Jürgen sfrustrowany graniem w porze lunchu
Jürgen Klopp uważa, że rozgrywanie meczów Premier League w sobotę w porze lunchu tuż po reprezentacyjnej przerwie za 'niesmaczny żart'.
The Reds w sobotnie wczesne popołudnie zagrają na wyjeździe z Wolves. Mecz rozpocznie się o godzinie 13:30 polskiego czasu.
W poprzednim sezonie Liverpool sześciokrotnie grał w sobotę o 13:30 i nie wygrał żadnego z tych spotkań, gromadząc 3 punkty na 18 możliwych.
Podopieczni Kloppa przegrywali z Manchesterem City, Nottingham Forest i Bournemouth, a także odhaczyli remisy w pojedynkach z Fulham, Evertonem i Chelsea, strzelając w sumie zaledwie 3 bramki.
Niemiecki menadżer jest sfrustrowany faktem, że nadawca - TNT Sports spogląda głównie na najlepszą porę antenową w Azji i pieniądze, jakie mogą powędrować do sakiewek stacji telewizyjnej.
- Do marca czekają nas jeszcze 4 przerwy w rozgrywkach z uwagi na reprezentacje, a my będziemy dwukrotnie inaugurować sobotnie zmagania o 13:30 - powiedział Klopp odnosząc się do derbów Merseyside, które zaplanowano w październiku, także po meczach drużyn narodowych, właśnie w sobotę.
- Jeśli rozwinę się w tym temacie, media to podchwycą i będą powtarzać 'Klopp znowu narzeka'. Dla mnie to nielogiczny i niesmaczny żart. Mieliśmy 4 piłkarzy, którzy występowali w Ameryce Południowej, jeszcze ich nie widziałem po powrocie do Liverpoolu, a za 24 godziny gramy w Premier League z Wolves!
- Tak już po prostu jest i nie możemy tego w żaden sposób zmienić. Nigdy tego nie naprawimy, bez względu na to, z kim będziemy dyskutować. Kanał telewizyjny zmienił nazwę, ale generalnie nie zmieniło się nic więcej.
Odkąd Liverpool prowadzi Klopp, będzie to dwunasty mecz the Reds w sobotę, w porze lunchu tuż po przerwach reprezentacyjnych. Dla porównania Chelsea i Spurs grały w ten sposób sześciokrotnie, Manchester United pięć razy, zaś City czterokrotnie.
- Granie o tej porze nie stanowiłoby żadnego problemu, gdyby piłkarze otrzymali normalny czas na regeneracje. Wtedy nie ma o czym mówić - kontynuował boss.
Południowoamerykański kwartet w osobach Alissona, Luisa Díaza, Alexisa Mac Allistera i Darwina Núñeza zameldował się w Kirkby dopiero w piątek rano, zaledwie kilka godzin przed wyjazdem zespołu do Wolverhampton.
James Pearce
Komentarze (17)
Wyniki naszych meczów o tej porze mówią same za siebie. Nie wygraliśmy żadnego z 6 meczów w poprzednim sezonie, zdobywając 3 na 18 pkt. Owszem, to byłaby głupia wymówka, gdyby... inne kluby grały o tej porze tyle samo razy, albo niewiele mniej. A graja MINIMUM 50%(!!!) mniej co jest zatrważającą dysproporcją, po której każdemu powinna zaświecić się lampka ostrzegawcza, że coś jest jednak nie tak z systemem.
Nasze 12 spotkań vs. 6 meczów Chelsea i Totków, odkąd przyszedł Klopp. Taka dysproporcja budzi jednak zastrzeżenia, bo 2-3 mecze to owszem, mógł być przypadek, ale 2x więcej?