Virgil nie zgadza się z van Gaalem
Ex-szkoleniowiec Oranje - Louis van Gaal zasugerował jakoby Mistrzostwa Świata w Katarze zostały ustawione przez FIFĘ pod Argentynę i Leo Messiego.
Holender był selekcjonerem kadry narodowej podczas zeszłorocznego turnieju, kiedy to prowadzony przez niego zespół odpadł w ćwierćfinale z ekipą Albicelestes. O porażce zadecydowały serie rzutów karnych.
Już kilka dni po tym wydarzeniu van Gaal zrezygnował ze swojej funkcji. Jego następcą został Ronald Koeman.
Virgil van Dijk rozegrał w tym meczu pełne 120 minut, a Emiliano Martinez obronił jego strzał z jedenastu metrów.
Kapitan Liverpoolu i reprezentacji Holandii przebywa obecnie na zgrupowaniu i wspólnie z kolegami przygotowuje się do meczów eliminacyjnych Euro 2024 przeciwko Grecji i Irlandii.
Poproszony o odniesienie się do słów trenera przez holenderski portal NOS odpowiedział:
- Faktycznie, usłyszałem o tym dziś rano. Każdy ma prawo do własnego zdania i to w zasadzie tyle. Ja tego zdania nie podzielam.
Van Gaal wygłosił swoją opinię będąc na gali Eredivisie. Doświadczony szkoleniowiec stwierdził, że decyzje sędziowskie podczas meczu Holandii z Argentyną były krzywdzące dla jego zespołu, a wynik z góry ustalony.
- Naprawdę, nie chcę mówić zbyt wiele na ten temat. Kiedy zobaczysz jak Argentyna zdobywała gole i jak my zdobywaliśmy gole oraz na to jak Argentyńczycy przekraczali przepisy nie będąc za to ukarani. Myślę sobie wtedy, że ten mecz był ustawiony.
Trudno zapomnieć o tym ekscytującym, ćwierćfinałowym pojedynku. Ostateczni zwycięzcy tego starcia, wyszli na prowadzenie już w pierwszej połowie spotkania za sprawą trafienia Nahuela Moliny, który otrzymał świetne, przeszywające podanie od Lionela Messiego.
W 71 min sędzia Mateu Lahoz wskazał na wapno, po niezwykle kontrowersyjnym, bardzo miękkim faulu Denzela Dumfriesa. Messi nie dał szans bramkarzowi i zapewnił dwubramkowe prowadzenie swojemu zespołowi.
Drugie życie tchnął w Holendrów Wout Weghorst, który strzelił dwa gole i doprowadził do wyrównania. Bramka kontaktowa padła w 83 min, a kolejna, dająca remis w ostatniej (setnej!) minucie doliczonego czasu gry.
W końcówce dogrywki z boiska wyleciał jeszcze Dumfries, który otrzymał drugą żółtą kartkę. Po rzutach karnych to Argentyńczycy świętowali awans do półfinału.
Antybohaterem spotkania został Mateu Lahos, który pokazał łącznie 16 żółtych kartek. Tym meczem zakończył swój udział w turnieju i został odesłany do domu.
Komentarze (11)
A czy to wszystko było efektem ustawionych mistrzostw, czy po prostu niekompetentnych arbitrów? Nigdy się nie dowiemy.
Także są i będą tu kontrowersje. Nie pierwszy raz już z udziałem Leonardy. Tak trochę na siłę próbują mu wręczać laury i trofea.
Argentyna była najlepsza, nie ma co szukać teorii spiskowych.