Lavia czuł się jak „drugi wybór” Liverpoolu
Chelsea osiągnęła teraz porozumienie z Southampton w sprawie Romeo Lavii, ale okazuje się, że Liverpool miał zaakceptowaną ofertę. Zawodnik jednak czuł się jak "drugi wybór".
David Ornstein z The Athletic informuje, że The Blues zapłacą do 58 milionów funtów za pomocnika, początkowo 53 miliony funtów plus 5 milionów funtów w dodatkach - kontynuując swoje zdumiewające wydatki.
W ciągu 18 miesięcy wydali niemal 1 miliard funtów, co jest po prostu wyśmiewaniem zasad finansowego fair play, jeśli coś takiego w ogóle istnieje.
Liverpool miał trzy odrzucone oferty przez Southampton, zanim wstrzymał swoje wysiłki w pozyskaniu Moisesa Caicedo. Gdy to się nie powiodło, klub skierował swoją uwagę z powrotem na Lavię.
Przed porozumieniem z Chelsea, dyrektor sportowy Southampton, Jason Wilcox, ujawnił, że "mieliśmy do zaakceptowania ofertę od Liverpoolu" - przypuszczalnie 60 milionów funtów - ale potem "Chelsea pojawiła się przy stole".
Jacob Steinberg z The Guardian twierdził, że "wiele źródeł bliskich transferowi Lavii wyraziło zdziwienie taktykami klubu z Anfield," a Lavia "czuł się, jakby był drugim wyborem Liverpoolu."
Belgijski dziennikarz Sacha Tavolieri potwierdził raport Steinberga, mówiąc, że Lavia poczuł, że "Liverpool z nim grał" i że nie uważali go "za priorytet."
Jego początkowym wyborem mógł być Liverpool, ale podczas gdy "czekał na nich", oni szukali "innych opcji" - Chelsea natomiast "zawsze trzymała się tej samej linii."
Zapomnijmy tylko, że był trzecim wyborem Chelsea - zrezygnowali z pozyskania Tylera Adamsa, aby związać się z Caicedo, za którego zapłacili 115 milionów funtów, a potem przyszli po niego.
To wszystko oznacza, że Liverpool wraca do poszukiwań numeru 6 i jak dotąd nie pojawiły się żadne konkretne informacje o tym, do kogo The Reds mogą się zwrócić następnie.
Po uzgodnieniu dwóch osobnych umów wartych 111 milionów i 60 milionów funtów, które obie upadły, fani wiedzą, że klub ma pieniądze do wydania, podobnie jak kluby w całej Europie - teraz zobaczymy, jak je wydadzą.
Komentarze (24)
Bardzo go chciałem ale to tłumaczenie jest tak idiotyczne i naiwne że może lepiej że trafił tam gdzie trafił. Te dzieciaki mają tak poprzewracane w głowie że szok. Zaczynam wierzyć że Pep nie pozbyłby się wielkiego zawodnika.
Można obstawiać że Schmadtke bo wcześniej takiej lipy nie było. Jak mu podziękują za jakiś krótki czas to będzie potwierdzenie.
Bo kasa jak widać jest, negocjator z dupy. (chyba)
My nie jesteśmy jedynym klubem na świecie, który działa w podobny sposób. Pomijam już nieudolność naszych negocjacji, ale żaden klub nie prowadzi rozmów wyłącznie z jednym zawodnikiem. Raczej prowadzi się rozmowy wielotorowe i dopiero na koniec wychodzi z tego jakaś "układanka". Na miejscu władz Liverpoolu, wysłałbym mu kwiaty i czekoladki ;-)
Czy może finalnie to tygodniówka oferowana przez Chelsea przechyliła szalę i stała się jego pierwszym wyborem? A teraz ma bardzo dobrze uzasadnioną wymówkę. Oczywiście nie bronię tutaj porażki, jaką odniósł LFC.
Zobaczymy jak często Lavia będzie grał w podstawowym składzie Chelsea. U nas z miejsca miałby podstawowy skład, bo nie mamy żadnego zdrowego def pomocnika.
Czy to było małostkowe i dziecinne z jego strony? Możliwe, ale sami wepchnęliśmy mu ten argument do ręki swoim zachowaniem w tych negocjacjach. Szkoda jego transferu o tyle, że ma papiery na bardzo dobrego grajka, a przy okazji będzie miał status HG, a takich graczy powoli u nas będzie brakować. Ze statusem HG będziemy mieli na ten moment 7 zawodników (doliczam Bajceticia, mimo, że jeszcze nie ma, ale wbil się na stałe do pierwszej drużyny, więc to tylko kwestia czasu), a z tych siedmiu Gomez nie dojeżdża i będzie wcześniej niż później na odstrzał, Nata już dawno nie powinno byc w klubie, a Kelleher też długo nie zadowoli się rolą rezerwowego.
W pierwszej drużynie jest jeszcze Doak, ale to melodia przyszłości- może być koksem, albo skończyć jak Rossitier lub Woodburn
Chyba dobrze, że LFC nie kupił tego przygłupa.
W Chelsea będzie tylko rezerwowym.