Dlaczego Trent to najlepszy przyszły kapitan
Jeśli Jürgen Klopp jest fanem wielokrotnie nominowanego do nagrody Emmy serialu Sukcesja, być może teraz odkrywa w sobie wewnętrznego Logana Roya.
W obliczu prawdopodobnego przeniesienia się Jordana Hendersona na przepełniony blichtrem pas między Bahrajnem a Arabią Saudyjską, Klopp musi zdecydować, kto powinien podjąć się roli stałego kapitana Liverpoolu.
Największe szanse ma Virgil van Dijk, który dowodził drużyną pod nieobecność Hendersona podczas pierwszego meczu presezonu w środku tygodnia. Jako wicekapitan od czasu odejścia Jamesa Milnera, Holender może uznać opaskę za swoją należność, choć z pewnością nie będzie tak cyniczny jak Kendall, Shiv i Roman w dążeniu do roli przywódcy.
Z dyplomatycznych względów Klopp może pomyśleć, że więcej straci niż zyska, spoglądając na kogoś innego niż na swojego najbardziej doświadczonego obrońcę, zwłaszcza jeśli Van Dijk poczuje się dotknięty takim potraktowaniem. Van Dijk jest kapitanem reprezentacji Holandii, naturalnym liderem i jednym z najbardziej wygadanych zawodników w klubie - nigdy nie unika publicznych wypowiedzi, niezależnie od wyniku. Jest postacią reprezentującą szatnię Anfield od momentu swojego debiutu w 2018 roku. Awans na pełnoetatowego kapitana w pierwszym meczu nadchodzącego sezonu Premier League przebiegłby zatem bezproblemowo, czego zresztą można się spodziewać.
Rzeczywiście, jest tylko jeden argument, przemawiający przeciwko niemu. To wiek. Van Dijk obchodził w lipcu 32. urodziny. Ma przed sobą być może dwa, trzy lata gry na najwyższym poziomie, po których Klopp będzie musiał wyznaczyć następnego zawodnika do pełnienia tej roli. Z tego samego powodu można by wykluczyć również Mo Salaha i - mimo dłuższej żywotności bramkarzy - innego popularnego kandydata wśród fanów, Alissona Beckera, który najprawdopodobniej nie będzie brany pod uwagę przy powierzaniu opaski.
W każdej innej epoce kapitan Szkocji, Andy Robertson, idealnie pasowałby do roli kapitana Liverpoolu - to piłkarz grający z sercem, który wyniósł z Glasgow wartości pokrywające się z tymi wyznawanymi na The Kop. Z pewnością będzie więc mocnym kandydatem, którego Klopp nie zignoruje.
Jednak jeśli menedżer Liverpoolu rozważa zatrudnienie kapitana na kolejnych osiem lat - bo przez taki czas nosił opaskę Henderson - jest tylko jedna realistyczna opcja.
Mając zaledwie 24 lata, Trent Alexander-Arnold na pewno doczeka momentu, gdy to marzenie stanie się rzeczywistością. Argument za przyśpieszeniem jego awansu do roli kapitana wydaje się jednak niezwykle przekonujący, gdyż moglibyśmy wówczas śledzić, jak radzi sobie z dodatkową odpowiedzialnością.
Już wkrótce po debiucie w pierwszej drużynie Alexander-Arnold był bardzo zdeterminowany, żeby kiedyś objąć tę wyjątkową rolę.
- Moim marzeniem jest być kapitanem Liverpoolu - powiedział w maju 2017 roku w wywiadzie dla Telegraph Sport.
- Po drodze na pewno będą też inne cele do osiągnięcia, ale dopóki nie będę mógł nosić opaski kapitana Liverpoolu, nie będę spełniony.
- To marzenie sięga jeszcze czasów Stevena Gerrarda. On był moim wielkim idolem - widzieć go tydzień w tydzień z opaską na ramieniu to było coś niesamowitego. Zawsze chciałem być jak on, więc objęcie tej roli miałoby dla mnie ogromne znaczenie.
Porównanie do Gerrarda jest niezwykle trafne.
Jako zagorzały kibic Liverpoolu i wychowanek akademii klubu, Gerrard przez 12 lat był symbolem drużyny, piastując funkcję kapitana. Wyznaczał standardy zarówno na boisku, jak i poza nim, a opaskę kapitańską otrzymał z rąk Gerarda Houlliera po trudnych chwilach na początku swojej kariery - kiedy jego gra nieco szwankowała, a jego pozytywny wizerunek lokalnego idola był przez niektórych kwestionowany.
