O ośmiu co zniszczyli dziedzictwo transferem
Z Jordanem Hendersonem kierującym się ku drzwiom wyjściowym Liverpoolu, Aaron Cutler zastanawia się, czy istnieje dobry sposób na opuszczenie The Reds?
Czy istnieje dobry sposób, by odejść z Liverpoolu? To pytanie, które zadają sobie niektórzy byli zawodnicy oraz kapitan.
Kiedy reprezentujesz tak szacowną instytucję sportową, zazwyczaj uważa się to za szczyt kariery. Z niewieloma wyjątkami, ci, którzy odchodzą z Anfield, przechodzą na niższy poziom piłkarskiej hierarchii.
Takie posunięcie to akceptacja porażki, a z powodu czystego ego oznacza, że niewielu odchodzi z własnej woli.
W rezultacie klub zazwyczaj ma całą władzę. Jeśli zostaniesz uznany za zbędnego, zostaniesz skutecznie wyparty, czy to w miły sposób, czy bezceremonialnie.
W każdym przypadku brak spełnienia oczekiwań oznacza, że kilka łez zostaje wylanych.
Ale co z tymi, którzy cieszą się większą sławą i uważają, że trawa (lub pieniądze) są bardziej zielone gdzie indziej? Ostatnia historia wskazuje, że odejście z Liverpoolu jest znacznie trudniejsze dla tych osób, zwłaszcza jeśli chcą zachować swoje dziedzictwo nietknięte.
Jordan Henderson jest tego przykładem.
Steve McManaman
Istnieje rzeczywisty argument, że Steve McManaman jest najbardziej niedocenianym - a raczej niewystarczająco docenianym - zawodnikiem Liverpoolu z ostatnich 30 lat.
To w dużej mierze wynika z okoliczności jego odejścia.
Pierwszy tzw. transfer Bosmana, czyli decyzja o zamianie Merseyside na Madryt pozostawiła niesmak.
Jednak jeśli spojrzymy na sytuację racjonalnie, można przynajmniej zrozumieć jego odejście.
"El Macca" twierdził, że klub zwlekał z ofertą przedłużenia kontraktu, chociaż wcześniej zgadzał się na jego sprzedaż za jego plecami (do Barcelony, latem wcześniej).
Po dziewięciu latach gry dla swojego rodzinnego klubu, z niewielkimi osiągnięciami, poczuł, że nadszedł czas, by spróbować swoich sił w Lidze Mistrzów. Smutne wydarzenia związane ze śmiercią matki również wpłynęły na jego decyzję o szukaniu nowych wyzwań.
Oczywiście, Real Madryt nie zawsze jest idealnym klubem, ale jest to jednak Real Madryt, jedna z niewielu drużyn, które mogą pretendować do miana "większych" od Liverpoolu.
Grając w ostatnim roku swojego kontraktu, McManaman mógł czuć, że robi rzecz honorową. Niestety dla niego, odejście w ten sposób spowodowało alienację i niechęć części kibiców.
Jego imponujące trofea i wzmocniona reputacja na europejskich boiskach uzasadniły jego transfer, ale nigdy nie odzyskał pełni zaufania kibiców Liverpoolu.
Michael Owen
Michael Owen z pewnością musi żałować swojego odejścia z Liverpoolu.
Opowiada historię jazdy na lotnisko w drodze do Madrytu, po tym jak zażądał zapewnienia, że jeśli nie zaaklimatyzuje się w Realu w ciągu 12 miesięcy, to będzie mógł wrócić (tak jak Ian Rush). Można argumentować, że samo to zachowanie świadczy o braku szacunku dla klubu, który wykształcał jego talent od dziesiątego roku życia.
Tak jak McManaman, wypełnił swój kontrakt, nie dając The Reds zbyt wiele w zamian poza zdobyciem Złotej Piłki. Dla niektórych to kolejny dowód na to, że Owen był zbyt skoncentrowany na sobie.
