Konferencja przed derbami Merseyside
Jürgen Klopp wyjaśnił, że w sobotnim meczu z Evertonem chce zobaczyć w swojej drużynie mieszankę intensywności i cierpliwości.
The Reds wznawiają sezon 2023/24 od 243. edycji derbów Merseyside, rozpoczynających się o 13:30 na Anfield.
Przed starciem Premier League z The Blues, menedżer rozmawiał z mediami w AXA Training Centre w piątek po południu.
Oprócz informacji o kontuzji Andy'ego Robertsona i stanie zdrowia reszty swojego zespołu, Klopp omawiał również wyzwania, których spodziewa się po Evertonie, swoje opcje w środku pola, rozwój Harvey'a Elliotta i wiele więcej.
Przedstawiamy podsumowanie konferencji.
O tym, czy fakt, że ich pierwsze derby Merseyside odbędą się na Anfield, pomoże nowym zawodnikom Liverpoolu…
- Tak, derby Merseyside to wyjątkowy mecz, nie ma wątpliwości, ale to także mecz o wysokim ciśnieniu, jeśli tak można powiedzieć, a wszyscy w takich grali. Macca na pewno grał w nich na Mistrzostwach Świata lub w innych meczach z reprezentacją Argentyny. Dom grał ostatnio z Serbią w bardzo ważnym meczu i był pod dużą presją, więc wszyscy są przyzwyczajeni do tego rodzaju gry. Niekoniecznie do tego konkretnego meczu, to prawda. Nie mogę tego teraz zmienić. Nie mogę im pokazać filmu z poprzednich derbów i powiedzieć, że będzie dokładnie tak samo, bo każde z tych spotkań było inne. Dlatego nie myślę, że powinniśmy robić z tego wielkie wydarzenie. Są na to gotowi, bez wątpienia. Tak właśnie jest w przypadku zmian, kiedy bardzo doświadczeni zawodnicy odchodzą z klubu, musimy zdobywać własne doświadczenia od nowa i właśnie to robimy.
Co do swojego rekordu zaledwie jednej porażki w derbach Merseyside...
- O jedną za dużo! Tak, ale to były wszystko były różne mecze, wszystkie były trudne z różnych powodów. Nie wydaje mi się, że ma sens porównywanie innych derbów z tymi, które będziemy teraz grać, bo to inna drużyna, inny menedżer. Spójrzmy na fakty, a faktem jest, że Everton jest w dobrej formie. Był to dla nich trudny koniec sezonu, ale udany, bo pozostali w Premier League. Od trzech czy czterech tygodni osiągają dobre wyniki. Przed tym mieli dobre występy - strzały na bramkę i takie rzeczy, nie zawsze duży procent posiadania piłki, ale umieją znaleźć drogę do bramki. To jest dobre i widać to.
O znaczeniu zawodników takich jak Kostas Tsimikas, którzy muszą być gotowi, kiedy zostaną wezwani, ze względu na kontuzję innych...
- Tak, to bardzo ważne. Zawsze tak było. Dzięki Bogu, nie tylko Kostas jest dostępny na tę pozycję, bo w przeciwnym razie, przy ilości meczów, które mamy, znów byśmy mieli problem. Mamy Joe Gomeza, który może grać na tej pozycji, mamy Luke'a Chambersa i innych młodych chłopaków, którzy regularnie pokazują się na treningach. Teraz byli na tygodniu treningowym w przerwie reprezentacyjnej, kiedy inni zawodnicy jeszcze nie byli w klubie. Widać, że młodzi chłopcy naprawdę się rozwijają, jest w nich dużo talentu. Potrzebujesz opcji, to jasne, a Kosti jest zdecydowanie najbardziej doświadczony na tej pozycji, więc to dobrze. Jednak nie może grać we wszystkich meczach od teraz, więc musimy mieć inne opcje i to musimy zagwarantować: że możemy z nich wszystkich skorzystać.
Co do tego, czy jego środek pomocy nadal jest w fazie próbnej, aby znaleźć najlepsze pozycje zawodników...
