Klopp przed starciem z Newcastle
Jürgen Klopp zapowiedział, że obejrzymy "prawdziwe widowisko" podczas meczu Premier League Liverpoolu z Newcastle United w niedzielę.
Trzecie spotkanie w nowym sezonie to wizyta The Reds na St. James' Park w ten weekend, gdzie bedą szukać oni kolejnej szansy po zebraniu czterech punktów w dwóch pierwszych meczach.
Przedstawiamy streszczenie wypowiedzi menadżera.
O niedzielnym meczu w Newcastle…
- To mecz wyjazdowy w Newcastle. Newcastle to niesamowicie silny zespół, zakwalifikowany do Ligi Mistrzów, w pełni zasłużenie. Świetny rozwój pod wodzą Eddiego Howe'a, muszę powiedzieć, że to były dobre posunięcia na rynku. Nie chcę nikogo pomijać, ale prawdopodobnie dwie najważniejsze postaci w tym okienku transferowym: Tonali i Barnes. Naprawdę udane transakcje. Styl super intensywny, panuje tam świetna atmosfera, więc to będzie trudne zadanie. Zagrali naprawdę dobry pierwszy mecz, w którym Aston Villa również była naprawdę dobra, jeśli mam być szczery. Końcowy wynik prawdopodobnie nie oddaje całego meczu, ale to, jak wykorzystywali kontrataki i inne takie rzeczy, było absolutnie wyjątkowe. Mają naprawdę dobrą prędkość. Newcastle od przynajmniej ostatniego roku nie traci zbyt wiele goli, ale strzela. To więc będzie prawdziwe widowisko, a od niedzieli wieczorem staramy się być na to gotowi. To wszystko.
Na temat dostępności Alexisa Mac Allistera w ten weekend po unieważnieniu zawieszenia za czerwoną kartkę w meczu z AFC Bournemouth...
- Bardzo dobra wiadomość. Olbrzymia [ulga]. Po meczu nie miałem pewności. Kiedy zobaczyłem zdjęcia, byłem całkiem pewny, że to nie jest czerwona kartka, ale to nie oznacza od razu, że nasze odwołanie zostanie przyjęte. Myślę, że udało nam się bardzo dobrze wyjaśnić tę sprawę, a zdjęcia były również dość jasne. To się nie zdarza zbyt często, że niemal wszyscy się zgadzają, iż to nie jest czerwona kartka i nie powinna nią być. To pewne przesłanie na początku sezonu. Tak, ostre faule i takie rzeczy zawsze powinny być karane, absolutnie to popieram w 100 procentach. Jednak to nie był ostry faul, to był tylko dotyk w danej sytuacji. Jak już mówiłem, tego dnia dla nas było wystarczająco trudno grać w tych okolicznościach - przez około 40 minut z 10 zawodnikami. Oczywiście nie byliśmy na to przygotowani, ale strzeliliśmy trzeciego gola, co bardzo nam pomogło. Potem musieliśmy się przez to przebić. Ogromnie mi ulżyło, kiedy usłyszałem, że to unieważniono.
Na temat jego dobrej passy przeciwko Eddiemu Howe’owi i jego drużynom...
- Pamiętam, niestety w tym przypadku porażkę z Bournemouth, chyba około Bożego Narodzenia. Tak więc, nie ma reguły. Eddie to super trener, super menadżer. Mój pierwszy mecz u siebie był przeciwko Bournemouth w Pucharze Ligi - 1:0, jeśli się nie mylę, strzelił Nathaniel Clyne. Rzadka okazja, gdy Clyney strzelał, mieliśmy tego dnia bardzo zmieniony skład. Nie, nie potrafię tego wytłumaczyć. Oczywiście, kilka razy mieliśmy po prostu szczęście, ale to wszystko.
Na temat debiut Wataru Endō jako rezerwowego w meczu z Bournemouth w zeszły weekend...
- Tak, to wciąż początki, ale macie rację. [Debiut] nastąpił po 1.5 dnia - to było pół sesji, grając w drużynie, która musiała bronić się z dziesięcioma zawodnikami, to naprawdę trudne. Myślę, że poradził sobie naprawdę wyjątkowo dobrze. Teraz mieliśmy go tutaj [przez] trzy sesje w tym tygodniu - wygląda dobrze. To dobry zawodnik, tak po prostu, ale naprawdę uważam, że gdyby to było takie łatwe, żeby kogoś przyciągnąć do środka pola i po trzech dniach wszystko działało idealnie, to po co tak długo trenowaliśmy z wszystkimi innymi? Moglibyśmy zawsze tak robić - sprowadzać zawodników razem i grać tylko w weekend. Byłem naprawdę zadowolony i nie, to nie było oczekiwane. Mieliśmy go na ławce, żeby go wprowadzić, ale oczywiście później i w trochę innej sytuacji. Poradził sobie dobrze i teraz możemy to wykorzystać. Pierwszy krok jest postawiony i teraz będziemy iść dalej.
Na temat środkowych obrońców Liverpoolu...
- W tej dziedzinie zawsze jest tak, że "moglibyśmy to zrobić, moglibyśmy tamto zrobić, czy nie sądzisz, że możemy zrobić to...". Może pewnego dnia powinniście zasiąść w moim krześle i zająć się tym i wszystkimi innymi sprawami. W idealnym świecie mamy sześciu, siedmiu, ośmiu środkowych obrońców i pokrycie dla absolutnie wszystkiego. Nie, musimy mieć szczęście w przypadku kontuzji, nie ma wątpliwości co do tego. Nie mam wątpliwości co do jakości gry chłopców, których mamy. Mamy również Jarella Quansaha, również dostępnego, super utalentowanego zawodnika. W tej chwili jesteśmy w miarę przygotowani, ale to nie kraina marzeń, w której możesz być przygotowany na absolutnie każdą sytuację. Również w przeszłości musieliśmy to parę razy zrozumieć. Postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby mieć skład na przyszły tydzień, skład, na którym możemy reagować na praktycznie wszystko. Czy jest to możliwe? Zobaczymy.
Komentarze (30)
Luzujcie majty, nie macie nic do gadania, ja tam siadam z piwem w ręku, nadzieją w sercu i cieszę się z wszystkich pozytywów jakie uda mi się zaobserwować. Wściekam się oczywiście na złe zagrania i błedy, ale to jest część tego widowiska.
Mam wrażenie że dla większości liczą się tylko trofea, ale jak popatrzycie na wyniki z dajmy na to 20 lat wstecz, to zazwyczaj tych trofeów się nie zdobywa.
Droga jest całą zabawą, są z tego trofea to super, nie ma to trudno, za tydzień następny mecz!
Pozdrawiam!
"Myślę, że poradził sobie naprawdę wyjątkowo dobrze" - przecież gość był tragiczny, ta wiem dopiero co przyszedł mógłby Jurgen nie opowiadać bzdur.
P.S. Dlaczego nie ma pytania o transfery? Znowu Klopp czeka na 30 sierpnia i ściągnięcie grajka pokroju arthura?