodnika, którego nie da się przedryblować. Potwierdzały to statystki oraz szybko pojawiające się memy.
Kibice rywali wykorzystywali je jako kij na Holendra, desperacko poszukiwali nagrań, które przeczyły temu "mitowi", bo chcieli go upokorzyć.
W najlepszym momencie było to jednak niemożliwe. W sezonie 2018/19, w którym Liverpool zdobył 97 punktów i zdobył Puchar Europy, van Dijk otrzymał nagrodę zawodnika roku PFA. Nic dziwnego, bowiem w tamtym sezonie nie został ani raz przedryblowany.
Pierwszym, któremu udało się przełamać 17-miesięczny rekord Holendra był Gabriel Jesus, ale miało to miejsce w meczu o Tarczę Wspólnoty w 2019 r. Ten mecz, jak wiadomo, liczy się tylko gdy Liverpool go wygrywa.
Gdy masz obrońcę, którego nie da się minąć, a za jego plecami jest najlepszy bramkarz, to możesz być niepowstrzymaną siłą i Liverpool dokładnie taki był.
Teraz okazało się, że napastnicy są w stanie van Dijka pokonać i może to mieć tragiczne skutki.
Alisson został wybrany zawodnikiem sezonu w klubie i mówi to wiele zarówno o geniuszu Brazylijczyka jak i o problemach w obronie drużyny. Bramkarz Liverpoolu nie miał jednak za wiele do powiedzenia przy zwycięskiej bramce Bournemouth w marcu.
Porażka i błąd van Dijka tylko wzmocniły przekonanie o tym jak nieregularny był to sezon the Reds. Zaledwie sześć dni wcześniej Liverpool pokonał bowiem Manchester United 7-0.
Holender wyglądał jak cień siebie w meczu przeciwko Wisienkom, a jego brak koncentracji sprawił, że Dominic Solanke i Philip Billing mieli chyba najłatwiejsze popołudnie w sezonie.
Weryfikacja rzeczywistości
W ubiegłym sezonie van Dijk dał swoim przeciwnikom znacznie więcej amunicji niż w przeszłości, chociażby nieudaną próbą wybicia piłki w meczu z Brighton, dzięki czemu Leandro Trossard skompletował hattricka. To był kolejny mecz do zapomnienia.
Van Dijk przyznał w marcu, że w ubiegłych sezonach grał "zbyt wiele meczów". Biorąc pod uwagę to jak bardzo drużyna na nim polegała, wielu mogło przewidywać taki problem.
Poza okropną kontuzją więzadeł w 2020 r., Holender był niemal cały czas dostępny, w przeciwieństwie do innych zawodników, którzy wielokrotnie mieli problemy zdrowotne.
W sezonie po długiej kontuzji rozpoczął w pierwszym składzie 51 spotkań. To zbyt wiele. Po prostu, grał za dużo.
Ibrahima Konete ma być długoterminowym partnerem van Dijka, a nawet grać, gdy Holendra już nie będzie. Nawet on jednak zmagał się z licznymi kontuzjami, co sprawiało, że większa presja ciążyła na jego koledze z obrony.
Van Dijk nadal może być jednym z najważniejszych zawodników i jest w stanie wrócić do najlepszej formy z przeszłości, ale po prostu nie może wszystko spoczywać na nim, ponieważ jest on coraz starszy.
Klopp (i trener Holandii Ronald Koeman) muszą znaleźć sposób, by obrońca mógł odpocząć, a jednocześnie by obrona nie traciła na jakości. Dlatego konieczne są zmiany tego lata lub następnego.
Za wcześnie by panikować
Gdy grasz na tak wysokim poziomie jak van Dijk przez lata, to każdy gorszy okres jest znacząco wyolbrzymiany, zwłaszcza w tak dużym klubie jak Liverpool.
Klopp zapewnił sobie kredyt zaufania nawet po gorszym sezonie i tak samo przydatność van Dijka w drużynie w przyszłym sezonie nie powinna być kwestionowana.
Obrońca zaliczył najgorszy jak do tej pory sezon w Liverpoolu i chcąc nie chcąc sprawił, że zaczęły pojawiać się wątpliwości. Był daleko od bycia wyjątkowym, a brak wiary we własne umiejętności szybko dotykał również innych zawodników.
Wielcy zawodnicy potrafią pokonać nawet największe przeciwności i mamy prawo uważać, że van Dijk należy do takich graczy.
W nowym sezonie, czekać go będą nowe wyzwania, bo menadżer prawdopodobnie pozostanie przy grze nowym systemem, w którym Liverpool w fazie ataku gra trójką z tyłu, ale jego doświadczenie z reprezentacji powinno zagwarantować, że zmiana taktyki nastąpi bez problemów.
Spadek formy van Dijka może budzić zrozumiałe zaniepokojenie wśród fanów i sztabu, ale jedno jest pewne: Holender nie ma żadnych wątpliwości jeśli chodzi o swoje umiejętności.
Komentarze (5)