Przyczyna problemów Gravenbercha w Bayernie
W chwili, gdy Ryan Gravenberch odchodził z Ajaxu zeszłego lata, klub opublikował fragment archiwalnego wywiadu z nastoletnim piłkarzem.
- Czasem zapominam, że mam 16 lat - powiedział pomocnik z dumą i nutką żalu, którą czasami można wyczuć u cudownych dzieci, które poświęciły swoje życie dążeniu do doskonałości.
W tamtym czasie łatwo było jednak popełnić błąd. Gravenberch, który prawie dorósł do swoich 188 cm wzrostu, we wrześniu 2018 roku został najmłodszym debiutantem w historii Ajaxu, wyprzedzając w tym względzie Calrence’a Seedorfa. Trzy dni później dzięki trafieniu w Pucharze Holandii stał się najmłodszym strzelcem bramki dla klubu.
Gravenberch “chciał więcej”, ale został odesłany do drużyny młodzieżowej i już nie pojawił się w tamtym sezonie w seniorskich rozgrywkach. Było to twarde spotkanie z rzeczywistością dla gracza, któremu, jak sam stwierdził, “wszystko przychodziło z łatwością”.
- Gdy patrzę wstecz, to wydaje mi się oczywiste, że potrzebowałem więcej czasu w Jong Ajax (rezerwach klubu) - powiedział.
Być może nowy nabytek Liverpoolu któregoś dnia to samo będzie myślał o swoim transferze do Bayernu Monachium sprzed roku.
Tamtego lata duże zainteresowanie zawodnikiem wykazał Liverpool, a także Manchester United, gdzie stery trzyma były trener Ajaxu Erik Ten Hag, ale kilka miesięcy wcześniej Gravenberch zgodził się dołączyć do mistrzów Bundesligi i dotrzymał słowa.
- Będzie musiał ciężko pracować, konkurencja jest duża - przewidywał Ten Hag w wywiadzie dla niemieckiej telewizji Sport1. - Ale on jest typem, który potrzebuje wyzwań. Z pewnością może dostosować się do wysokiej jakości w Bayernie.
Tak się jednak nie stało.
W ubiegłym sezonie Gravenberch wyszedł w pierwszym składzie tylko w sześciu meczach, a po trzech spotkaniach obecnej kampanii ma na koncie łącznie dziewięć minut na boisku. Koledzy z drużyny zachwycali się jakością, jaką prezentował na treningach, ale nie był w stanie - lub nie pozwolono mu - konsekwentnie pokazywać swojej wartości w meczach pod wodzą Juliana Nagelsmanna i jego następcy Thomasa Tuchela. Nawet w kiepskim dla Bayernu sezonie, w którym wielu zawodników grało znacznie poniżej swoich możliwości, Holender nie był w stanie rozbić dwójki Joshua Kimmich - Leon Goretzka, stanowiącej serce drużyny Bayernu.
Okoliczności łagodzące? Całkiem sporo.
Chaotyczny sezon Bayernu, w którym doszło do zmian na stanowisku menedżera i w zarządzie, nie sprzyjał osiąganiu dobrych wyników przez nikogo, nie mówiąc już o nowych zawodnikach, którzy trafili do nieznanej ligi. Gravenberch, naturalny nr 8, który dobrze czuje się na połowie przeciwnika, nie mógł wpasować się do systemu gry Bayernu.
Ponadto, biorąc pod uwagę siłę szatni i pozycję, jaką w klubie mają reprezentanci Niemiec – Kimmich i Goretzka - pomięcie Holendra lub jego austriackiego rywala, Marcela Sabitzera, zawsze było łatwiejszym wyjściem dla menedżera.
Pozbawiony wsparcia i czasu gry, Gravenberch wpadł w pułapkę, ponieważ próbował zbyt mocno wywrzeć wrażenie podczas swoich krótkich występów. W rezultacie nigdy tak naprawdę się nie zadomowił.
Nie oznacza to, że nie mógł zrobić więcej. Anonimowe źródło bliskie szatni Bayernu powiedziało The Athletic, że klub chciałby zobaczyć ze strony zawodnika więcej determinacji w przezwyciężaniu trudności. Podejrzewało się, że Gravenberch, który do tej pory nie doświadczył żadnych znaczących niepowodzeń w swojej karierze, nie był gotowy stawić czoła przeciwnościom, które napotkał w Monachium.
Jego częste narzekanie w holenderskich mediach na niewystarczającą liczbę otrzymywanych minut również nie było dobrze odbierane w Bayernie.
- Spodziewałem się grać więcej niż grałem. Myślałem, że dostanę więcej szans - powiedział ESPN w czerwcu. - Chodzi o samą chęć gry, to najważniejsza rzecz w moim wieku. Mam nadzieję, że uda mi się to w Bayernie. W przeciwnym razie będziemy musieli szukać dalej.
- Chcę grać, ale menedżer wybiera innych zawodników. Muszę to zaakceptować, ale to trudne. Miałem nadzieję na więcej minut, ale muszę zachować spokój. Powiedziałem wszystkim, że nie chcę przeżywać kolejnego takiego roku. Oczywiście nie zawsze możesz być w wyjściowej jedenastce, ale nadal możesz grać regularnie i dostawać wiele minut.
Po daniu 21-latkowi nieco więcej czasu na boisku pod koniec ubiegłego sezonu, Tuchel zdecydowanie przestał na niego stawiać we wczesnych etapach obecnej kampanii. The Athletic poinformował w zeszłym tygodniu, że klub uznał, iż niewątpliwy talent Gravenbercha zasługuje na więcej cierpliwości, ale menedżer nie ukrywał, że chce go sprzedać, aby zrobić miejsce na zakontraktowanie bardziej wyspecjalizowanego defensywnego pomocnika.
Przed wygranym 3-1 meczu z Augsburgiem, który odbył się w poprzednią niedzielę, Tuchel stwierdził, że Bayern posiada “trzy ósemki”. Chodziło mu o Kimmicha, Goretzkę i nowy nabytek Konrada Laimera, zupełnie pomijając Gravenbercha.
Holender teraz rozumie – tak jak wtedy, gdy jako 16-latek stał na progu pierwszej drużyny Ajaxu - że musi grać więcej, aby rozwijać się jako piłkarz i potrzebuje trenera, który w niego bezgranicznie wierzy.
System 4-3-3, w którym gra drużyna Kloppa, oferuje mu bardziej sprzyjające warunki do rozwoju, szczególnie, że na horyzoncie czeka kilka meczów w Lidze Europy. Niemiecki menadżer przy podejmowaniu decyzji o przydatności Holendra nie będzie brał pod uwagę tego, co mówi szatnia i jak reagować będą media.
Z punktu widzenia Bayernu był to dobry ruch w złym czasie. Przykład tego, co mogłoby być.
Podczas gdy zatrudnienie byłego dyrektora sportowego RB Salzburg Christopha Freunda sugerowałoby, że nastąpi zmiana strategii na rynku transferowym, z większym naciskiem na szlifowanie przyszłych gwiazd, niezdolność Gravenbercha do przebicia się ilustruje nieodłączne problemy takiego podejścia.
Kapryśna i bezwzględna Bawaria rzadko kiedy jest krajem dla młodych ludzi.
Raphael Honigstein
Komentarze (1)