Co Liverpool tak naprawdę myśli o Evertonie?
Fani Evertonu lubią śpiewać o “pamiętaniu o swojej historii”, jednakże prawdopodobnie chętnie zrobiliby wyjątek w przypadku derbów Merseyside.
Ich statystyki przeciwko Liverpoolowi w poprzednich latach są zatrważające - zaledwie jedno zwycięstwo w ostatnich 28 meczach oraz zaledwie jedna wygrana na Anfield w tym tysiącleciu. Wygrana, której fani Evertonu nie mogli nawet doświadczyć na stadionie z powodu obostrzeń spowodowanych pandemią wirusa Covid-19.
Everton powraca w sobotę na Anfield ze świadomością, że ich ostatnie zwycięstwo na tym stadionie przy obecności kibiców miało miejsce w 1999 roku, kiedy to Kevin Cambpell zdobył złotego gola. W ostatnich 18 sezonach Everton zakończył sezon w ligowej tabli nad Liverpoolem tylko trzykrotnie.
To sprawia, że nie mówimy tylko o najdłużej kontynuowanych derbach w Anglii (będzie to 243 spotkanie derbowe), jednak także, przynajmniej w ostatnich latach, jednych z najbardziej jednostronnych.
Co jednak fani Liverpoolu sądzą o swoich sąsiadach zza Stanley Parku?
The Athletic przeprowadził rozmowy z ludźmi związanymi z Liverpoolem na poziomie klubu, a także ze sporą ilością fanów, celem nakreślenia możliwie szerokiej perspektywy. Ponadto przeprowadziliśmy własną ankietę wśród naszych Liverpoolskich subskrybentów, która dostarczyła ponad 1300 odpowiedzi.
Poniżej prezentujemy nasze wyniki.
Gracze
Gracze z największym stażem w szatni Liverpoolu rozumieją wagę sobotniego starcia w derbach Merseyside.
Pokonanie Evertonu nadal znajduje się na liście priorytetów - nawet jeżeli chodzi tylko o zachowanie wysokich standardów w poprzednich latach.
Urodzeni Liverpoolczycy, czyli Trent Alexander-Arnold oraz młody pomocnik Curtis Jones, który obejrzy to spotkanie na stadionie z powodu trwającego zawieszenia, z pewnością podzielili by zdanie byłego kapitana The Reds, Stevena Gerrarda.
Ten zaś powiedział: - bałem się przed każdymi derbami. Bałem się przegrać i nie chodzi tu o nerwy czy motylki w brzuchu, ten strach obecny jest w trakcie dni przed meczem. To może być wykańczające. Leżysz w łóżku bądź prowadzisz auto, a twój mózg zastanawia się tylko: “A co, jeśli?”
Jamie Carragher, za dziecka niebieski, który zmienił się w czerwonego, gdy dołączył do klubu jako zawodnik młodzieżowy, także mówił o swoistym “strachu” przed lokalną potyczką.
Alexander-Arnold i Jones jako wychowankowie akademii będą pamiętali zaangażowanie i energię, jaką Everton wkładał w wygrywanie meczów derbowych na poziomie juniorskim.
Od drużyn u-9 aż do samego końca, Everton uznaje te mecze jako najważniejsze w swoim kalendarzu - powiedział jeden z insiderów, który zgodził się na wywiad anonimowo, celem chronienia relacji międzyludzkich, nie tylko zresztą on w trakcie powstawania tego tekstu.
Nie chodzi tylko o perspektywę pierwszej drużyny, pokonanie Liverpoolu na jakimkolwiek szczeblu pomaga w rekrutacji, szczególnie wewnątrz akademii.
Ci, którzy doświadczyli wcześniej derbów wiedzą, jak napompowani wychodzą zawodnicy Evertonu na te mecze. Oni postrzegają to wyzwanie w kategoriach wykonywania konkretnego zadania, polegającego na pokrzyżowaniu planów przeciwnika, który usiądzie na swoim rywalu i będzie ciągle wywierał presję. To dla nich najważniejsze.
W 2021 Jürgen Klopp opisał ten mecz jako “totalnie inny od reszty” oraz “zbyt fizyczny” po tym, jak długotrwałe kontuzje odnieśli Virgil van Dijk oraz Thiago w październikowym starciu na Goodison Park w 2020 roku.
Kierownictwo
W regionie panuje walka o najlepsze młodzieżowe talenty w regionie, jednakże rozmowy z wyższym szczeblem wskazują, że dwa kluby są teraz w zupełnie innych miejscach.