- Nie sądzę, że jesteśmy w fazie próbnej, ale sezon jest wciąż na swoim początku, więc kto wie, kto zagra na jakiej pozycji od przyszłego tygodnia, to zależy od dostępności i innych okoliczności. Jednak sposób, w jaki gramy na pewno to umożliwia. Rozmawia się o zawodniku na danej pozycji, że nie ma tego czy tamtego, tylko wtedy, gdy jako drużyna nie jesteście wystarczająco zgrani w obronie. Tak właśnie jest. Oczywiście Macca może grać na tej pozycji, nie ma wątpliwości. Możemy grać w inny sposób, możemy grać dwoma ósemkami, a nie dwoma szóstkami. To jest taka sytuacja, ale jest naprawdę wiele opcji i nie jest to wcale moim problemem w tej chwili, że muszę o tym myśleć, budzić się w nocy i zastanawiać się, "Kogo możemy tam postawić?"
- Endo znów zagrał dwa bardzo dobre mecze dla Japonii. To trudny wybór dlatego, że przyjechali wczoraj na lekki trening - rozgrzewka, rondo, a potem z powrotem do hotelu. Musimy poczekać, zobaczyć jak się czują, musimy z nimi porozmawiać. To nie ma nic wspólnego z tym, jak było cztery tygodnie temu, zawsze jest inaczej. Próbowaliśmy zorganizować podróżowanie nieco lepiej tym razem, miejmy nadzieję, że to pomoże. Nie jest to problem, kto może grać gdzie, po prostu musimy się upewnić, że znajdziemy odpowiednich zawodników, którzy są w stanie sprostać intensywności tego meczu, bo oczywiście Everton trenował prawie w pełnym składzie, rzecz jasna nie wszyscy, ale mieli do dyspozycji większość zawodników. Musimy zadbać o to, abyśmy mogli utrzymać poziom intensywności potrzebny w derbach.
O jego dobrej historii w derbach Merseyside...
- Nigdy nad tym nie myślałem. Raczej jest niewygodnie, kiedy mówicie mi o mojej historii w derbach, bo zupełnie mnie to nie interesuje to, co się wydarzyło, naprawdę. Co to znaczy? Wygraliście mecz w zeszłym tygodniu, wygraliście mecz pięć tygodni temu, rok temu, 10 lat temu, kogo to obchodzi? To naprawdę nie jest ważne. Zawsze staramy się upewnić, że nie myślimy o tego rodzaju rzeczach - rekordach i podobnych rzeczach. Musimy zadbać o to, żeby być naprawdę gotów na mecz. Rozumiemy znaczenie tego spotkania, rozumiemy presję związaną z nim, tak to właśnie jest. Nie potrafię sobie przypomnieć momentu, kiedy powiedziałem: "O, to jest weekend derbów..." i cieszyłem się tą myślą. To się po prostu nie zdarza. Jest tam wiele intensywności, nawet zanim pierwsza piłka zostanie kopnięta i to właśnie musimy zagwarantować, że kierujemy tę energię w odpowiednie miejsca, że dzięki dodatkowej motywacji z zewnątrz zagwarantujemy, że grać będziemy dokładnie tak, jak chcemy grać, bo to daje nam szansę na wygraną w meczu.
- Oni zasługują na szacunek, bo naprawdę dobrze sobie radzą. Calvert-Lewin wraca, co jest oczywiście bardzo pomocne, jest to kluczowy zawodnik dla nich. Doucoure wydaje się wracać do swojej najlepszej formy. Z Harrisonem i McNeilem na skrzydłach, to naprawdę dobra jakość. W środku, Gueye nie mógł grać, ale mamy Onanę, Garnera, to naprawdę zdolni zawodnicy. Ostatnia linia jest bardzo doświadczona, a Branthwaite to teraz naprawdę dobry środkowy obrońca. To jest dobra drużyna, a w bramce stoi numer jeden Anglii, więc to jest naprawdę dobry zespół. O tym myślę. Rozumiem, jak działają derby, musimy zadbać o to, że zagramy na naszym najlepszym poziomie i jeśli to zrobimy, będziemy naprawdę trudnym przeciwnikiem. Jeśli jesteśmy trudnym przeciwnikiem, to możemy wygrać mecz. O tym myślimy.
