Liverpool ratuje remis rzutem na taśmę
Liverpool dzięki bramce w doliczonym czasie gry strzelonej przez Luisa Diaza, zremisował dziś 1:1 na Kenilworth Road z ekipą Luton.
W 10. minucie meczu chytrym strzałem, bardzo podobnym do tego z ostatniego meczu w Pucharze Ligi, popisał się Darwin, ale na posterunku był Kaminski.
W 14. minucie goście powinni wyjść na prowadzenie. Trent Alexander-Arnold podaniem z głębi pola wypatrzył, wbiegającego w pole karnego Darwina Nuneza, jednak Urugwajczyk trafił w poprzeczkę.
W 23. minucie po stałym fragmencie gry, niepilnowany w polu karnym Luton był Mo Salah, ale jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką beniaminka.
W 33. minucie świetną akcję zainicjował Gravenberch, który niezłym podaniem obsłużył Diogo Jotę, lecz szybki strzał Portugalczyka w krótki róg z trudem wybronił Kaminski.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W 65. minucie gospodarze powinni objąć prowadzenie po szybkim ataku lewym skrzydłem. Ogbene ograł Alexandra-Arnolda i Konate, ale mając przed sobą Alissona, nie zdecydował się na strzał, lecz próbę podania i Liverpool cudem uniknął straty gola.
W 67. minucie potrójna zmiana w Liverpoolu. Na placu gry melduje się Elliott, Tsimikas i Gakpo.
W 71. minucie musiała paść bramka dla the Reds, lecz tak się nie stało. Dośrodkowanie w pole karne do Salaha, który główką zgrał futbolówkę do Nuneza, ale nasz napastnik z trzech metrów uderzył wysoko nad poprzeczką!
W 80. minucie gospodarze sensacyjnie wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym dla Liverpoolu, Van Dijk reklamował zagranie ręką w polu karnym, arbiter pozostał niewzruszony, Luton wyprowadziło kontrę, po której Tahith Chong trafił z bliskiej odległości do siatki.
Liverpool doprowadził do wyrównania w piątej minucie doliczonego czasu gry. Elliott dośrodkował w pole karne, a tam wprowadzony z ławki po przerwie Luis Diaz, strzałem głową z kilku metrów pokonał wreszcie Kaminskiego. Kolumbijczyk rzecz jasna zadedykował trafienie swojemu ojcu, który wciąż jest w rękach porywaczy.
Spotkanie zakończyło się podziałem punktów i bez dwóch zdań to cholernie frustrujący rezultat dla ekipy Kloppa, mimo wyrównania w samej końcówce.
Składy:
Luton: Kaminski; Osho, Lockyer, Mengi; Kabore, Nakamba, Barkley, Doughty; Townsend (Tahith Chong 61'); Morris (Adebayo 75'), Brown
Liverpool FC: Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Gomez (Tsimikas 66′); Mac Allister, Szoboszlai (Elliott 66′), Gravenberch (Diaz 83′); Salah, Nunez, Jota (Gakpo 66′)
Komentarze (430)
Diaz za Jote, bo lewa strona nie istnieje, Jota to statyczny napastnik, a Gomez jest useless do przodu. Szobo dziś też przeciętny mecz.
Co do gry, no to wygląda tak jak się można było spodziewać, ale 2 sytuacje mieliśmy takie że gola musimy strzelić. Niestety im dalej w mecz tym może być trudniej.
Sluchajcie wy wszyscy, to było oczywiste, że to nie bedzie łatwy mecz. Zauważcie, że w ostatnich meczach Luton ogólnie pada bardzo mało bramek - oni grają ultra defensywnie. Tottenham grając na nich w przewadze 1 gracza męczył się strasznie długo, żeby im coś strzelić. To bedzie dluga, żmudna ofensywa i jeżeli to wygramy to raczej tylko jedną bramką
Jak w zeszlym sezonie gralismy milionem wrzutek to teraz prawie w ogole. dziwne te nasze taktyki czasami
Nasza pomóc w ogóle nie istnieje. To że lewa strona jest bezjajeczna to jedno, ale jak gra Szobo dzisiaj?
P.S. Karny za taką rękę byłby absurdem, dobrze że nie został przyznany.
A przypominam, że mamy dopiero 11 kolejkę...
Po drugie, nawet jeżeli nie karny, to ręka w akcji bramkowej ZAWSZE ma się kończyć przerwaniem akcji w tym sezonie. Takie były wytyczne. oczywiście te patałachy sędziowie maja to w dupie, no chyba, że gralibyśmy w takich błękitnych koszulkach to wtedy by gwizdnęli.
Poza tym Luton zweryfikowało nasze cele na ten sezon. Sorry, ale jak się nie wygrywa z drużynami pokroju Luton to nie ma co oczekiwać walki o najwyższe laury
Nunez zrobił postęp w pewnych aspektach, ale nie przypominam sobie, aby w poprzednim sezonie marnował aż takie patelnie jak w tym. To już nie pierwszy raz w obecnych rozgrywkach marnuje okazję na kilku metrów na w zasadzie pustaka. Pod tym kątem zaliczył wręcz regres. Musi się w tym aspekcie poprawić. Nie ma słów wytłumaczenia dla takiego pudła
Mac jest naprawdę słaby, ile meczów mu jak dotąd wyszło? Ma pojedyncze przebłyski geniuszu jak z WHU czy Evertonem, ale poza tym jest wolny, gra na alibi, wraca jak Bielik z Francją i głupio fauluje. Serio oczekiwałem czegoś więcej niż Lucasa 2.0, jak dla mnie największe rozczarowanie tego sezonu jak na razie.
Chyba nigdy nie grałeś w piłkę nożną- nie piszę o Fifie..