Jego próby wrócenia do klubu pojawiły się dopiero po tym, jak jego dawny klub zdobył największą nagrodę w futbolu. Po zablokowaniu wszystkich możliwych dróg powrotu, obrócił swoje dziedzictwo w gruzy, dołączając do pewnej drużyny na wschodnim Lancashire.
To podejście można uznać za kolejny fatalny sposób odejścia z Liverpoolu.
Xabi Alonso
Xabi Alonso może być jedynym znanym piłkarzem Liverpoolu, który w swojej najlepszej formie, z siłą swojej osobowości, zdołał pozostać powszechnie szanowany i kochany mimo odejścia z klubu.
Hiszpan emanował klasą na boisku i poza nim, zdobywając serca kibiców od samego początku. To było szczególnie widoczne, kiedy Rafa Benitez chciał go sprzedać latem 2008 roku, aby zdobyć środki na transfer Garetha Barry'ego. Fani byli oburzeni i zostawili menedżera bez wątpliwości, kto jest lepszym zawodnikiem.
Oba transfery nie doszły do skutku, co oznaczało, że Alonso pozostał w Anfield jeszcze przez jeden sezon, w którym odegrał kluczową rolę w walce o tytuł mistrzowski.
Mimo to nigdy nie można było odnieść wrażenia, że relacje między nim a menedżerem zostały naprawione, co oznaczało, że zainteresowanie ze strony hiszpańskich gigantów było zawsze trudne do odparcia. I tak się stało, Alonso złożył prośbę o transfer, aby przenieść się na Bernabeu (ponownie Real).
To skrajne działanie normalnie skutkowałoby zakończeniem miłości do Liverpoolu. Na szczęście większość ludzi uznała, że został źle potraktowany w poprzednim roku i z żalem zaakceptowali jego odejście, rzadkie, bo z zachowaniem swojego statusu.
Javier Mascherano
Sytuacja z Alonso jest wyjątkowa, zwłaszcza w porównaniu z odejściem jego byłego kolegi z drużyny, Javiera Mascherano.
Kiedy menedżer Liverpoolu, Roy Hodgson (czarne dni, moi przyjaciele), potwierdził, że Argentyńczyk złożył wniosek o transfer, wielu obróciło się przeciwko niemu, nazywając go "potworem".
W przeciwieństwie do Alonso, Mascherano nie był w stanie kontrolować narracji.
Klub wydał komunikat, że odmówił gry, gdy nie pojawił się na liście meczowej na spotkanie z Manchesterem City w sierpniu 2010 roku.
Z kolei Masch przyznał, że żałuje sposobu, w jaki opuścił klub, ale twierdzi, że został oszukany przez klub, który obiecywał przyjąć oferty w okolicach 20 milionów funtów.
Był tak zdesperowany, aby opuścić Liverpool, że podobno zgodził się na obniżkę pensji, gdy dołączył do Barcelony.
Różne wywiady, w tym jeden po wygranej w finale Ligi Mistrzów z Manchesterem United, przyczyniły się do odbudowy jego reputacji, ale jego odejście było chaotyczne i szkodliwe.
Fernando Torres
Ulubieniec The Kop, Fernando Torres, to idealny przykład na to, jak zniszczyć dziedzictwo w Liverpoolu.
Po trzech magicznych latach, kiedy stał się ulubieńcem kibiców, odwrócił się plecami do swojej adorującej publiczności, by dołączyć do drużyny, która była (i jest) całkowitym przeciwieństwem LFC.
Zrobił to po pierwsze, przestając pracować. Jamie Carragher twierdził, że w niektórych meczach jego koledzy wiedzieli, że nie ma nastroju.
Biegając (lub raczej przechadzając) się przez sześć miesięcy ze stałym grymasem na twarzy, Hiszpan złożył prośbę o transfer w styczniu 2011 roku. Stało się to kilka dni po tym, jak legendarny Kenny Dalglish został menedżerem Liverpoolu.
Kiedy długo oczekiwany transfer do Chelsea został w końcu zatwierdzony, przyniósł klubowi rekordową sumę pieniędzy, ale to nie wystarczyło, aby wynagrodzić kibicom uczucia zdrady.
