Osób online 1447

Dirk Kuyt wspomina swój czas w Liverpoolu


Dirk Kuyt udał się w podróż w czasie, wracając wspomnieniami do czasów swojej kariery.

Holender przyleciał z Amsterdamu wraz ze swoim nastoletnim synem Roanem na imprezę w hotelu Anfield, gdzie setki kibiców pojawiło się by spotkać się z człowiekiem, który pozostaje klubowym bohaterem Liverpoolu ponad dekadę po jego ostatnim występie w klubie.

Ale to nie wszystko. Kuyt znalazł czas na kolację w znanej mu, włoskiej restauracji San Carlo znajdującej się w centrum miasta, gdzie obejrzał triumf podopiecznych Jürgena Kloppa w derbach Merseyside.

- Dokładnie 16 lat temu strzeliłem dwie bramki przeciwko Evertonowi, w tym z rzutu karnego w ostatniej minucie, w wygranym starciu na Goodison Park – mówi Kuyt. 

- Zawsze uwielbiałem grać w derbach. Im ważniejszy mecz, tym lepiej się czułem. Cieszę się, że tu wróciłem i cieszę się, że mogę podzielić się tym doświadczeniem z moim synem.

43-latek w ostatnim czasie często bywa na Anfield, w marcu brał udział w meczu legend przeciwko Celticowi, a ostatni rok spędził na analizie swojej pierwszej pracy w roli menadżera w holenderskim, drugoligowym klubie ADO Den Haag. Ta przygoda trwała bowiem zaledwie sześć miesięcy. Został zwolniony w listopadzie zeszłego roku po czterech zwycięstwach w 16 meczach ligowych.

Kuyt, który wcześniej był odpowiedzialny za Feyenoord U-19 ma na celu zbudowanie swojej marki jako trenera. Wie jednak, że musi podchodzić ostrożnie do wyboru kolejnego wyzwania.

- W Ado Den Haag nie ułożyło się najlepiej, ale teraz szukam nowych możliwości. Miałem kilka opcji, ale mi nie pasowały. To naprawdę ważne, abym przy mojej drugiej pracy jako trener dokonał dobrego wyboru.

- W Ameryce kochają ludzi, których napotykają niepowodzenia, ponieważ po drodze zdobywają doświadczenie. Wiele się nauczyłem z pobytu w Hadze. Jestem pewien, że to mi pomoże.

Kuyt z pewnością pobrał sporo nauki od menadżerów, z którymi pracował podczas znakomitej, niemal 20-letniej kariery. Pozostaje w kontakcie z byłym menadżerem Holandii - Louisem van Gaalem, którego dbałość o szczegóły była dla niego zadziwiająca.

- Opowiem wam historię o Van Gaalu — mówi z uśmiechem. - To było dzień przed tym, jak graliśmy z Meksykiem w 1/8 finału Mistrzostwach Świata w 2014 roku. Przed meczem otrzymaliśmy film o przeciwniku, uwypuklający jego mocne i słabe strony.

- Musiałem pójść do pokoju Van Gaala, gdzie powiedział mi, że zagramy 5-3-2. Normalnie byłem napastnikiem, ale on powiedział: „Dobrze, zaczniesz na lewym skrzydle i oczekuję od ciebie tego, tego i tego”.

- „Nie jestem zbyt zadowolony z tego gościa po prawej stronie, więc jeśli nie pójdzie mu dobrze, w drugiej połowie będziesz grał po prawej. Jeśli będziemy przegrywać i będziemy potrzebować bramki, ustawię cię na środku, więc skup się na tym. Jeśli będziemy prowadzić grę, przejdziemy na 4-3-3, więc będę musiał wystawić cię na prawej obronie” - dodał.

- Spotkanie trwało ponad godzinę. Wysłał mi różne klipy. Następnego dnia zacząłem z lewej strony i w drugiej połowie przesunął mnie na prawą. Przegrywaliśmy 0:1, więc następnie byłem środkowym napastnikiem. Kiedy wygrywaliśmy, trafiłem do obrony.