O tym, że Elliott był kapitanem reprezentacji Anglii U21...
- Od czasu, kiedy jest tutaj, rośnie, dojrzewa, staje się mężczyzną lub jest w trakcie stawania się mężczyzną i jest naprawdę dobrym zawodnikiem. To zdecydowanie był dla niego chwalebny moment i jeśli go trochę lepiej znasz, to możesz sobie wyobrazić, jak bardzo dumny był on i jego rodzina. Jeśli jesteś dobrym piłkarzem, młodym i inteligentnym, to masz odpowiednich idoli w odpowiednim momencie i korzystasz z rzeczy, które widzisz, słyszysz. Tak właśnie robi Harvey, ale na tej drodze nie można zapominać, że wszyscy jesteśmy różni i trzeba rozwijać się samodzielnie, to jest także bardzo ważne. Jak postrzegasz życie, jak rozumiesz to, co dzieje się wokół ciebie. Jest w naprawdę dobrym miejscu, muszę powiedzieć. Zagrał naprawdę dobrze dla Anglii, spisywał się dobrze w wielu momentach u nas, ma jeszcze czas na poprawę, wie o tym i nad tym pracujemy. Jednak jestem naprawdę szczęśliwy, że wrócił do nas z uśmiechem na twarzy. Pytaliśmy go, czy nadal nosi opaskę kapitana - nie nosił! Nie, wszystko w porządku, to był naprawdę miły moment. Kiedy to zobaczyłem, pomyślałem: "OK, to dla niego wiele znaczy".
Na temat prac nad rozwiązaniem, aby szybko przetransportować po meczach reprezentacyjnych w ciągu tygodnia południowoamerykański skład The Reds z powrotem do Anglii...
- Tak zawsze robimy. Za pierwszym razem nie udało się to z powodu błędnej komunikacji z innymi klubami. Zarezerwowaliśmy lepsze loty, zebraliśmy wszystkich razem, odebraliśmy ich stamtąd, gdzie grali, więc nie musieli korzystać z lotów komercyjnych, co jest oczywiście męczące po 100 minutach gry, kiedy jedziesz na lotnisko, a potem musisz zadbać o swoje połączenie lotnicze i tak dalej. Zazwyczaj jesteśmy w tym dość dobrzy, bo mieliśmy wystarczająco okazji, żeby to przećwiczyć. Tym razem było znacznie lepiej, więc chłopcy szybko po meczu byli na pokładzie samolotu i mogli od razu lecieć do Anglii. To robi ogromną różnicę. Robimy wszystko, co możemy. Za pierwszym razem to się nie udało, ponieważ jest to dość kosztowne, nie możesz płacić za wszystkie loty za każdym razem, zazwyczaj dzielimy to z innymi klubami i tym razem to wyszło całkiem dobrze.
Komentarze (2)
że klub ma prawo czuć się tu niesprawiedliwie traktowany. Jak to jest, że Liverpool w ostatnich pięciu sezonach (z tym włącznie) ma 8 spotkań w sobotę o 13:30 tuż po przerwie reprezentacyjnej (z sześciu już rozegranych cztery były na wyjeździe), a drugie w tej klasyfikacji Chelsea, Tottenham i Everton mają po trzy takie mecze? Dla porównania, City ma w analogicznym okresie dwa takie spotkania (chodzi o mecz wygrany z The Reds na Etihad w zeszłym sezonie oraz mecz zaplanowany na listopad - oczywiście na Etihad z Liverpoolem), a Manchester United - uwaga - 0. Warto też dodać, że United 12 razy z rzędu wylosowało pierwszy mecz krajowych pucharów u siebie, na co szansa wynosi 1 do 4096. No cóż, widocznie Liverpool ma niesamowitego pecha, a United nieprawdopodbne szczęście ;)