Schmadtke o swojej przyszłości w Liverpoolu
Jorg Schmadtke znajdował się na emeryturze, kiedy Liverpool zdecydował się sięgnąć po nowego dyrektora sportowego po odejściu Juliana Warda. Jednak wkrótce rola Jorga może się zmienić.
W Niemczech 59-latek ma reputację legendarnego bramkarza, który również pełnił funkcję dyrektora w Aachen, Hannover, Kolonii oraz Wolfsburgu.
Rok temu Schmadtke podpisał z Liverpoolem umowę na jeden rok, która zostanie przeanalizowana po zamknięciu okienka transferowego.
W wywiadzie dla "Welt am Sonntag" podzielił się z dziennikarzami swoją opinią o pracy dla The Reds i zdradził, że we wrześniu jego praca zostanie oceniona.
- Trzymiesięczny kontrakt? To nieprawda. Umówiliśmy się na rok współpracy i mieliśmy przeanalizować, co się stało po trzech miesiącach.
- Jestem zachwycony tym klubem, zafascynowany panującą atmosferą. To duży klub, ale nie ma w nim arogancji. Obserwuję świetne poczucie wspólnoty, które jest udokumentowane na przykład tym, że w stołówce profesjonaliści siedzą obok pracowników, a kierownicy poszczególnych sekcji przy stole młodych zawodników. Nie ma takiej separacji jak w Niemczech. Co więcej, na wszystkich szczeblach tu pracują najlepsi ludzie, którzy dobrze się ze sobą komunikują. Lubię pracować dla Liverpoolu.
- Wiadomo, że w Anglii jest trochę inaczej niż w Niemczech. Trener, który tutaj nazywany jest menedżerem, jest osobą decyzyjną i decydującą. Tak więc Jürgen Klopp decyduje w Liverpoolu. Zasadniczo jestem usługodawcą, asystentem Jürgena i tym, który jest odpowiedzialny za wdrażanie pomysłów i działań.
Były pracownik Wolfsburga działa podobno głównie ze swojego domu na Ibizie, a do Merseyside przylatuje na różne osobiste rozmowy w ośrodku treningowym AXA w Kirkby i to Schmadtke przejął inicjatywę w sprawie transakcji, w wyniku której Dominik Szoboszlai dołączył z RB Lipsk, gdy jego klauzula zwolnienia w wysokości 60 milionów funtów została uruchomiona na początku lipca.
Schmadtke odniósł się również do krytyki decyzji o sprowadzeniu go do Merseyside na najważniejsze stanowisko w jego karierze zaledwie kilka miesięcy po odejściu z Wolfsburga w Bundeslidze.
- Czuję się komfortowo. Nie mam żadnych problemów z tym inaczej zaprojektowanym zadaniem. Od samego początku byłem świadomy swojej pozycji. Znałem zakres obowiązków i podjąłem się tego. Akceptuję i szanuję panujące tu zasady. A w konkretnym przypadku, gdy moim przełożonym jest Jürgen Klopp, jest mi jeszcze łatwiej. Nazwisko Klopp mówi samo za siebie.
- Nawet wcześniej [w mojej karierze], kiedy dochodziło do sporów z trenerami, zawsze podkreślałem, że wszyscy muszą tak samo rozumieć swoje role. W Anglii jest to całkowicie jasne - i nie ma żadnego znaku zapytania w mojej głowie. Gdybym myślał, że mogę tutaj naśladować twórcę i wszyscy muszą tańczyć do mojej melodii, popełniałbym błedy.
- W Liverpoolu jest tylko jedna konferencja prasowa w tygodniu. Uważam, za prawidłowe podejście, że przemawia tylko Jürgen i nikt więcej. Klopp jest twarzą Liverpoolu, jedynym rzecznikiem. Cieszę się, że nie muszę już zajmować się wieloma rzeczami, które są częścią tego w negatywnym sensie, gdy jesteś w oczach opinii publicznej.
- W Anglii wszystko funkcjonuje inaczej w porównaniu do Bundesligi, ale wciąż da się to opanować. Myślę na przykład o Chelsea i o tym, co zostało tam zrobione pod względem finansowym.
Liverpool kontynuuje ocenę rynku transferowego, który zostanie zamknięty w piątek wieczorem. The Reds starają się sięgnąć po kolejnych zawodników. W obecnym okienku transferowym do Liverpoolu dołączyli: Szoboszlai, Alexis Mac Allister i Wataru Endo.
Komentarze (30)
A twój "autorski" transfer 30 latka Endo? Boki zrywać. Nic nie mam do samego zawodnika, ale ten transfer jedynie nas ośmieszył. Tylko 2 porządne transfery pomocnika i obrońcy, do końca okienka, mogą zmienić moje zdanie. Miała być sroga przebudowa, a w sumie gówno zrobiłeś. Z Endo na minus, ośmieszenie z Caicedo, ośmieszenie z Lavią. Juz lepiej jakbyś faktycznie nie zrobił NIC.
Teraz nasuwa się kolejne pytanie... Czy Klopp, mając obecnie tak silną pozycję w Liverpoolu, zgodziłby się, żeby za Schmadtke przyszedł ktoś tak podmiotowy i decyzyjny jak Edwards? Trzeba pamiętać, że zawsze łatwiej jest przejąć czyjeś kompetencje, niż je potem komuś innemu oddać. Mam nadzieję, że ewentualne zmiany na tym stanowisku nie będą prowadziły do poważnych konfliktów na linii dyrektor sportowy - Klopp, bo to mogłoby się dla nas źle skończyć.
My, jako kibice, chcemy, żeby w klubie wszystko chodziło jak w zegarku, ale musimy pamiętać, że wewnątrz struktur wygląda to nieco inaczej, ponieważ dochodzą do tego osobiste ambicje poszczególnych osób, które nie zawsze są ze sobą zbieżne ;-)
czyli wychodzi, że to Jurgen mial genialny pomysl wydac 20 baniek na 30 latka i dac mu 4 lata kontraktu. no brawo
Trener jest od trenowania, dyrektor sportowy od transferów, powinni współpracować, ale podlegać jeden pod drugiego.
Klopp jest wybitnym trenerem, ale transfery wychodzą mu średnio, jednak to pion transferowy doprowadził do przyjścia m.in. Salaha czy Mane zamiast jakichś zamienników typu Goetze.
Schmadtke jest potakiwaczem Kloppa, nie ma co chłopa okładać przy każdej okazji, bo on tutaj o niczym nie decyduje i nie ma żadnej władzy.
Nie ma w tym nic dziwnego, że Boston zatrudnił mu potakiwacza. Gdyby Klopp chciał niezależnego dyrektora sportowego kreującego politykę transferową to nie doprowadziłby do rezygnacji Edwardsa a później Warda.
Tęsknię za EDWARDSEM! 😭😭😭