Dominik Szoboszlai - Godny następca Gerrarda?
Węgierski pomocnik, który dołączył do klubu z Merseyside tego lata, zdążył już być porównywamy do byłego kapitana The Reds.
Test mleczanowy w Liverpoolu stał się domeną Jamesa Milnera. W każdym okresie przygotowawczym był ostatnim zawodnikiem pozostałym na placu boju biorącym udział w ćwiczeniach wytrzymałościowych, które pokazują najwyższą intensywność, z jaką zawodnik może trenować lub rywalizować, zanim jego organizm odmówi posłuszeństwa.
Odejście Milnera pod koniec poprzedniego sezonu otworzyło zatem drogę komuś innemu do wkroczenia do zostania liderem w tej klasyfikacji, a kiedy latem skład Jürgena Kloppa zebrał się ponownie, większość spekulacji dotyczyła tego, kto obejmie obowiązki, za które wcześniej odpowiedzialny był Milner.
Różne harmonogramy oznaczały, że Mohamed Salah i Jordan Henderson trenowali w małej grupie, ale większość pozostałych zawodników rozpoczęła ćwiczenia razem. Gdy wyczerpani piłkarze zaczęły odpadać, jedna postać szła dalej. I wygrała.
Widok Dominika Szoboszlaia znikającego w oddali, wykonującego okrążenie za okrążeniem, wywarł natychmiastowe wrażenie na jego nowych kolegach z drużyny, kiedy dołaczył do zespołu po transferze za 60 milionów funtów z RB Lipsk.
Od tego czasu nie przestaje uwodzić kibiców Liverpoolu swoją motoryką, zasięgiem podań i celnymi strzałami – co najlepiej widać po jego oszałamiającym golu w środowym zwycięstwie nad Leicester City w ramach Carabao Cup – pomocnik nadal podbija serca i umysły swoich kolegów z drużyny.
Podczas pierwszych sesji treningowych Szoboszlai, reprezentant Węgier, otwarcie wypytywał niektórych kolegów z szatni o to, które mecze będą dla Liverpoolu najtrudniejsze w nadchodzącym sezonie.
Oczywiście wspomniano o Manchesterze City. Wymieniono rownież Manchester United także ze względu na historyczną rangę tego spotkania.
22-latek spokojnie odpowiedział, że spodziewa się, że Liverpool wygra je wszystkie, a nieustraszony sposób myślenia nowego chłopaka odbił się szerokim echem, wyróżniając go wśród uznanych gwiazd jako osobę, na której można od razu polegać, jeśli chodzi o pomoc w poprowadzeniu klubu do realizacji jego celów.
Kiedy Alisson przybył na przedsezonowy obóz Liverpoolu w 2018 roku po transferze z AS Roma za 65 milionów funtów, legenda głosi, że jeden z zawodników po prostu powiedział: „Niech od razu zostanie pierwszym bramkarzem”.
Podobną reakcję wywołało oddziaływanie Szoboszlaia. Odnotowano również jego postawę i energię na treningach, które wniosły nową dynamikę, która już popycha otaczających go zawodników do osiągania doskonałości.
Podczas gdy zwycięzca Pucharu Świata Argentyny Alexis Mac Allister był w stanie nawiązać więź z południowoamerykańskim kontyngentem Liverpoolu, kiedy dołączył do drużyny z Brighton & Hove Albion, Szoboszlai nie miał grupy, do której w naturalny sposób by się zaliczał.
Zarówno on, jak i Trent Alexander-Arnold są do siebie przywiązani. Alexander-Arnold grał przeciwko niemu w reprezentacji Anglii – Szoboszlai strzelił zwycięskiego gola z rzutu karnego w wygranym 1:0 Lidze Narodów w czerwcu 2022 r. – a także z Liverpoolem przeciwko Red Bullowi Salzburg w dwóch meczach Ligi Mistrzów w sezonie 2019–20.