Torres nigdy nie był kochany w Chelsea tak, jak w Liverpoolu. Nie zdołał również osiągnąć takiej samej formy, czy nawet zbliżyć się do niej.
Trofea nadeszły, ale Torres był tam tylko jako grający aktor drugoplanowy.
Luis Suarez
Ostatni sezon Luisa Suáreza na Anfield był tak świetny, że naprawił błędy poprzedniego lata. W pewnym stopniu.
Nie można jednak zapomnieć, że enigmatyczny Urugwajczyk stosował dość niechlubne taktyki, aby wymusić przenosiny do Arsenalu.
Żałosny wywiad w gazecie, w którym błagał o transfer, a następnie okres treningów z rezerwami, sprawiły, że przenosiny stały się nieuniknione.
Obraźliwa oferta Kanonierów w wysokości 40 milionów funtów plus 1 funt rozgniewała Liverpool do tego stopnia, że postanowili grać twardo, nie sprzedając piłkarza dla zasady.
Włączenie Suáreza do drużyny ponownie zaskutkowało w niezapomniany sezon, który sprawił, że The Reds zbliżyli się bardziej niż kiedykolwiek do zdobycia tytułu mistrza Premier League.
W przeciwieństwie do Torresa, Urugwajczyk pozostał, wściekle walczył za klub i przekonał wielu, którzy koniec końców żegnali go życzeniami powodzenia w nieironicznej wierze, kiedy zaakceptowano ofertę w wysokości 67 milionów funtów za jego transfer do Barcelony.
Nasz status w europejskiej piłce nożnej był na tyle wysoki, że wielu kibiców stawało się fanami, kiedy Suarez dawał koncert w Barcelonie. Został przyjęty z entuzjazmem podczas przyjaznego meczu między drużynami na Wembley. Było to tak dziwne, jak hojne.
Raheem Sterling
Niewielu mogłoby kwestionować decyzję Raheema Sterlinga o opuszczeniu Liverpoolu. Jego trofea to wystarczający dowód.
Ale zrobił to w takich okolicznościach, które zaszkodziły jego reputacji bezpowrotnie. Słusznie czy niesłusznie, jest powszechnie uważany za osobę zachłanną pieniędzy, a to głównie przez lato 2015.
Nieszczęśliwy wywiad w BBC, a potem haniebne zdjęcie z nim, uśmiechającym się na ławce rezerwowych podczas przegranego meczu z Stoke 1:6 przechyliło czarę goryczy.
Następnie przecieki do prasy na temat związku "nie do naprawienia" z menedżerem Brendanem Rodgersem.
Wraz z jego agentem - Aidym Wardem - Sterling stosował wszystkie możliwe sztuczki, aby wymusić reakcję Liverpoolu i swoje odejście z klubu.
Jego powroty na Anfield do dziś spotykają się z gniewem i gwizdami, a sam zawodnik posiada jedną z najgorszych reputacji po odejściu z klubu.
Philippe Coutinho
Philippe Coutinho był tak zdecydowany, by wymusić swoje odejście z Anfield, że wymyślił problem z plecami. Następnie złożył wniosek o transfer kilka minut po tym, jak klub wydał oświadczenie, że nie jest na sprzedaż.
Ponadto pojawiały się plotki, że pokłócił się z menedżerem Jurgenem Kloppem, tym samym człowiekiem, który go krył na konferencjach prasowych i usprawiedliwiał tę mityczną kontuzję plecków.
Jako ostateczny środek, zebrał do pokoju spotkań starszych graczy Liverpoolu i poprosił ich o pomoc w zorganizowaniu wyjścia.
Trzeba oddać chłopakowi, że ciężko pracował, by ten transfer się ziścił.
Kiedy John Henry złożył przysięgę, że nie sprzeda Brazylijczyka w lecie 2017 roku, jego próby były zawsze skazane na porażkę. Wszyscy podejrzewaliśmy jednak, że to tylko odkładanie nieuniknionego.
Kiedy wreszcie dostał swój "marzycielski" transfer do Barcelony, ironicznie oznaczało to początek koszmarnej kariery.