Pozycja inna, nawet jak nazwałeś to 10m od swojej pozycji- robi całkowitą różnicę.
Myślę, że Ci, którzy wierzyli w mistrzostwo, to już powoli schodzą na ziemię.
A Nunez to dzisiaj po prostu przeszedł samego siebie.
No i co z tego, że mamy jedyne 3 pkt straty lol. Tak samo mamy jedynie 4 pkt nad 6 Newcastle.
To akurat jest wiadome, słabiej to Oni TERAZ grają, na wiosnę dopiero odpalą turbo.
Za tydzień Luton zagra z United i rozłoży nogi. Beznadziejny zespół pełny płaczków, chamów i symulantów. Całe szczęście za rok ich nie będzie.
Faktycznie, zapomniałem że to się zmienia
Jak ktoś liczy na walkę o mistrza i jest rozczarowany 4 miejscem to zazdroszczę optymizmu.
Irytujące są te straty punktów z dołem tabeli, ale co zrobić? Lecimy dalej.
To co jednak niektórzy piszą typu: sprzedać go itp. - zejdźcie na ziemię! Ten chłopak mimo wielu, bardzo wielu spartolonych sytuacji 100% to strzela bramki również- dlaczego? Bo ma mnóstwo sytuacji. Sam często je wypracowuję. Robi niesamowity wiatr i szarpię grę. Trzeba być ślepym, żeby tego nie doceniać. Gdyby wykorzystywał większość sytuacji, to walczyłby z Hochlandem o złotą piłkę! Bądźcie poważni, a nie wieczne płakanie. Bo Nunez znowu nie strzelił, bo sędziowie to i tamto( choć dla mnie powinien być karny). Graliśmy słabo i tyle! Salah tragiczny. BRAK prawdziwej 6 i brak wykorzystania potencjału Maca- to jest PROBLEM.
Przyczyn dzisiejszego braku zwycięstwa upatrywałbym w:
1. Strasznym pudle Darwina
2. Nie potrzebnych 90minut gry Mo w meczu z Bournemouth
3. "Zajeżdzaniu" Szoboszlaia
Może powalczymy w przyszłym sezonie, pod warunkiem że w najbliższych dwóch okienkach skład zostanie wzmocniony przynajmniej tam gdzie są największe braki.
Przed tym zespołem jeszcze sporo pracy. Przede wszystkim to my potrzebujemy defensywnego pomocnika, bo Macca nim nie jest i to bardzo widać. Niestety, ale On co mecz albo robi jakaś groźną starte, albo podaje pod nogi przeciwnika, zbyt głęboka gra mu nie służy, DM to priorytet na zimę nr.1. Tu nawet nie chodzi o mistrza, bo ja w niego nie wierzę, ale bez DM, to my możemy mieć problem załapać się w TOP5, ta liga jest bardzo konkurencyjna.
Nunez ma 24 lata i przyszłość przed nim, ale jeśli On będzie marnował takie akcję jak dziś, to szkoda słów. Chłopak dał nam 3 pkt z Newcastle, ale dzisiaj tak naprawdę zabrał nam dwa - nie oszukujmy się - Jego bramka zabiłaby ten mecz.
Kolejna sprawa to Klopp - jego niektóre decyzję, jak np. gra Szobo w tygodniu (dzisiaj widoczny brak "świeżości" u Węgra), czy dzisiejsze zmiany, wołają o pomstę do nieba. Niestety Klopp to taktyczny beton i dlatego Liverpool zawsze się kopie po czole z tak defensywnie grającymi zespołami.
No cóż, po meczu z Brighton w następnych czterech spotkaniach miało być 12 pkt, będzie 10, bo wydaje mi się, że z Brentford u siebie damy radę. Forma wyjazdowa martwi przed meczem z City, bo Oni lubią na Etihad nam "na*ebać".
Dla mnie TOP4, a właściwie TOP5, to priorytet na ten sezon i póki co nie ma tragedii, ale trzeba uważać, bo tak jak wspomniałem ta liga jest piekielnie konkurencyjna.
Nie bronię Nuneza, bo dziś się ośmieszył, ale nie popadajmy w skrajność.
Brawo Lucho
Jedyne z czym się zgodzę to brak defensywnego pomocnika i to jest ta przewaga City, ale z drugiej strony nie tracimy jakoś dużo bramek, raptem 2 więcej.
Potrzebny jest czas dla nowych pomocników, bo środek pola u Kloppa musi się świetnie rozumieć, nauczyć dobrej asekuracji odpowiednich miejsc na boisku i tyle. Dla mnie Jak na wymianę całej środkowej linii, wyglada to dobrze.
Na koniec tylko dodam, że city ma już dwie porażki, a my jedną. Zdarzyła im się wpadka z Wilkami, takich sytuacji może być więcej i nie ma co panikować po 11 meczach. Jeszcze nikt po tylu meczach nie został mistrzem, ani nie spadł z ligi.
Remisy będą się zdarzały, tak jak takie mecze. Jeśli utrzymamy podobne tempo do konca sezonu to 82 punktu powinny wjechać.
Ważne będą mecze z city, totenahamem i arsenałem. I myśle ze każda z tych drużyn straci jeszcze po drodze punkty.
Dla mnie ten sezon wyglada dużo lepiej niż poprzedni. C’mon Reds!
Ściągnęliśmy to od City. Zauważ, że City na lewej obronie gra stoperem( Ake lub Gvardiol), my tez tak dziś zagraliśmy, Gomez był tym 3 obrońcą, gdy Trent przechodził do środka
Co do Trenta, on przejmuje rozgrywanie, gdy prowadzimy atak pozycyjny.