- Van Gaal szczegółowo opisał każdą ewentualność. Doświadczałem tego wiele razy także z Rafą Benitezem. Rafa był jednym z najlepszych menedżerów, z jakimi pracowałem i był dla mnie bardzo ważny. Wówczas dociera do ciebie, że nawet najdrobniejsze szczegóły mogą zrobić ogromną różnicę.

Dokonania Kuyta jako piłkarza są niepodważalne. Zdobywał trofea w Holandii, Anglii i Turcji, rozegrał 104 spotkania dla swojego kraju i zagrał w finale zarówno Ligi Mistrzów, jak i mistrzostw świata.

Jednak jego droga na szczyt była zupełnie inna niż wielu jego rówieśników. Nie ukończył akademii w jednym z najlepszych klubów Eredivisie. W rzeczywistości, dorastał w holenderskim nadmorskim mieście Katwijk, oczekiwano, że pójdzie w ślady swojego ojca, Dirka seniora, zamiast zajmować się piłką nożną.

- Mój ojciec był rybakiem, podobnie jak mój dziadek. Ojciec zaczął pracować na morzu, gdy miał 14 lat. Kiedy byłem trochę młodszy, miałem taką samą skłonność do wędkowania.

- Grałem w piłkę nożną w akademii w Quick Boys, w klubie amatorskim, ale ponieważ moi rodzice byli religijni, nie mogłem grać w piłkę w niedziele, wtedy chodziliśmy do kościoła. Nie chcieli, żebym grał w profesjonalnym klubie.

- Gdy miałem 17 lat, przyszedł list z Utrechtu. Moi rodzice dali mi ten list i powiedzieli: „W porządku, wiemy, że bardzo lubisz piłkę nożną, teraz nadszedł czas, abyś sam podjął decyzję. Cokolwiek wybierzesz, będziemy Cię wspierać.

- Było ciężko, bo zawsze chciałem podchodzić z pełnym szacunkiem do rodziców, ale zdecydowałem się dołączyć do Utrechtu. Chodzili do kościoła, a potem do kolejnego kościoła, czyli stadion, żeby mnie obserwować.

Kuyt miewał pewne wątpliwości, ale to ukształtowało go jako zawodnika.

- Mój ojciec nauczył mnie, że jeśli chcesz coś osiągnąć w życiu, musisz naprawdę ciężko na to pracować. Być może obecność w akademii młodzieżowej amatorskiego klubu oznaczała, że coś przegapiłem, ale z drugiej strony pomogło mi to pracować trochę ciężej niż ludzie wokół mnie.

- Kiedy zostałem wybrany do holenderskiej reprezentacji U-15, było 64 zawodników. Byli o wiele lepsi ode mnie. Po pierwszej selekcji odpadłem. Zawsze trzymałem tę listę. Kiedy pierwszy raz grałem w seniorskiej drużynie narodowej (w 2004 roku), spojrzałem na nią i nie było na niej nikogo, kto zaszedł tak daleko. Ludzie zawsze mówili, że nie jestem wystarczająco dobry, ale zawsze walczyłem o lepsze położenie.

Po 58 golach strzelonych w 176 meczach dla Utrechtu i po tym jak pomógł klubowi sięgnąć po Puchar Holandi, Kuyt został w 2003 roku zakupiony przez Feyenoord. W sezonie 2004/05 był najlepszym strzelcem w Eredivisie z 29 golami, a 12 miesięcy później przeniósł się do Liverpoolu za około 9 milionów funtów.

- Pamiętam telefon, który dostałem od Rafy Benitez tuż przed Mistrzostwami Świata w 2006 roku. Powiedział: „Przepraszam, że przeszkadzam, wiem, że musisz się skupić na mistrzostwach świata, mam tylko jedno pytanie: czy chcesz przyjść do Liverpoolu?”.

- Jeśli mnie chcesz, pojadę tam nawet rowerem z Holandii - odpowiedziałem, a Rafa wyjaśnił, że może to nieco potrwać, ale spróbuje mnie sprowadzić. 