Szybko został odsunięty na boczny tor, wypożyczony, a następnie sprzedany, teraz znajduje się na ławce rezerwowych w Aston Villi. Jego miejsce w historii Liverpoolu to miano człowieka, który zapłacił za pozyskanie Virgila van Dijka i Allisona.
Jordan Henderson
Lipiec 2023 roku z pewnością jest punktem zwrotnym.
Od czasu gdy Coutinho wymusił swoje odejście z Liverpoolu minęło pięć lat, ostatni znany zawodnik, który zrobił to na własne żądanie. W tym czasie klub zgarnął wszystkie główne trofea. To nie przypadek.
Ale lato 2023 roku to już inna historia.
Już widzieliśmy odejście Jamesa Milnera, Nabiego Keity, Alexa Oxlade-Chamberlaina i Roberto Firmino. Odeszli z różnymi zasługami dla Liverpoolu, ale wydaje się, że wszyscy dalej graliby na Anfield, gdyby klub naprawdę chciał ich zatrzymać.
Jordan Henderson to wyjątek.
Chociaż ogólnie akceptowano, że kapitan klubu mógłby mieć ograniczoną ilość czasu gry w nadchodzącym sezonie, nie wydawało się, że klub planuje się go pozbyć. To było do czasu, aż oferta kontraktowa o olbrzymiej kwocie przyciągnęła jego uwagę.
Jego zbliżające się odejście różni się od powyższych przykładów. 33-letni Henderson nie może być porównywany do 27-letniego Alonso w jego "prime".
Jest to jednak kolejny przykład na to, jak trudno jest opuścić klub z zachowaniem dobrej reputacji, gdy to zawodnik sam tego chce.
Odejście Jordana Hendersona z Liverpoolu w ten sposób jest po prostu smutne.
Jest to zawodnik, który oddał wszystko dla drużyny, przebijając się przez ciemne chwile, aby stać się prawdziwym liderem, który uciszył większość, jeśli nie wszystkich, swoich krytyków.
Będzie i powinien być pamiętany jako kapitan, który podniósł trofeum Premier League, wraz z wszystkimi innymi pucharami, które zdefiniowały pierwszy wspaniały zespół Liverpoolu Jurgena Kloppa.
Ale te obrazy teraz zaczynają się zacierać, zastąpione obrazami jego podającego dłoń Stevenowi Gerrardowi na pustynnym posterunku w Arabii Saudyjskiej. Byli kapitanowie, którzy zamienili piłkę nożną na duże pieniądze.
Sam akt takiego człowieka z zasadami, jak on, podążającego tym kierunkiem, jest żałosny.
Jako główny inicjator akcji #PlayersTogether dla NHS w czasie pandemii, otwarcie popierał organizacje LGBT. Grupa LGBT kibiców Liverpoolu, Kop Outs, stwierdziła, że jego interwencja była "niezwykle ważnym momentem, który poruszył wszystkich kibiców The Reds".
Nieważne, jak próbuje to wyjaśnić, decyzja Hendersona o przeniesieniu się do kraju, w którym te same grupy napotykają na takie trudności jest odrzucająca. Nadaje mu łatkę hipokryty i wymazuje dobre rzeczy których dokonał.
Jeśli tak łatwo zamienić mu wszystkie swoje zasady, to zasługuje on na wszelką krytykę.
Niektórzy porównują go do Firmino, który poszedł do tej samej ligi, jednak to nie Brazylijczyk występował przeciwko takim ludziom, którzy teraz Jordanowi będą płacić wielkie pieniądze.
Poza tym, Henderson zarabia £7mln - £10mln rocznie, są to takie pieniądze, które raczej nie spowodują, że jego dzieci będą martwić się w przyszłości co włożą do gara.
Wygląda na to, że nawet prawych ludzi można wyprać ich zasad tak jak pierze się pieniądze w pralni sportowej.
Opuszczenie Liverpoolu nigdy nie jest łatwe dla tych, którzy sami agitują za przeprowadzką. Twierdzę, że jest to prawie niemożliwe, aby twoja reputacja została nienaruszona.