Rozmowy The Athletic z ludźmi powiązanymi z hierarchiami Liverpoolu wskazują na to, że niewiele czasu poświęca się na to, jak triumfować pod tym względem nad Evertonem, jako że chaos panujący w niebieskiej części miasta sprawia, że sprawa rozwiązuje się sama. Komplikacje wokół rzekomego przejęcia klubu przez 777 Partners każą myśleć, że nie zanosi się w najbliższym czasie na zmiany.
Panuje przekonanie, że Everton nadal może być “niewygodnym” przeciwnikiem na boisku, mogącym wygrać spotkanie, jednak poza boiskiem nie są już uważani za jakiekolwiek zagrożenie. Everton spadł do rangi klubów walczących o utrzymanie w Premier League.
Nawet budowa nowego stadionu na Bramley-Moore Dock, który ma pomieścić 52 000 widzów nie stanowi dla Liverpoolu zmartwienia, jako że Anfield cały czas jest powiększane.
Opóźnienia związane z otwarciem wyższego piętra trybuny Anfield Road End są co prawda frustrujące w szeregach Liverpoolu, jednak jak tylko pracę zostaną zakończone, Liverpool zyska nie tylko na zwiększonej głośności i lepszej atmosferze na stadionie, lecz także zwiększy przychody z dnia meczowego dzięki większej sprzedaży biletów a także miejsc “ekskluzywnej gościnności”.
Bramley-Moore być może zostało wybrane jako jeden ze stadionów, na którym rozgrywane będą mecze Euro 2028, a nie Anfield, jednak wpływ na to miało głównie rozmiar boiska oraz inne zewnętrzne udogodnienia. Anfield i tak nigdy nie mogłoby się ubiegać o udział.
Nie na Evertonie, lecz na Newcastle United skupiają się teraz myśli Liverpoolu. Sroki dostały się do Ligi Mistrzów pod nowym kierownictwem z Arabii Saudyjskiej i będą chciały rywalizować na poziomie sportowym z Manchesterem City.
Manchester United pozostaje ważny, nie tylko z powodu tradycyjnej rywalizacji między dwoma największymi angielskimi klubami, lecz także dlatego, że United nadal pozostaje ważnym rywalem w grze o trofea. Tylko 7 z 20 ostatnich spotkań przeciwko Manchesterowi United zakończyło się zwycięstwem Liverpoolu, co mocno kontrastuje z jednostronną rywalizacją z Evertonem.
Pracownicy z długim stażem w klubie utrzymują, że mecze przeciwko City oraz United są znacznie ważniejsze niż potyczki z the Toffies. Wspominają takżę jak starcia z Chelsea zyskały na znaczeniu po 2004 roku, kiedy to menadżerowie Jose Mourinho i Rafael Benitez szli łeb w łeb. W tamtym czasie Chelsea stała się prawdziwym rywalem, ponieważ ogólna niechęć podkręcana była przez teatralność ów starć.
Jamie Carragher odniósł się do tego w rozmowie z Frankiem Lampardem w Sky Sports na łamach Monday Night Football: - mecze przeciwko Chelsea, wraz z tymi przeciwko United i City, są tymi, które wspominam, ponieważ byliśmy w stanie w ramach tych bezpośrednich starć zmniejszyć lub powiększyć przewagę w tabeli.
Co ciekawe było to w czasach, kiedy to Everton pod wodzą Davida Moyesa był w najlepszej formie od dwóch dekad, co dodawało smaczku derbom, mimo że te nadal pozostawały rywalizacją dominowaną przez Liverpool.
Fani
Uogólnianie fanbase’ów to zdradziecka praca, jednak w przypadku derbów różnica zdań jest widoczna między lokalnymi, długoletnimi fanami Liverpoolu a tymi z reszty świata.
John Gibbons, gospodarz podcastu The Anfield Wrap, członek tej pierwszej grupy, powiedział The Athletic: - Mecz z Evertonem to nadal pierwsze spotkanie, którego szukam po opublikowaniu kalendarza rozgrywek i o ile nie jest to największy mecz do wygrania, z pewnością jest to najgorszy mecz do przegrania.
Dla fanów Liverpoolu z reszty świata inne mecze będą tymi największymi. Jeżeli jesteś Irlandczykiem to mecz przeciwko United jest tym najważniejszym, jako że to dwa najbardziej wspierane kluby w tym kraju. Dla nowszych fanów taki status może mieć rywalizacja z City bądź Chelsea.
Jeżeli jednak pracujesz z Evertończykami, masz sąsiada Evertończyka, bądź ktoś w twojej rodzinie kibicuje Evertonowi to jest to tak ważne, że nie da się tego wytłumaczyć komuś, kto nie jest z miasta.
