Sean Dyche po derbach
Sean Dyche określił decyzję sędziego Craiga Pawsona o braku czerwonej kartki dla Ibrahimy Konate jako "prawie niemożliwą".
Everton był zmuszony grać w 10 od końcówki pierwszej połowy, gdy Ashley Young otrzymał drugą żółtą kartkę. Pawson zdecydował się nie podejmować tej samej decyzji w drugiej połowie, gdy Konate faulował Beto.
The Toffees zdołali utrzymać bezbramkowy rezultat do 75 minuty gdy Mohamed Salah strzelił gola z rzutu karnego. Egipcjanin dołożył również drugie trafienie pod koniec meczu.
Dyche o braku drugiej kartki dla Konate:
- Nie mam pojęcia. Zapytałem sędziego i powiedział, że nie uważa tego za przewinienie podlegające karze.
- Myślę, że ludzie, którzy byli na meczu są oszołomieni, że to nie była druga żółta kartka. Ich menedżer zdjął go tak szybko, jak tylko mógł, zdał sobie z tego sprawę.
- Nie chcę rozmawiać o sędziach. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak otwarcie mówiłem o arbitrach i ich decyzjach, ale ta jest dla mnie niewiarygodna.
- I dostałem żółtą kartkę. Nawet nie wiem, dlaczego dostałem żółtą kartkę. To było prawie niemożliwe. Dosłownie za gestykulowanie, tak jak prawdopodobnie wszyscy na stadionie. To niedorzeczne.
- Miałbym kłopoty, więc nie będę się w to zbytnio angażował, myślę, że staram się być sprawiedliwy. To, że to nie jest druga żółta, jest praktycznie niemożliwe we współczesnym futbolu.
Dyche nie miał większych zastrzeżeń do czerwonej kartki dla Younga oraz do rzutu karnego, mówiąc:
- Czerwona kartka się zdarza. Myślę, że pierwsza żółta to touch and go, druga żółta to żółta. Tak to już jest.
- Jeśli chodzi o rzut karny, to nie podoba mi się ta nowoczesna zasada, ale jestem jej świadomy.
- Muszę przyznać, że nudzi mnie to całe bieganie do telewizora. Wszyscy wiemy, co się stanie. Mówią o przyspieszeniu gry, dlaczego po prostu się za to nie zabrać?
Komentarze (8)