Przełomowy występ Wataru Endō
Wataru Endo nie mógł się doczekać powrotu do domu.
- Dzisiaj był wielki dzień, jako że moja czwórka dzieci rozpoczęła naukę w nowej szkole - powiedział The Athletic sympatyczny pomocnik Liverpoolu.
- Jeszcze nie rozmawiałem z nimi o tym, jak im się podobało, więc nie mogę się tego doczekać. Bardzo się cieszę, że moja rodzina już tutaj jest. Przeprowadziliśmy się do nowego domu i wszystko jest dobrze. Nie mogę się doczekać aż ich zobaczę. Rodzina jest dla mnie wszystkim.
Reprezentant Japonii wrócił do niej z własnymi dobrymi wieściami - pierwszy występ od pierwszej minuty na Anfield, który zdecydowanie był jego najlepszym dotychczasowym występem, od kiedy dołączył ze Stuttgartu za kwotę 16 milionów funtów.
Jego wkład w zwycięstwo 3:1 przeciwko Leicester City w Carabao Cup zdaje się być wielkim krokiem naprzód w trwającym procesie adaptacji do systemu Jürgena Kloppa.
Endo był zapasowym rozwiązaniem palącego problemu, jakim było zastąpienie Fabinho, gdy klubowi nie udało się podpisać ani Moisesa Caicedo, ani Romeo Lavii.
Klopp, który opisał zawodnika jako "późno rozkwitającego", musiał przekonać właścicieli, że sensownym jest wydanie takich pieniędzy za 30-letniego zawodnika i odejście od dotychczasowej polityki transferowej klubu opartej na podpisywanie młodych talentów.
To nie była bułka z masłem dla Endo, od kiedy podpisał czteroletni kontrakt z klubem i jasnym stało się, że Liverpool nie zrekrutuje już nikogo na jego pozycję.
Był debiut z ławki przeciwko Bournemouth, następnie występ od pierwszej minuty przeciwko Newcastle, kiedy to został zdjęty długo przed tym, jak Darwin Núñez odwrócił losy tego spotkanie w samej jego końcówce.
W poprzednich trzech meczach Premier League Klopp wolał wystawiać Alexisa Mac Allistera w roli defensywnego pomocnika. Endo rozpoczął tydzień temu od pierwszej minuty przeciwko LASKowi w Lidze Europy, jednak nie był przekonujący i został zmieniony na początku drugiej połowy, zanim Liverpool wziął się za odrabianie strat i wykonał robotę.
Jako że jedynym graczem, który zachował miejsce w wyjściowym składzie względem poprzedniego meczu w lidze był kapitan w tym spotkaniu, Curtis Jones, środowa wizyta Leicester mieniła się jako okazja dla graczy, którzy chcą otrzymywać więcej minut, a Endo zdecydowanie może być dumny ze swojej pracy tego wieczora.
47 na 52 jego podań były skuteczne (90% skuteczności), odzyskał piłkę 13 razy, najwięcej ze wszystkich graczy Liverpoolu. Zaliczył także cztery przechwyty i wygrał trzy z czterech pojedynków w powietrzu.
Endo wyglądał na bardziej ułożonego, spokojnego z powierzonymi zadaniami i inteligentnie zachowywał się z piłką przy nodze.
- Bardzo mi się podobało. Myślę, że spisałem się lepiej niż w innych spotkaniach. Cieszę się, że mogłem pokazać, kim jestem - uśmiechnął się.
- Defensywnie staram się zaadaptować. Tak jak grałem w drugiej połowie, chciałem również zagrać z Newcastle oraz w Lidze Europy, ale rozumiem, że potrzebowałem trochę czasu. To było świetne uczucie, zagrać pełne 90 minut i czuć, że byłem w stanie zrobić różnicę.
- Jeżeli będę grał w takim sposób jak grałem w drugiej połowie, mam nadzieje, że będę grał więcej w Premier League. Czuję się gotowy. Muszę się tak spisywać w każdym meczu.
