Gravenberch i jego rola w Liverpoolu
Można śmiało powiedzieć, że na początku panowało pewne zamieszanie co do roli, jaką Ryan Gravenberch ma pełnić w Liverpoolu.
Potwierdzając jego przybycie, źródła bliskie klubowi opisały Holendra jako 'wielofunkcyjnego' pomocnika, o zainteresowaniu którym mówiło się już od dawna.
Według tych źródeł Gravenberch został sprowadzony, by pełnić zarówno rolę ósemki jak i szóstki w systemie Jürgena Kloppa.
Jednak potem sam menedżer wspomniał o swoim najnowszym nabytku i zdawał się zaprzeczać temu poglądowi, przedstawiając dość przekonujące podsumowanie jego umiejętności. Zapytany, co może zapewnić drużynie Gravenberch, Niemiec odpowiedział:
- Jest niezwykle utalentowany, potrafi prowadzić piłkę, może naprawdę stanowić zagrożenie od szesnastki do szesnastki, on naprawdę tam jest.
Nie wygląda to na pochwałę, jaką można obdarzyć defensywnego pomocnika, podobnie zresztą ma się rzecz z oceną swoich umiejętności przez samego zawodnika.
Mówiąc o tym, co może wnieść do Liverpoolu, powiedział:
- Myślę, że jestem dobrym dryblerem, zawodnikiem technicznym. Jestem też pomocnikiem typu box-to-box i mam dobry strzał.
To nie przypadek, że te oceny pokrywają się z ocenami Thomasa Tuchela, menedżera Bayernu Monachium, który wypuścił Gravenbercha w nadziei, że latem uda mu się pozyskać prawdziwego defensywnego pomocnika.
- Dla mnie jest pomocnikiem grającym od szesnastki do szesnastki, zawodnikiem atakującym – powiedział.
- Głównym problemem dla niego jest to, że tak naprawdę nie gramy z numerem 8 w naszym systemie 4-2-3-1.
Biorąc pod uwagę te informacje, porównania z Georginio Wijnaldumem, które nie ustają, odkąd Gravenberch był łączony z Anfield, są jak najbardziej zasadne. Przede wszystkim obydwaj to Holendrzy, ale to także inteligentni piłkarze i niestrudzeni biegacze - idealny zestaw cech dla każdego, kto gra pod wodzą Kloppa.
Jednak, podobnie jak w przypadku Wijnalduma, wydaje się jasne, że menadżer również postrzega Gravenbercha co najwyżej jako osobę zdolną do zastępowania defensywnego pomocnika, a nie osobę, która mogłaby się zadomowić na tej pozycji.
Ta wiadomość będzie ciosem dla niektórych kibiców, którzy od czasu potwierdzenia informacji o podpisaniu kontraktu mówili o zdolności nowego zawodnika do gry u podstawy linii pomocy.
Tak naprawdę nadzieja, że uda mu się tam wylądować, jest w dużej mierze zakorzeniona w (być może zrozumiałej) trudności z wyobrażeniem sobie Wataru Endo jako idealnego człowieka na tej pozycji, biorąc pod uwagę jego piłkarską przeszłość.
Podziw, jakim Klopp darzy Japończyków, jest sprawą publiczną, a liczba trafionych transferów Liverpoolu powinna wystarczyć, by uwierzyć, że być może The Reds znaleźli kolejny nieoszlifowany diament.
Jednak przybycie Wataru Endo na Anfield możemy zawdzięczać głównie niedostatkowi elitarnych 'szóstek' na rynku tego lata, na co źródła bliskie Liverpoolowi zwróciły uwagę bardzo wcześnie.
Niektórzy kibice mogą nie zgodzić się z takim poglądem, ale wystarczy spojrzeć na pożądane nazwiska w mediach społecznościowych, aby przekonać się, że ten argument ma rację bytu.
Weźmy na przykład Florentino Luisa, który obecnie ma trudności z rozpoczynaniem meczów w Benfice, czy Ibrahimę Sangare, który właśnie trafił do Nottingham Forest.
I chociaż Cheick Doucoure, Douglas Luiz i Boubacar Kamara są sami w sobie świetnymi piłkarzami, to czy któryś z tego trio wygląda na kogoś, kto znajdzie się wśród najlepszych na świecie na swojej pozycji?
W przypadku opłat, jakich oczekiwały za zawodników kluby, takiego poziomu należałoby się spodziewać. Jeśli jednak Liverpool nie był do końca przekonany, wówczas bardziej sensowna była alternatywa za obniżoną cenę.
Oczywiście, chociaż może to być prawdą, nie ma wątpliwości, że Endo jako jedyny specjalista od gry na 'szóstce' w drużynie, znajduje się pod ogromną presją.
W swojej dotychczasowej karierze 30-latek walczył o utrzymanie, a nie o trofea, więc można śmiało powiedzieć, że musiałby zaskoczyć, wykonując tak duży przeskok w tym sezonie.
I właśnie w tym kontekście Liverpoolowi przydałoby się, gdyby Gravenberch odciążył nieco zespół, przynajmniej jeśli chodzi o grę na 'szóstce'.
Nawet biorąc pod uwagę komentarze Kloppa, nie jest to trudne do wyobrażenia, tym bardziej, że The Reds wykonali w niedzielę imponującą robotę, kontrolując spotkanie z Aston Villą bez naturalnego defensywnego pomocnika w składzie.
Musimy się jednak jeszcze przekonać, czy to taktyka przeciwko rywalom z prawdziwego topu czy też w takich okolicznościach Klopp będzie wolał polegać na Endo.
Tak czy inaczej, wiara Liverpoolu w to, że pozyskał w osobie Gravenbercha pomocnika o wysokiej jakości, pozostaje niezachwiana.
Jedynym problemem dla fanów może być to, że jest mało prawdopodobne, by 21-latek mógł prezentować swoje umiejętności na pozycji, która ich zdaniem najbardziej wymaga wzmocnienia.
David Lynch
Komentarze (5)