Niespodzianka we Francji. Liverpool przegrywa!
Tuluza niespodziewanie pokonała u siebie w meczu Ligi Europy Liverpool 3:2.
Dla zawodników Jürgena Kloppa stawką spotkania z Francuzami było zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej Ligi Europy.
Liverpool zaatakował od pierwszych minut, ale nie przełożyło się to na gola. Najbliżej strzelenia bramki The Reds byli w 4. minucie, gdy Cody Gakpo z rzutu wolnego zagrał do Joe Gomeza, a ten uderzył w poprzeczkę. Niespodziewanie w 36. minucie to gospodarze wyszli na prowadzenie. Aron Dønnum wykorzystał błąd Kostasa Tsimikasa, który za długo zwlekał z podaniem. Napastnik Tuluzy odebrał piłkę Grekowi, pognał w kierunku bramki Kellehera i uderzył nie do obrony dla golkipera Czerwonych.
Kibice The Reds oczekiwali znacznie lepszej gry od swoich ulubieńców w drugiej części meczu. To były złudne nadzieje. Nawet potrójna zmiana kluczowych piłkarzy nie pomogła. A gol na 2-0 z 58. minuty Thijsa Dallinga całkowicie zszokował drużynę Jürgena Kloppa. Z każdą upływającą minutą ekipa Liverpoolu wyglądała coraz bardziej beznadziejnie.
W 74. minucie szczęście uśmiechnęło się do graczy gości. Nieszczęśliwa interwencja pomocnika gospodarzy przyniosła kontaktowego gola dla The Reds. Radość z bramki i nadziei o wyrównaniu nie trwała zbyt długo. Zaledwie dwie minuty później Frank Magri uderzeniem tuż przy słupku zaskoczył w bramce Kellehera i podwyższył prowadzenie.
Zryw Diogo Joty na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry tchnął drugą nadzieję na "korzystny" wynik w tym meczu. Portugalczyk wymanewrował obrońców gospodarzy i wspaniałym uderzeniem w długi róg umieścił piłkę w siatce. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry po sporym zamieszaniu Jarrell Quansah znalazł się w odpowiednim momencie i czasie i dał oczekiwany efekt pod postacią gola wyrównującego. Ponownie radość trwała zaledwie kilka chwil. Tym razem z powodu interwencji VAR i wcześniejszym dotknięciu piłki ręką przez Alexisa Mac Allistera. Zrozpaczeni piłkarze Liverpoolu muszą przełknąć gorycz porażki, skądinąd zasłużonej.
Składy:
Tuluza: Restes - Dealer, Costa, Nicolaisen, Diarra, Dønnum (81' Kamanzi), Sierra, Cásseres, Suazo, Dallinga (88' Gelabert), Schmidt (70' Magri)
Liverpool: Kelleher - Gomez, Matip, Quansah, Tsimikas (46' Alexander-Arnold), Mac Allister, Endō (56' Szoboszlai), Elliott, Doak (46' Salah), Gakpo (73' Núñez), Díaz (81' Jota)
Komentarze (336)
Diaz może uczcić hat-trickiem uwolnienie taty!
Endo niech zostanie, w 10 będzie się lepiej kontrować.
Kelleher i Quansah, poza tym na galowo
Co się odwlecze...
Jeśli nie zauważyłeś różnicy to jedni grają w LM, a drudzy w LE
Jak już zszedł na lewo to wiedziałem że to skończy golem :)
on musi grac
Ale ładnie ładnie
A nawet nie będzie ucieczki spod topora. Szkoda młodego, bo on najmniej winny naszej żałości
Występ 10/10
Ale to nie zmienia faktu że zagraliśmy beznadziejny mecz i to już drugi z rzędu, boję się niedzieli.
"
scores in the opponents’ goal:
-directly from their hand/arm, even if accidental, including by the goalkeeper
-immediately after the ball has touched their hand/arm, even if accidental
"
w ostatnie 15 min nie da sie wygrac meczu tyle w temacie
Szkoda tylko, że znowu eksploatujemy graczy pierwszego składu.
Po prostu Bułgar chciał, żeby Liverpool we Francji poczuł atmosferę Premier League i takie sędziowanie nam zafundował.
Endo i Celle bez komentarza
Doak robił więcej od Mo
Szkoda ze taka rękę w obronie w polu karnym da się nie gwizdać a w ataku już tak
Wygrali z nami i to było ich 3 zwycięstwo w ostatnich 14 spotkaniach xD Nie, to nie jest kompromitacja, przeca przed meczem każdy brał pod uwagę porażkę, a remisik to już w ogóle w ciemno.
Ja brałem pod uwagę możliwość ujebania punktów. To jest naturalne. Nie muszą gryźć trawy w takim meczu i nie gryźli. Byłoby fajnie wygrać, ale nie jest to jakieś konieczne.
Byleby mieć 12 punktów na koniec. Zrobić robotę w kolejnym meczu i na ostatni wyjść rezerwami, nic trudnego.
Oni dali z siebie dziś całe 30% xD
Drugie miejsce oznacza dwa mecze więcej i to, że nie mozemy odpuścić przynajmniej jednego meczu bądź nawet dwóch w grupie.
Przypominam, że w międzyczasie gramy w sympatycznej Premier League. Regeneracja dla kluczowych zawodników, mówi Ci to coś?
Mam nadzieję, że już w styczniu się za nią weźmiemy... Bez destrukcji w środku pola, dynamicznego stopera, solidnych zmienników na boki obrony, to my nic wielkiego nie ugramy...
A Tuluza niech ma... Dla nich taka wygrana to jak trofeum, atmosfera na stadionie mocna.
Nie oceniajmy jednej sytuacji,to był bardzo słaby mecz LFC.
W dodatku to nie był mecz o nic.
To są kluby trzeciej kategorii dopiero.
My nie chcemy tyle płacić co City i dlatego nie walczymy o pewnych zawodników i w tym leży problem. Płacimy zbyt słabo. Sportowo i marketingowo jesteśmy jednym z najlepszych klubów do wyboru. O Gvardiola tylko pytaliśmy w styczniu, temat się zakończył szybko, o De Jonga w ogóle się nie staraliśmy tylko to były ploty dziennikarskie.
Wspominałem że Keita wybrał nas a nie Barcelonę? Że Thiago wolał tu zostać kolejny sezon niż odejść do Barcelony? Że Mane i Salah woleli tu grać przez cały swój prime zamiast odejść do Realu który się nimi interesował?
Mówisz o Newcastle? Szkoda że nie wspomniałeś że walczyliśmy o Szoboszlaia właśnie z Newcastle i gość wybrał nas. Jaki mamy związek z Nevesem i Nunesem? Jakbyśmy realnie ich chcieli to by tu przyszli.
Caicedo został zmanipulowany przez agenta, a że intelektem nie grzeszy to tym bardziej, Lavia poszedł za wyższym kontraktem.
Przypominam że wygraliśmy walkę o Nuneza z kilkoma mocnymi klubami, na czele z United które proponowało pewnie większą kasę.
Płaćmy jak inne kluby topowe i nie będziemy mieli większych problemów z przejmowaniem transferów.
Szkoda, że sędzia w meczu z Luton nie byl tak skrupulatny, gdy po naszym różnym piłka odbija się od ręki rywala, potem idzie kontra i gol bezpośrednio z akcji po czym? Po zagraniu ręką.