- Rafa dał mi mnóstwo pewności siebie. W moim pierwszym sezonie byłem najlepszym strzelcem Liverpoolu (z 12 golami w Premier League). Przed moim drugim sezonem leżałem na leżaku na wakacjach na Arubie, relaksując się i czytając gazety, kiedy zobaczyłem, że dołączył do mnie Fernando Torres. Wstałem z leżaka i zaczęłam biegać z radości! 

Kuyt, którego nieustanne zaangażowanie i gotowość do gry na różnych pozycjach zachwycały kibiców, pokazywał swój talent w spotkaniach o wysoką stawkę. Strzelił decydujący rzut karny w półfinale Ligi Mistrzów, przeciwko Chelsea i trafił w finale z AC Milanem w Atenach, pomógł Liverpoolowi otrzeć się o tytuł Premier League w sezonie 2008/09, kiedy strata do Manchesteru United wyniosła zaledwie cztery punkty.

- Miałem wrażenie, że w trakcie tego wyścigu zawsze gramy przed United. Lecieliśmy samolotem powrotnym, gdy startowaliśmy przegrywali, a kiedy wylądowaliśmy, widzieliśmy, że wygrali swój mecz.

- Mocno na nich naciskaliśmy. Rafa mówił, że potrzebuje jeszcze jednego lub dwóch piłkarzy, aby zrobić kolejny krok, ale właściciele sprzedali Xabiego Alonso (do Realu Madryt) w 2009, a następnie Javiera Mascherano (do Barcelony) w następnym roku.

Podziały i zadłużenie powstałe za rządów Toma Hicksa i George'a Gilletta odbiły się na losach Liverpoolu. Po odejściu Beniteza latem 2010 roku nastąpiło krótkotrwałe panowanie Roya Hodgsona.

W styczniu 2011 roku, trzy miesiące po przejęciu klubu przez obecnych właścicieli Fenway Sports Group, na menadżera mianowany został Sir Kenny Dalglish.

Kuyt zdobył niezapomnianego hat-tricka przeciwko Manchesterowi United – pierwszego od czasu Petera Beardsleya w 1990 roku.

- W futbolu wszystko może się zmienić bardzo szybko. Widzę to teraz w Holandii na przykładzie Ajaxu. W zeszłym roku mówiło się, że przez następne 20 lat Ajax będzie Bayernem Monachium w Holandii. Teraz są na dnie tabeli.

- Kenny bardzo ułatwił sprawę, kiedy został menadżerem. Luis Suarez przybył w tym samym miesiącu i okazał się jednym z najlepszych zimowych transferów Liverpoolu w historii.

- Następnego lata Kenny sprowadził Jordana Hendersona, który nieco mnie zastąpił, ponieważ zaczynał po prawej stronie. Nie grałem tyle, ile chciałem, więc podjąłem decyzję o odejściu, ale nadal szanowałem Kenny'ego jako menedżera, a jeszcze bardziej jako człowieka To prawdziwy dżentelmen. Jest uosobieniem wszystkiego na czym opiera się Liverpool.

Przed wyjazdem Kuyt zdążył wygrać z zespołem Puchar Ligi po pokonaniu Cardiff City na Wembley w lutym 2012 roku. Zdobył gola po wejściu z ławki w dogrywce, a potem zachował zimną krew w serii rzutów karnych.

Nadzieje na zdobycie pucharowego dubletu zostały zniweczone przez porażkę z Chelsea w finale Pucharu Anglii, ale Kuyt odchodził z podniesioną głową i 71 bramkami w 285 spotkaniach.

- Mimo, że był to tylko Puchar Ligi, dla mnie wygrana była naprawdę ważna. Chciałem odejść z trofeum, zwłaszcza, że wcześniej byłem tak blisko. Nie wygrałem w Liverpoolu tyle, ile bym chciał, ale ten klub uczynił mnie zwycięzcą.

- Później trafiłem do Fenerbahce i wygrałem ligę, Puchar Turcji i Superpuchar. Potem wróciłem do Feyenoordu i wygrałem Puchar Holandii, zanim zakończyłem karierę, zdobywając z nimi tytuł. 

