Luis Díaz kocha życie w Liverpoolu
Luis Díaz w wywiadzie z dziennikarzami oficjalnej strony klubu stwierdził, że kocha życie w Liverpoolu i zauważył, że osiągnął znaczny piłkarski progres w Anglii pod czujnym okiem Kloppa.
Kolumbijczyk ugruntował swoją pozycję w składzie od momentu transferu z FC Porto w styczniu 2022 roku.
26-latek ma nadzieję, że w tym sezonie Liverpool na dobre włączy się do walki o trofea po niezbyt udanej poprzedniej kampanii.
- Myślę, że postępy, jakie osiągnąłem od momentu transferu są po prostu niesamowite - powiedział Luis Díaz.
- Nauczyłem się bardzo wielu rzeczy i rozwijam się cały czas każdego dnia, będąc członkiem tej wyjątkowej drużyny. Chodzi tutaj nie tylko o piłkę nożną, lecz całokształt. Z osobistego punktu widzenia czuję, że znajduję się w idealnym dla siebie miejscu.
- Patrząc w przyszłość, widzę siebie sięgającego po trofea w tym fantastycznym klubie. Zaczniemy od tego sezonu, postaramy się wygrać w każdych rozgrywkach, w których uczestniczymy - powiedział śmiało Kolumbijczyk.
- Staram się robić na boisku to, co potrafię najlepiej, czyli strzelać bramki i dostarczać piłki swoim kolegom.
- Grając w Liverpoolu jestem niezwykle szczęśliwy, mając wokół siebie tylu wyśmienitych zawodników. Sądzę, że dalej będę robił to, co dotychczas. Stąpam twardo po ziemi, ciężko pracuję, starając się nie dać ponosić emocjom. Wierzę, że robota, którą wykonuje każdego dnia, zaprocentuje później na boisku.
- Zawsze jestem chętny do pomocy, czy to kolegom z zespołu, czy po prostu w codziennym życiu - kontynuował 26-latek.
- Wiemy, że mamy coś do udowodnienia po ostatnim sezonie. Chcemy wychodzić na boisko i wygrywać. Jesteśmy w grze o 4 trofea i zamierzamy walczyć o pełną pulę pucharów. Poprzedni rok nie był najlepszy, patrząc na standardy, które są wytyczone w Liverpoolu. Pragniemy to naprawić.
- Trofea przynoszą radość i uśmiech na twarzach w zespole, więc będziemy dążyć do ich zdobywania.
Linia pomocy Liverpoolu tego lata przeżyła sporą ewolucję. Do składu dołączyli tacy zawodnicy jak Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai, Wataru Endo i Ryan Gravenberch.
- Owszem, wiele zmieniło się pod tym kątem. Przebudowa składu wymagała nieco czasu, ale uważam, że wszystko przebiegło wyjątkowo sprawnie. Już podczas przedsezonowych sesji treningowych było widać, że cały proces szybko 'zaskoczy'. Chłopcy zaaklimatyzowali się bezproblemowo w nowym otoczeniu.
- Klopp pokazał im swoje wielkie wsparcie i zaufanie, a oni odwdzięczają się bardzo dobrymi występami. Myślę, że na boisku doskonale widać, że stanowimy kolektyw. Wspieramy się i wzajemnie mobilizujemy. Grupa się świetnie dogaduje, co ma później przełożenie na grę i rezultaty.
- Tak jak powiedziałem wcześniej, chcemy, by ten sezon był dla Liverpoolu znacznie lepszy od poprzedniego.
Przybycie do zespołu Mac Allistera wzmocniło południowoamerykański kontyngent w szatni Liverpoolu.
- Uwielbiamy się spotykać i rozmawiać o wielu sprawach. Wszyscy mamy podobne temperamenty i poczucie humoru. Cieszę się, że w klubie jest kilku piłkarzy z Ameryki Południowej.
- Potrafię dogadać się z każdym, ale mówienie w swoim języku jest również zaletą. Każdy z chłopaków jest świetnym zawodnikiem, posiadającym kapitalne umiejętności.
- Piłkarze przychodzący do Liverpoolu, mają jeden cel. Chcą grać i zwyciężać. To klub stworzony do wygrywania pucharów - podsumował Kolumbijczyk.
Komentarze (3)