Neil Jones o potencjalnych ruchach transferowych
Sądząc po doniesieniach z tego tygodnia, saga Arabii Saudyjskiej oraz Liverpoolu dotyczy nowego i zaskakującego piłkarza.
Po Fabinho, Jordanie Hendersonie, Luisie Díazie i Alissonie Beckerze oraz oczywiście Mohamedie Salahu, do listy zawodników przyciągających uwagę Bliskiego Wschodu możemy teraz dodać Joe Gomeza.
Według Fabrizio Romano, Al Ittihad, klub Saudi Pro League, który tego lata miał nadzieję na sprowadzenie Salaha, również ma Gomeza na swojej liście celów transferowych. Zainteresowanie zawodnikiem wyraża również West Ham United.
Wiadomo, że Gomez pragnie bardziej regularnie grać po tym, jak w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadł w hierarchi klubu z Anfield. Wszedł na boisko jako rezerwowy w niedzielnym meczu z Newcastle United po wyrzuceniu Virgila van Dijka z boiska, ale obecnie jest czwartym wyborem Liverpool na pozycji środkowego obrońcy za Virgilem Van Dijkiem, Ibrahimą Konaté i Joëlem Matipem.
Mimo to Liverpool prawdopodobnie odrzuci wszelkie oferty, które mogą pojawić się za 26-latka przed piątkowym zakończeniem okna transferowego. Gomez, jeśli będzie zdrowy, rozpocznie niedzielny mecz z Aston Villą. Van Dijk jest zawieszony, natomiast Konaté zmaga się z problemami mięśniowymi, a możliwość występów Gomeza na prawej obronie jest ważna dla Jürgena Kloppa, który potrzebuje zmiennika Trenta Alexandera-Arnolda.
Czas pokaże, czy pojawią się jakiekolwiek oficjalne oferty ze strony Al Ittihad, West Hamu czy z innych klubów. Matip był również niedawno łączony z odejściem, a zainteresowanie nim wyraził zespół grający w Ligue 1 - Rennes, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację środkowego obrońcy Liverpoolu, wydaje się mało prawdopodobne, aby The Reds sprzedali zawodnika, chyba że miałby zostać ściągnięty kolejny stoper.
Saga z Salahem wciaż trwa, stanowisko The Reds nie ulega zmianie
Sytuacja dotycząca przyszłości Salaha pozostaje, przynajmniej na razie, niezmieniona w przypadku Liverpoolu. Komunikat brzmi: "nie na sprzedaż", a po meczu z Newcastle Klopp stwierdził, że dla niego sprawa jest zamknięta.
Ale to nie powstrzymuje kolejnych spekulacji. Najnowsze informacje ppdane przez CBS sugerują, że Al Ittihad złoży ofertę w wysokości 162 milionów dolarów (129 milionów funtów). Z tej kwoty Liverpool otrzyma 108 milionów dolarów (86 milionów funtów) i dalsze 54 miliony dolarów (43 miliony funtów) w postaci bonusów, a Salah otrzyma kontrakt porównywalny z takimi zawodnikami jak Neymar i Cristiano Ronaldo.
Stanowisko The Reds pozostaje jednak niezachwiane, a źródła z klubu zapewniają, że nie należy prowadzić dyskusji na temat przyszłości gwiazdy klubu. Salah ponownie udowodnił swoją wartość w niedzielę na St James’ Park. Pozostały mu dwa lata kontraktu, a jego agent Ramy Abbas Issa odrzucił pomysł odejścia z drużyny latem, dementując plotki na początku tego miesiąca.
Miejmy nadzieję, że tak pozostanie, choć nie jest wykluczone, że nie będą to ostatnie doniesienia w tej sprawie, jakie zobaczymy w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Co z nowymi nabytkami?
Jeśli chodzi o potencjalne transfery przychodzące, Liverpool w dalszym ciągu rozważa wiele możliwości przed piątkowym zamknięciem oknienka transferowego.
Szczególnie Ryan Gravenberch to nazwisko, na które warto zwrócić uwagę. Pomocnik Bayernu Monachium w dalszym ciągu jest chętny do kontynuowania kariery w poszukiwaniu bardziej regularnej gry i gdyby istniała możliwość zawarcia umowy z mistrzami Bundesligi, którzy jak dotąd byli niechętnie nastawieni do sprzedaży Holendra, Liverpool z pewnością byłby zainteresowany.
Nadal łączonych jest z Liverpoolem wiele innych nazwisk, w tym Cheick Doucouré z Crystal Palace, Douglas Luiz z Aston Villi, Sofyan Amrabat z Fiorentiny, a ostatnio Mats Wieffer z Feyenoordu, ale wiele będzie zależeć od ceny i dostępności tych zawodników. Liverpool był skłonny wydać duże pieniądze, aby pozyskać Moisésa Caicedo i, w mniejszym stopniu, Roméo Lavię, ale późniejszy transfer Wataru Endo sugeruje, że nie porzucili całkowicie swojej polityki poszukiwania odpowiedniego zawodnika za odpowiednią cenę.
Możliwe odejścia na wypożyczenia
Warto w tym tygodniu zwrócić uwagę na grupę młodszych graczy, którzy mogą odejść na wypożyczenie do innych klubów. Liverpool nie namawia aktywnie żadnej ze swoich utalentowanych gwiazd U-21 do odejścia, ale spodziewa się, że zawodnicy otrzymaja oferty wypożyczeń przed 31 sierpnia.