W Austrii Szoboszlai był kolegą z drużyny Erlinga Haalanda i pomimo istniejącej obecnie klubowej rywalizacji pozostali nie tylko przyjaciółmi, ale także sąsiadami, a skuteczny napastnik Manchesteru City pomógł mu znaleźć dom na północnym zachodzie Anglii.
Alexander-Arnold dostrzegł talent i potencjał nowego kolegi z drużyny i szybko podzielił się tym z innymi. Stało się to do tego stopnia, że kiedy w zeszły weekend Szoboszlai przejął odpowiedzialność za wykonywanie rzutów wolnych pod nieobecność prawego obrońcy w meczu z West Ham United, a oba jego strzały trafiły w mur, doszło do żartobliwych uwag, a Alexander-Arnold szybko przypomniał, że naturalny porządek nie ulegnie zmianie i zostanie on przywrócony, gdy znów będzie sprawny.
Można jednak śmiało powiedzieć, że nikt nie był zaskoczony siłą, z jaką Szoboszlai oddał strzał, który przechylił losy meczu przeciwko liderowi Sky Bet Championship, Leicester City, na korzyść Liverpoolu.
Jego porównania do Stevena Gerrarda były również trafne, biorąc pod uwagę, że nosi koszulkę z numerem 8, którą wyróżniał się były kapitan Liverpoolu, ale także ze względu na tatuaż rozciągający się wzdłuż jego przedramienia.
- Bóg daje ci talent, ale jeśli nie pracujesz ciężko i nie poświęcasz wiele, to jest to nic – głosi cytat przypisywany Gerrardowi, ale ciężko ustalić jego prawdziwe źródło.
Ojciec Szoboszlai, Zsolt, założył się z synem, że pozwoli mu zrobić tatuaż, jeśli w akademii w Salzburgu pobije rekord biegu. Wywiązał się ze zobowiązania, a wpływ jego taty jest dobrze udokumentowany.
W wieku trzech lat Zsolt poinstruował Szoboszlaia, aby kozłował między plastikowymi butelkami, a także kazał mu trenować z piłką golfową w rękach, aby poprawić technikę i równowagę.
To tylko dwie z jego zalet, jakie pokazał do tej pory, a zaufanie, jakie zdobył ze strony kolegów z drużyny, dodatkowo ilustruje fakt, że tylko Andrew Robertson (547) miał więcej kontaktów z piłką w Premier League niż Szoboszlai (510). dla Liverpoolu w tym sezonie. Niezależnie od tego, czy jest to Salah, Alexander-Arnold czy Mac Allister, wszyscy są gotowi oddać mu piłkę.
To, co z nią potem robi, natychmiast przysporzyło mu sympatii mas Anfield, gdy podaje, odbiera, odzyskuje posiadanie piłki i ustala tempo, stając się centralnym elementem nowo wyglądającej pomocy Liverpoolu.
Szoboszlai również strzelił w tym sezonie dwa gole w ośmiu występach we wszystkich rozgrywkach, a w zeszłym sezonie Milner, Fabinho, Thiago Alcântara, Naby Keita i Henderson nie zdobyli żadnego gola w 176 występach łącznie.
Fakt, że oba strzały miały miejsce spoza pola karnego, pokazuje jego nieszablonowe umiejętności.
Mimo to uwaga skupiona jest teraz na sobotnim meczu z Tottenhamem Hotspur, kiedy obiecujący początek Liverpoolu zostanie wystawiony na próbę. To jest test, który Szoboszlai jest zdecydowany zdać.
Paul Joyce
Komentarze (19)
Naprawdę czasami przypomina Gerrarda, ale na porównywanie go z legendą i nazywanie go "nowym Gerrardem" jeszcze trzeba parę lat pograć na takim poziomie. Na pewno ma wszelkie argumenty, aby to było tylko kwestią czasu.
Godny następca to dobre określenie. Nareszcie mamy kogoś o podobnym profilu.
Super Piłkarz 💪