Curtis Jones przetrwał rewolucję
Kiedy tego lata Liverpool wydał 145 milionów funtów na gruntowną przebudowę środka pola, wielu spodziewało się, że Curtis Jones po cichu zejdzie na margines składu Jurgena Kloppa.
Absolwent akademii zakończył ubiegły sezon w mocnym stylu, ale wyzwanie związane z zapewnieniem sobie miejsca w drużynie stało się znacznie większe z nowym kwartetem Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai, Wataru Endo i Ryan Gravenberch na pokładzie.
- Nie przeszkadza mi to - powiedział The Athletic w kwietniu przed rozpoczęciem szalonych wydatków klubu.
- Nie obchodzi mnie, kogo zatrudnimy. Jestem pewnym siebie chłopakiem. Wciąż wierzę, że odniosę tutaj sukces.
Jones dotrzymał słowa - podjął się dodatkowej rywalizacji i odegrał integralną rolę w nowej drużynie, którą Klopp nazwał „Liverpoolem 2.0”. Zamiast być zepchniętym na niższy szczebel, znajduje się w samym sercu ekscytującego odrodzenia swojego klubu.
Wypoczęty po czwartkowym zwycięstwie w Lidze Europy nad LASK, 22-latek został wybrany do składu wraz z Mac Allisterem i Szoboszlaiem na niedzielne, ostatecznie komfortowe zwycięstwo 3-1 w Premier League nad West Hamem na Anfield.
Jones wyróżnił się na lewej stronie tego trio i zszedł przy zasłużonej owacji na stojąco od wdzięcznej publiczności, gdy został zastąpiony pod koniec meczu.
Tak biegły w znajdowaniu miejsca na przyjęcie piłki od środkowych obrońców, tak silny, jeśli chodzi o powstrzymywanie przeciwników i tak czujny na opcje wokół niego, wykonał 49 celnych podać ze swoich 51 (96 procent).
Zawsze był kreatywną siłą, ale poprawa w jego grze bez piłki była niezwykła. Wykonał więcej przechwytów (cztery) niż jakikolwiek inny gracz Liverpoolu i wielokrotnie niepokoił West Ham swoim niestrudzonym pressingiem.
Pojawił się strach, gdy upadł trzymając się za kostkę w pierwszej połowie, ale w ciągu kilku sekund od powrotu na boisko, rzucił się do walki z Jarrodem Bowenem. Anfield ryknęło aprobatą by docenić chęci Jonesa.
Jones był bliski zdobycia gola, na co zasługiwał jego wszechstronny występ, ale minimalnie pomylił się wybiegając do dośrodkowania Szoboszlaia, a jego świętowanie zostało zakończone przez chorągiewkę sędziego liniowego. Kolejna próba została odbita i zablokowana przez Alphonse'a Areolę.
Liverpool jest niepokonany w 17 meczach Premier League z rzędu, a Jones rozpoczął 14 z nich. Liczba ta byłaby wyższa, gdyby nie skręcona kostka, która wykluczyła go ze zwycięstw nad Bournemouth i Newcastle na początku sezonu.
To dynamiczne odrodzenie rozpoczęło się na Stamford Bridge w kwietniu, kiedy Klopp dał mu pierwszy start w lidze od sześciu miesięcy. Od tego czasu rozkwitł i spłacił wiarę swojego menedżera.
Jones stał się ostatnio drugim zawodnikiem po Trencie Alexandrze-Arnoldzie, który przeszedł przez system akademii Liverpoolu i zaliczył 100 występów w seniorskiej drużynie od czasu kultowego byłego kapitana Stevena Gerrarda.
Stephen Warnock (67), Martin Kelly (62), Jay Spearing (55) i Jon Flanagan (51) są jednymi z tych, którzy dokonali przełomu w szeregach pierwszej drużyny, ale odeszli, nie osiągając tego kamienia milowego.
Fakt, że Jones osiągnął to w erze, w której Liverpool wygrywał największe nagrody, sprawia, że jest to tym bardziej godne uwagi.
Miał też na swojej drodze kilka poważnych przeszkód, odkąd zadebiutował w wieku 17 lat na wyjeździe z Wolves w Pucharze Anglii w styczniu 2019 roku, a rok później naprawdę wkroczył na scenę z oszałamiającym zwycięskim golem przeciwko Evertonowi w tych samych rozgrywkach.
Dziwna kontuzja oka odniesiona podczas treningu wykoleiła jego postępy w sezonie 2021/22, a następnie w zeszłym sezonie reakcja stresowa w kości piszczelowej zniweczyła jego nadzieje na nadrobienie straconego czasu.
Na szczęście to już za nim. Jest sprawny, zdrowy i gra z rytmem i wiarą. Klopp i jego sztab pracowali z nim nad szybszym poruszaniem się z piłką. Jego decyzyjność jest znacznie lepsza.
Czasami jest tak duże zapotrzebowanie na nowe twarze, że to, co już jest pod nosem, pozostaje niedocenione. Jones był głównym bohaterem triumfu Anglii w Mistrzostwach Europy do lat 21 w lipcu, zdobywając nagrodę MVP za mecz w półfinale i finale. To cudowne dziecko, które zaczyna w pełni wykorzystywać swój potencjał.
To pomaga, gdy gra się u boku zawodników kalibru Maca Allistera i Szoboszlaia.
Jaką różnicę robi posiadanie żywego, dynamicznego trio w środku pola. Co za kontrast w porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy Liverpool był tak często przepracowywany i pokonywany w tym obszarze boiska.
Szoboszlai miał więcej dotknięć (104) niż ktokolwiek inny przeciwko West Hamowi, gdy po raz kolejny pociągał za sznurki. 81 jego podań z 87 było celne (93 procent), wykonał cztery kluczowe podania, i dziewięć razy zdobył piłkę - tylko Andy Robertson (10) wypadł lepiej.
Wpływ Maca Allistera rósł wraz z upływem czasu - w całym meczu 86 z 90 podań było celnych (95 procent) i osiem razy przejął piłkę. Mistrz Świata zapewnił asystę przy golu Darwina Nuñeza dzięki idealnie wyważonemu podaniu, które Urugwajczyk wykorzystał.
Był to kluczowy moment meczu, który przywrócił Liverpoolowi prowadzenie po tym, jak Jarrod Bowen wyrównał, po rzucie karnym wykorzystanym przez Mohameda Salaha. Zmiennik Diogo Jota zapewnił piąte z rzędu ligowe zwycięstwo.
- Darwin poczynił ogromne postępy w ciągu ostatnich kilku tygodni - powiedział Klopp.
- Stanowi zagrożenie. Widzieliście bramkę, była całkiem niezła, prawda? Praca w defensywie, którą teraz wykonuje, to prawdopodobnie główna różnica. Zawsze chciał, ale było to mniej skoordynowane. Teraz wygląda to znacznie lepiej i znaleźliśmy sposób, jak możemy to zorganizować wokół niego. Curtis i Dom bardzo nam w tym pomagają, ponieważ są bardzo elastyczni.
Liverpool jest na fali, a Jones napędza ich do przodu.
James Pearce
Komentarze (9)