Wówczas awans Stevena Gerrarda na kapitana drużyny budził kontrowersje, gdyż oznaczało to odebranie opaski od Samiego Hyypii. Okazało się to jednak strzałem w dziesiątkę, gdyż Gerrard zaczął prezentować niesamowitą konsekwencję na boisku. Odpowiedzialność sprawiła, że stał się bardziej dojrzałym zawodnikiem - zarówno na, jak i poza boiskiem. Kiedy tylko zabierał głos, szczególnie przed najważniejszymi meczami, z jego słów i postawy emanowały ogromna siła oraz emocje.
Ostatnio również Alexander-Arnold wyszedł obronną ręką z najtrudniejszego okresu w swojej karierze. Ostatecznie przekwalifikowany na pozycję pomocnika - czy to na stałe w drużynie narodowej, czy w roli hybrydowego prawego obrońcy w swoim klubie - stoi na progu nowej, ekscytującej fazy.
Jeśli ostatnie 10 meczów poprzedniego sezonu stanowiło przedsmak tego, co nas czeka, to Alexander-Arnold będzie jednym z najbardziej efektywnych zawodników w Europie w nadchodzącym sezonie. Będzie kluczowym elementem przeprojektowanego przez Kloppa Liverpoolu, będzie siłą napędową grupy, którą menedżer The Reds będzie chciał uczynić swoim drugim wielkim zespołem na Anfield. Anglik ma potencjał, by wpływać na tempo i ton większości meczów Liverpoolu - może stać się zawodnikiem, od którego koledzy i kibice będą zależeli najbardziej, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Gerrarda.
Mając to wszystko na uwadze, dlaczego czekać? Najwyższe wyróżnienie, jakim jest bycie kapitanem Liverpoolu, świetnie dopełniłoby jego obecną metamorfozę na boisku.
Gdy Klopp przejął drużynę, kapitanem był Jordan Henderson, któremu Brendan Rodgers przyznał tę funkcję po odejściu Gerrarda do LA Galaxy w 2015 roku.
Po raz pierwszy, gdy zarówno Henderson, jak i jego zastępca James Milner byli niedostępni, Klopp pozwolił zawodnikom zagłosować, kto powinien zostać kapitanem, a kto wicekapitanem. Wybór padł na Virgila van Dijka.
Podobnie jak wielu trenerów z zagranicy, Klopp często sprawia wrażenie, że to media i kibice bardziej interesują się tym, kto nosi opaskę kapitańską, niż to faktycznie ma znaczenie. W szatni jest tak wiele różnych osobowości, a niektóre naturalnie są bardziej ekspresyjne niż inne, niezależnie od tego, kto jest kapitanem.
Funkcja kapitana może mieć charakter bardziej symboliczny, ale czasem symbolika ma znaczenie i może poruszyć kibiców.
Gdy budujesz drużynę i chcesz pokazać, że jej długoterminowa przyszłość jest w dobrych rękach, kto mógłby lepiej pełnić rolę kapitana niż lokalny chłopak - światowej klasy piłkarz uosabiający duszę klubu?
Chris Bascombe
Komentarze (23)
Znając życie opaskę dostanie VVD choć nie wiem za co bo każdy mecz gra na tak zwane odpierdol się.
Wszyscy wypominający mu ostatni sezon (jego pierwszy słabszy w Liverpoolu) na prawdę nie zadają sobie pytania dlaczego tak było? W takim razie pomogę: bo cały zespól zagrał słaby sezon czego skutkiem jest brak LM i każdy, może oprócz Alissona zaliczył spadek formy a zwłaszcza pomoc i to głównie w szeroko rozumianej defensywie co na pewno nie pomogło obronie w ustabilizowaniu formy. Reasumując uważam, że Trent to świetny materiał na kapitana w niedalekiej przyszłości ale na dzien dzisiejszy, według mnie hierarhia kapitanów The Reds powinna wyglądać tak: VVD, TAA, Alisson/Andy.
Jak dla mnie to byłoby ciekawe wyjście. Postawiłoby go w odpowiedzialnej, wyższej pozycji i musiałby zrównać się grą i mentalnością z wagą opaski.