Ta opinia niewątpliwie pokrywa się z tym, co wykazała ankieta wśród subskrybentów The Athletic, którzy kibicują Liverpoolowi. Kiedy zapytaliśmy ich o największych rywali, Everton znalazł się na najniższym stopniu podium, za dwoma klubami z Manchesteru.
Problemy Evertonu nie wywołują wielkiej sympatii. Najnowsza przyśpiewka wybrzmiewa w meczach ze słabszymi drużynami, a brzmi ona następująco: “going down with the Blue s****” ("spadniecie razem z niebieskim g***em - red.). Jednakże, kibice zdają się podzieleni jeżeli chodzi o perspektywę spadku Evertonu do Championship.
W ankiecie The Athletic widać, że prawie połowa kibiców wolałaby, aby to się nie wydarzyło.
Dokuczanie rywalom jest powszechne, jednak panuje zgoda, że mocne derby są bardziej ekscytujące i koniec końców dają większą satysfakcję zwycięzcy.
Prawie 68% fanów The Reds stwierdziło, że nie chciało by żadnego gracza z aktualnego składu Evertonu (najczęściej wskazywanym graczem u reszty przepytanych był Amadou Onana), a prawie 40% fanów uważa, że dla Liverpoolu dobrym byłoby, gdyby Everton stanowił większe zagrożenie - jednakże ogromna większość z nich nie wierzy w możliwość bycia wyprzedzonym w tabeli przez The Toffies.
Podobnie wygląda sprawa nowego stadionu - 89% fanów nie ma żadnych zmartwień związanych z otwarciem Bramley-Moore.
- To trochę fajne, że są tak blisko dna, jednak szczerze mówiąc wolałbym, aby byli bliżej topu tabeli, a mecze były rozgrywane o wszystko - powiedział 62-letni Joe Ballot, przewodniczący Związku Kibiców Liverpoolu.
- Kiedy dorastałem, obie drużyny walczyły o topowe lokaty. Everton był bogatym klubem a Liverpool doganiał go w latach 60 i 70 i to wtedy rzeczy totalnie się pozmieniały aż do dziś.
- Są fani Liverpoolu którzy darzą w jakimś stopniu sympatią fanów Evertonu ponieważ wiemy, że to co się liczy to te 90 minut na boisku, ale właściwie chodzi bardziej o klub i fakt, że nie wydaje się, aby był teraz dobrze zarządzany.
Są oczywiste różnice między tymi derbami a innymi w kraju. Mecz ten zawsze uważany był za pewnego rodzaju mecz "przyjaźni", który dzielił rodziny na "czerwonych" i "niebieskich", jednak koniec końców fani często łączyli się na rzecz wyższego dobra.
To okazało się faktem w obliczu tragedii na Hillsborough i walki rodzin o sprawiedliwość, ale nie tylko. Kiedy 11-letni Rhys Jones został zamordowany w 2007 roku, Liverpool puścił na Anfield ukochany przez chłopca hymn Evertonu, "Z Cars".
Zaledwie dwa miesiące temu kibice Liverpoolu śpiewali “You’ll Never Walk Alone”, gdy uczczono za pomocą baneru Michaela Jonesa, pracownika, który zmarł w trakcie budowy Bramley-Moore. W tym tygodniu Alexander-Arnold oraz Curtis Jones wykorzystali swoje lokalne znajomości celem przekonania kibiców w całym mieście do przekazywania darów na rzecz banków żywności.
Blott wierzy, że mimo iż napięcie rośnie powoli, to jednak atmosfera na stadionie będzie wspaniała, a ci, którzy będą na meczu "poczują tą rywalizację tak jak on w latach 70"
Jednak zanim Everton rozwiąże trapiące ich pozaboiskowe problemy i zacznie być znowu zagrożeniem dla swoich czerwonych sąsiadów, będzie on drugorzędnym zmartwieniem dla rywali.
- To zawsze miało dla mnie sens - nawet dla kogoś, kto nie mieszka w Liverpoolu - dlaczego ten mecz jest ważny i dlaczego tak pasjonuje ludzi, jednak jeżeli chodzi o Everton będący realnym zagrożeniem, to minęło kilka dobrych sezonów od kiedy myśleliśmy o nich w tej kategorii - powiedział Hari Sethi, gospodarz podcastu AnfieldIndex Pro.
- Zawsze jest podwyższone zainteresowanie wokół tego spotkania, jednak ogranicza się ono tylko teraz tylko to jednego weekendu.
Gregg Evans i Andy Jones
Komentarze (1)