Należą do nich Bobby Clark i Luke Chambers, dwóch zawodników, którzy pojawiali się kilka razy w pierwszym składzie przez ostatnie 12 miesięcy. Clarkiem, którego postępy zostaną nagrodzone nowym kontraktem, interesuje się co najmniej sześć klubów z Championship, a Swansea City pytało o Chambersa, którego wcześniej łączono z Bayerem Leverkusen.
Oczekuje się, że Tyler Morton, który jest bliski powrotu do pełnej sprawności po kontuzji stopy, również odejdzie, a najprawdopodobniejszym kierunkiem odejścia ponownie będzie Championship. Hull City jest bardzo zainteresowane wypożyczeniem 20-latka, który w zeszłym sezonie zaimponował swoimi występami w drużynie Blackburn Rovers. Pomocnikiem interesuję się również kilka klubów z zagranicy.
Jarell Quansah, który zadebiutował w seniorskiej drużynie The Reds podczas meczu z Newcastle, również cieszy się dużym zainteresowaniem klubów z niższych poziomów rozgrywkowych w Anglii, ale obecnie oczekuję się, że 20-latek zostanie w Liverpoolu w roli rotacyjnego zawodnika.
Według „L’Équipe” Billy Koumetio ma dołączyć do drużyny Ligue 2 - USL Dunkerque, a Mateusza Musiałowskiego chce m.in. austriacki zespół TSV Hartberg z tamtejszej Bundesligi.
Neil Jones
Komentarze (23)
Ten klub potrzebuje: dyrektora sportowego, powrotu komitetu transferowego gdzie Jurgen ma swój głos a nie całkowitą władzę, środkowego obrońcy ( za rok min 2), prawego obrońcy, defensywnego pomocnika i pomocnika do rotacji. To są potrzeby na teraz! A co będzie za rok? Salah odejdzie, Dijk pewnie tak samo, Thiago, Matip. Wracamy do tego co było przed Jurgenem, niestety w bardzo szybkim tempie...
Do takich zwrotów akcji, jak z Fabinho, musimy się przyzwyczaić, bo to zapewne nieostatnia taka sytuacja. Na odparcie ofert z Arabii Saudyjskiej mogą sobie pozwolić kluby, mające właścicieli-szejków. My, mając jankesów, niestety nie możemy sobie na to pozwolić.
Dlatego taka PR'owa zagrywka kłóci się z modelem zarządzania FSG. To co wydarzyło się w kontekście oferty za Caicedo skończyło się POTĘŻNYM upokorzeniem klubu. Zbyt dużo Liverpool miał do stracenia, by bawić się w jakieś PR-stunty.
Przede wszystkim FSG pokazało innym, że mają pieniądze - z miejsca osłabia się pozycja negocjacyjna klubu, rosną oczekiwania sprzedających. FSG tego nie lubi, oni wolą grać biednych.
Zawodnik publicznie odmówił Liverpoolowi. To jest duży cios w reputację klubu, FSG od lat, gdy seriami odmawiali nam piłkarze (m. in. Willian, Alexis Sanchez, Sigurdsson, Diego Costa, Salah - Liverpool chciał go pozyskać bezpośrednio z FC Basel, Mchitarjan) prowadziło politykę składania ofert wyłącznie za piłkarzy, którzy już wcześniej na poziomie rozmów z agentami zakomunikowali, że LFC jest ich jedynym wyborem.
Dodatkowo medialne upokrzenie. Kibice Liverpoolu atakujący FSG (gdy relacje na linii kibice - właściciel robią się coraz bardziej napięte), kibice innych drużyn wyśmiewający Liverpool, że został odrzucony przez piłkarza.
Do tego wszystkiego doszło jeszcze wkurwienie Lavii, który całe lato czekał na Liverpool, gdy ten lowballował Southampton. Dla niego to też było upokorzenie, bo poczuł się jak zawodnik dalszego wyboru, że on całe lato naciskał na transfer do LFC, dla którego nie był wart pieniędzy oczekiwanych przez jego klub.
W żadnym wypadku nie widzę tego jako PR'ową zagrywkę. Za dużo FSG miało do stracenia. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że po prostu zostaliśmy rozegrani jako klub i wykorzystani przez agentów Caicedo. Chelsea też opóźniała ten transfer i chciała przeprowadzić go jak napóźniej pod koniec okienka, co jednocześnie bardzo irytywało Brighton, bo nie mieli piłkarza ani pieniędzy. Nie można wykluczyć, że zarówno obóz zawodnika jak i klub działali w zmowie, zachęcili Liverpool do złożenia oferty. Liverpool dał się na to nabrać i zmotywował do działania Boehly'ego. Brighton ma kupę pieniędzy, Caicedo 8 lat kontraktu, wysoką pensję, premie za podpis, a jego agenci kilkanaście milionów funtów prowizji.
Nie było żadnych pieniędzy na Caicedo, wiedzieliśmy że jest ugadany z Chelsea i nawet z nim nie rozmawialiśmy przed złożeniem oferty. Nie wiem czemu ta akcja miała służyć, może to była jakaś umowa z Brighton żeby podbić cenę. Jeśli chodziło o PR to chyba nie dało założonych rezultatów ale to by nie było nasze pierwsze chaotyczne i nieprzemyślane zagranie więc kto wie. W każdym razie, abstrahując od powodów takiego zachowania, musieliśmy wiedzieć składając ofertę że nie ma szans na kupienie Caicedo - chyba nasi specjaliści od transferów nie są aż tak głupi skoro nawet ja przy laptopie w domu o tym pisałem na forum.