Andy Robertson o zwycięstwie z Wolves
Andy Robertson uważa, że Liverpool osiągnął to, na co zasłużył w drugiej połowie meczu z Wolverhampton Wanderers.
The Reds odnieśli dramatyczne zwycięstwo 3:1 w Premier League na Molineux, a Robertson strzelił bramkę w 85. minucie, zanim gol samobójczy Hugo Bueno, po płaskim uderzeniu Harveya Elliotta, trafił do siatki w doliczonym czasie gry.
Liverpool stracił bramkę w ciągu pierwszych 10 minut po strzale Hwang Hee-chana, ale odwrócił losy meczu po przerwie, gdy Cody Gakpo zdobył wyrównującego gola, zanim dwa trafienia w końcówce meczu przypieczętowały zwycięstwo.
- Słabo nam szło w pierwszej połowie - powiedział Robertson po meczu w rozmowie z TNT Sports.
- Można wymyślać wymówki, że chłopaki podróżują po świecie i tym podobne rzeczy, ale ostatecznie trzeba przygotować się do gry. Myślę, że zajęło nam to 45 minut.
- To Wilki były lepszą drużyną. Stworzyli najlepsze szanse, wywierali na nas presję, a my popełniliśmy zbyt wiele błędów. W drugiej połowie wyszliśmy odmienieni, zmieniliśmy nieco formację, przeszliśmy na coś w rodzaju 4-4-2 i myślę, że to zadziałało, zaczęliśmy naciskać znacznie wyżej na boisku.
- Myślę, że zdominowaliśmy drugą połowę i prawdopodobnie dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy.
Poniżej przedstawiamy dalszą część wywiadu z zawodnikiem Liverpoolu z numerem 26, który był kapitanem drużyny w swoim 200. występie w Premier League...
O golu w końcówce spotkania:
- Nie zdobywam zbyt wielu bramek, więc zawsze miło jest strzelić gola. Oczywiście wiedzieliśmy, że są szybcy w kontratakach po rzutach rożnych, więc musieliśmy być czujni. Wiem, że Mo zawsze potrafi wybrać dobre podanie, więc pomyślałem, że równie dobrze mogę tam pobiec. Na szczęście trafiłem. Cieszę się z gola, było dla nas bardzo ważne, że mogliśmy wyjść na prowadzenie.
O dwóch asystach Mohameda Salaha w meczu:
- Myślę, że zaliczył kolejny bardzo dobry występ w drugiej połowie, podobnie jak my wszyscy. W pierwszej połowie nie byliśmy w pełni sił. Ale prawdę powiedziawszy, prawdopodobnie jest doceniany tylko wtedy, gdy zdobywa gole, co jest chyba trochę niesprawiedliwe. Zaliczył dziś dwie asysty i sprawił, że wróciliśmy do gry. Stworzył dla nas szanse, a w drugiej połowie był naprawdę dobry i nadał nam tempo.
O wytrzymałości zespołu:
- To nowy początek. Mamy wielu nowych zawodników, nowy sposób gry i tym podobne rzeczy. Myślę więc, że czujemy się swobodnie. Posiadamy dobrych, interesujących, młodych zawodników, czasami było widać w pierwszej połowie, że kiedy nadszedł czas, aby po prostu położyć stopę na piłce, my wciąż próbowaliśmy ją wymusić i tym podobne rzeczy.
- W drugiej połowie po prostu wyszli, grali bez strachu i dokonaliśmy naprawdę dobrych zmian. Darwin sprawiał problemy, Harvey sprawiał problemy, a Luis Díaz wszedł w przerwie. Mamy więc silny skład, ale wciąż brakuje nam zawodników, takich jak Trent i Thiago. Nie było ich dzisiaj w składzie, więc z nimi możemy być tylko silniejsi. Jeśli utrzymamy wszystkich w dobrej formie, wierzymy, że mamy skład, który może walczyć o trofea i musimy to nadal pokazywać.
Komentarze (2)