To było pożegnanie marzeń. 36-letni Kuyt zdobył hat-tricka w ostatnim meczu sezonu, w maju 2017 roku, gdy podopieczni Giovanniego van Bronckhorsta pokonali Heracles, kończąc 18-letnią posuchę klubu.

- Tydzień wcześniej nawet nie byłem w kadrze meczowej. Graliśmy z Excelsiorem, który był już zdegradowany i przegraliśmy 0:3, a w końcówce Tonny Vilhena dostał żółtą kartkę, co oznaczało, że został zawieszony na ostatni mecz.

Kuyt doskonale wie, jak wielką rolę w kształtowaniu kariery może odegrać szczęście. Zagrał w trzech mundialach, a w 2010 roku dotarł do finału, kiedy Holandia została pokonana w finale przez Hiszpanię 0:1.

- Wraz z finałem Ligi Mistrzów w 2007 roku jest to największe wydarzenie w mojej karierze, ale także największe rozczarowanie. Zawsze będziemy pamiętać o szansie, jaką miał Arjen Robben, gdy przegrał pojedynek z Ikerem Casillasem. Mieliśmy ogromnego pecha.

- Miałem wspaniałą karierę i miałem przywilej dokonać tego, czego dokonałem. Nie tęsknię za graniem, jestem po prostu wdzięczny, że miałem okazję żyć takim życiem.

Fakt, że holenderskie powiązania Liverpoolu pozostają silne, a kapitan Virgil van Dijk gra u boku Cody'ego Gakpo i Ryana Gravenbercha w zespole Jürgena Kloppa jest dla niego ogromnym powodem do dumy.

- To, co Virgil zrobił dla Liverpoolu, jest niesamowite. Miał swoich krytyków, nie tylko tutaj, ale także w Holandii, ale dla mnie wciąż jest jednym z najlepszych obrońców na świecie.

- Ludzie czasem zapominają, że niełatwo jest wrócić po tak poważnej kontuzji, zwłaszcza gdy zespół nie radzi sobie tak, jak wcześniej. Tak samo było w drużynie narodowej, ale oglądałem każdy mecz Liverpoolu w tym sezonie i radzi bardzo dobrze.

- Cody przybył w styczniu, w trudnym momencie i musiał wejść do zespołu z marszu. Kiedy trafiłem do Premier League, zrzuciłem siedem czy osiem kilogramów w ciągu pierwszych kilku miesięcy, ponieważ intensywność tutaj jest tak wysoka w porównaniu do Holandii. Gracze potrzebują czasu na dostosowanie się. Cody miał świetne momenty i myślę, że może stać się zawodnikiem odbywającym regularnie po 20 goli w sezonie.

- Ryan jest jednym z najbardziej utalentowanych młodych holenderskich piłkarzy i ma przed sobą wielką karierę. Transfer do Bayernu nie wypalił, więc musi odbudować rytm, ale im więcej będzie grał, tym większa będzie jego wydolność, która jest jedną z jego istotnych cech. 

Optymizm Kuyta napędza przede wszystkim obecność Kloppa – menadżera, dla którego chętnie by grał.

- Mają szczęście, że grają dla Jürgena. Jest prawdziwą inspiracją dla młodych menadżerów, takich jak ja, i ma jeszcze jednego świetnego Holendra u boku w osobie Pepa Lijndersa. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co przyniesie przyszłość. 

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

josif 27.10.2023 14:32 #
Curtis jeszcze jeden mecz pauzy czy teraz wraca
TormenT 27.10.2023 16:56 #
Jeszcze jeden mecz mówili komentatorzy we wczorajszym meczu, gdy Jurgen go zmieniał w końcówce.
TormenT 27.10.2023 16:56 #
No nie mogę się przyzwyczaić do imidżu Dirka po zakończeniu kariery. Gdzie te loki a'la lata 80'?

Pozostałe aktualności

5 rzeczy, za które kochamy Matipa  (3)
19.05.2024 12:48, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Najlepsze momenty Thiago w barwach The Reds  (0)
19.05.2024 11:08, B9K, liverpoolfc.com
Ostatni trening Kloppa - wideo  (0)
19.05.2024 06:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy  (2)
18.05.2024 21:50, AirCanada, liverpoolfc.com