Widzieliśmy wszelkiego rodzaju wybryki i sztuczki ze strony tych, którzy chcieli wymusić ten problem w erze Premier League.
Jak na ironię, to gracz uważany za piłkarskiego Miłego Gościa wygląda na to, że odejdzie w najbardziej niegodny sposób ze wszystkich.
To smutny sposób na zakończenie wspaniałej kariery w Liverpoolu i smutne oskarżenie o piękną grę, która stała się brzydka.
Komentarze (41)
Hendo odchodzi do Arabów w wieku 33 lat. W sumie zostawia klub poza LM jeżeli on jest na tej liście to Gerrard też powinien być. Steven też poszedł dorobić do MLS na koniec kariery. Sytuacja 1do1.
Hendo niech idzie dokąd chce, zrobił dla tego klubu o wiele więcej niż można się było spodziewać gdy zostawał kapitanem. Umieszczenie go na jednej liście z Torresem czy Sterlingiem to kpina.
Druga sprawa jest taka, że mimo iż wszyscy cieszą się, że odszedł ze względu na formę to nie zmienia faktu, że sztab szkoleniowy miał już zdefiniowane plany na skład środka pola i on był jego częścią (nawet jeśli jego rola byłaby mniejsza). Tym samym zagrał na szkodę klubu, bo start sezonu tuż tuż a my mamy totalnie rozregulowany środek pomocy. I nie wiadomo jak to się przełoży na następny sezon.
Po trzecie Henderson to nie jest jakiś prezes banku czy innego koncernu samochodowego, który siedzi sobie w gabinecie i liczy pieniądze. Jest to osoba publicznie znana, angażująca się w sprawy społeczne z własnej woli, przyciągająca tysiące ludzi. W takim środowisku największą walutą nie są dolary czy inne funty, ale wiarygodność.
Trzeba czegoś wymagać od ludzi, żyjących na takim poziomie. A nie martwić się o to czy jego wnukom będzie się dobrze powodzić.
Jak dla mnie dobrze, że Hendo odchodzi. Jego czas w Liverpoolu powinien skończyć się juz jakiś czas temu, a to, że złapał kontrakt zycia w Arabii na sam koniec kariery to jego fart. Niech mu się tam wiedzie
I nie rozumiem dziwnego zrozumienia i obrony Hendersona. Oczywiście, że przyjąłbym taką ofertę na jego miejscu i oczywiście musiałbym przed lustrem przyznać, że robię kur*ę z tych wartości, które wielce promowałem i z piłkarskiego honoru, żeby iść kopać za grube petrodolary do prymitywnego kraju dzikusów z pieniędzmi , gdzie prawa człowieka nie istnieją (rozumiejąc tu znacznie więcej niż wąski zakres LGBT) zamiast dokończyć swoją historię w największym angielskim zespole... Shańbił się i tyle.
Nie wiem czemu dla połowy tutaj jedno z drugim nie może iść w parze... :D
Btw - porównywanie normalnej pracy szarego człowieka do bycia topowym piłkarzem w kwestii tej decyzji nie świadczy za dobrze o intelekcie niektórych... no chyba, że się nie ma ambicji i w wieku 30 paru lat chce odcinać kupony za kilka lat "pracy". Ale to już patrz akapit wyżej.
Chłop idzie sobie pograć na ostatnie lata za większa kasę, a tu teksty, że się Hańbi.
Idąc waszym tokiem rozumowania, cały świat się hańbi bo kupuje ropę z kraju, gdzie nie szanuje się praw człowieka itp
To na piechotę do pracy lub rowerem zasuwać mądrale:)
Chłopak idzie tam grać tylko w piłkę nic więcej, a większość traktuje go jak gościa, który będzie tam ścigał społeczność LGBT z maczetą w ręku
A wracając do rozmowy to Klopp wyraził zgodę na odejście Hendo, myśle, że gdyby potrzebował go bardzo to by mu tu przekazał :)
Jak jesteś z nimi to fajnie, jak nie to cię "cancelujemy".