Inni nowi pomocnicy w Liverpoolu - Mac Allister oraz Dominik Szoboszlai, którzy od razu mieli wielki wpływ na grę zespołu, przepracowali pełen pre-season z Kloppem. Endo, jak i Ryan Gravenberch muszą się jednak jeszcze przyuczyć.
Zarówno taktyka, jak i oczekiwania znacząco różnią się od tego, z czym Endo miał do czynienia w Stuttgarcie. Za panowania Kloppa wielu było graczy, którzy rozkwitali po długim okresie wdrażania - mowa tu między innymi o Fabinho czy Robertsonie.
- System jest inny, gra jest szybsza, a moja pozycja jest nieco wyższa niż wcześniej - wyjaśnił Endo.
- Menadżer nie chce, abym tylko ustawiał się przed obrońcami. Muszę być nieco wyżej i starać się przechwytywać piłkę cały czas.
- Tutaj musimy wygrywać każdy mecz, jednak nie czuję presji z tym związanej. Jestem pokorny, ale mam odpowiednią mentalność, ponieważ oni we mnie wierzą. To ekscytujące, być częścią tego. To jest moje marzenie i cieszę się tym. Spisywaliśmy się dotychczasowo wspaniale.
Liverpool zaliczył siódme zwycięstwo z rzędu we wszystkich rozgrywkach, a po raz piąty w tym okresie zwyciężyli, mimo że przegrywali. Był to także czwarty mecz z rzędu zakończony wynikiem 3:1.
Endo był zaangażowany w ostatnim odrodzeniu. Po odbiorze piłki podał do imponującego Gravenbercha, który zaś zaliczył asystę przy bramce Cody'ego Gakpo na 1:1. Następnie przejął bezpańską piłkę w środku pola, przeanalizował swoje opcje i podał do Szoboszlaia, który miał czas i miejsce na ułożenie się do strzału, prawdziwej petardy w sam róg bramki.
Po pierwszej asyście dla Liverpoolu, Endo zaliczył parę kluczowych akcji w obronie, zanim Diogo Jota ustanowił wynik spotkania, a Liverpool zameldował się w czwartej rundzie Pucharu Ligi, w której zmierzy się z AFC Bournemouth.
- Spójrzmy na przykład na Wataru, jak dojrzał w trakcie gry i jak dominował w drugiej połowie, jak wygrywał piłki, podawał i przenosił ciężar gry pod bramkę rywala - zachwycał się nad swoim zawodnikiem Klopp - przeprowadził piłkę przez linie pomocy rywala, co robił dosyć często. To było naprawdę, naprawdę dobre, zagrał świetny mecz.
O ile Mac Allister był dotychczas w dobrej formie, to nie jest on jednak naturalną "szóstką". Wprowadzenie Wataru na stałe do składu pozwoliłoby mistrzowi świata operowanie wyżej na boisku.
Tego pełnego pozytywów dla Kloppa wieczoru to wspaniała bramka Szoboszlaia skradła show, jednak Endo, który pokazał swój autorytet na boisku, wróży dobrze przed następnymi wyzwaniami. Poczuwszy się zadomowiony poza boiskiem, zaczyna także udowadniać swoją wartość na nim.
James Pearce
Komentarze (24)
Henderson dostał od Kloppa ładnych parę lat zanim wszedł na jakiś poziom- niekoniecznie światowy.
Przypuszczam, że został też kupiony w celach marketingowych na rynek azjatycki i dlatego taka cena.
Żeby nie było wątpliwości... Chcę, aby Wataru odniósł sukces na Anfield i grał jak najlepiej. Trzymam za niego kciuki. Ale trochę za szybko z tymi zachwytami. Zachwyty będą, jak zagra kilka takich spotkań w Premier League. A póki co, mam wrażenie, że to PR-owa gadka na uzasadnienie jego transferu.
Oby więcej takich meczów, również w PL, gdzie wymaganie sporo większe.
Wiadome jest, że nie było nas stać na droższego i młodszego, ale w kategorii value for money to wg mnie strzał w dziesiątkę.