Bajčetić opisuje swoje początki w klubie
Stefan Bajčetić usiądzie w autobusie drużyny Liverpoolu, otworzy aplikację na swoim telefonie i przeniesie się do wakacji w Serbii.
Szachy stanowią część przedmeczowej rutyny 19-latka. Chce się zrelaksować, ale także zachować czujny umysł.
Twierdzi, że był najlepszy w akademii the Reds i tylko Mohamed Salah może go pokonać w seniorskiej drużynie.
Są to umiejętności, które zdobył przez lata rywalizacji ze swoim dedą (dziadkiem) podczas wizyt u rodziców taty w czasie wakacji.
- Kiedyś pokonywał mnie za każdym razem, ale czasami pozwalał mi wygrać - stwierdził Bajcetic podczas rozmowy z Liverpoolfc.com, w ramach serii InspiRED Kodansha.
- Teraz jestem bardziej doświadczony.
Jak można dowiedzieć się z jego dotychczasowej historii, Bajcetic nie jest zwykłym nastolatkiem.
Jest oczywiście dojrzały jak na swój wiek. Pomocnik, który olśnił Liverpool w zeszłym sezonie i na którego "naprawdę liczą" w przyszłości.
Stefan to również przyziemna postać całkowicie oderwana od piłki nożnej, która lubi podróże, modę i fotografię.
Po opuszczeniu rodziny, przyjaciół i domu w Vigo w wieku 16 lat Bajcetic musiał szybko dorosnąć.
- Mam w sobie dwa charaktery. Jednego z nich używam, gdy wchodzę do centrum treningowego AXA. Kiedy wracam do domu, staram się trzymać z dala od futbolu - podkreśla Hiszpan.
Jeśli chodzi o zainteresowania pomocnik stwierdza:
- Kiedyś kupiłem dobry aparat. Od tamtej pory uwielbiam robić zdjęcia. Może pewnego dnia zobaczę je wszystkie i pomyślę: "To było piękne miejsce" lub "Dobrze się tam bawiłem". To jak wspomnienia, które przenoszę na moje zdjęcia.
- Czasami po prostu robię zdjęcia miasta, jeśli uważam, że światło jest dobre lub myślę, że to piękny budynek.
Bajcetic uważa się za "niezależną osobę". Ta cecha z pewnością pomogła mu zostać zawodnikiem Liverpoolu w lutym 2021 roku.
Jego przejście z Celty Vigo odbyło się błyskawicznie. Kiedy zainteresowanie ze strony The Reds było kontynuowane, powiedziano mu:
"Musisz się spakować, jutro wyjeżdżasz".
- Odpowiedziałem: Jedziemy i spakowałem się - wspomina Bajcetic.
Było to mniej więcej w czasie, gdy pandemia COVID-19 wpływała na życie wszystkich. Na początku swojego pobytu w Merseyside Bajcetic, wówczas jeszcze 16-letni, zaraził się wirusem i został zmuszony do izolacji w hotelu.
- Oczywiście ciężko było być odizolowanym, ale byłem spokojny. Miałem swoją rodzinę. Nawet jeśli byli w Hiszpanii, dzwoniłem do nich. Miałem też swoją dziewczynę. Dobrze było po prostu oglądać seriale na Netflixie!
Potem pojawiła się kontuzja, która opóźniła jego start w drużynie U-18 prowadzonej przez Marca Bridge-Wilkinsona.
- Kiedy przyszedłem, wracałem do zdrowia po kontuzji, więc na początku stwierdziłem: OK, muszę pokazać tym ludziom, dlatego warto na mnie postawić.
- Na początku trochę to trwało. Ale kiedy zaczęły się mecze, poczułem się pewniej i z czasem nabrałem więcej pewności siebie oraz zbudowałem relacje z zawodnikami.
Pomimo trudnego początku Bajcetic szybko piął się w górę.
Podróżował z drużyną Jürgena Kloppa podczas tournée przed sezonem 2022-23.
Hiszpan wystąpił w 19 meczach seniorskich, strzelając swoją pierwszą bramkę przeciwko Aston Villi w grudniu 2022 roku. Natomiast w styczniu został wybrany graczem miesiąca w Liverpoolu.
Był światełkiem w tunelu w sezonie, w którym nie brakowało trudnych momentów.
Jego pozytywne nastawienie i cierpliwość okazały się jednak niezbędne, gdy przełomowa kampania została przerwana w marcu z powodu urazu przywodziciela.
Doskonale pamięta uczucie, gdy dotarła do niego wiadomość, że czeka go długotrwała absencja.
- Ponieważ wcześniej miałem identyczną kontuzję, ale po drugiej stronie, kiedy poczułem ból, pomyślałem, że będzie tak samo.
- Zrobiłem skan. Skany są bardzo okrutne - zawsze coś pokazują. Pamiętam, że byłem w domu, zadzwonili do mnie i powiedzieli: "Masz reakcję na stres".
- Oczywiście był to trudny moment, ale myślę, że dobrze to zniosłem. Potraktowałem sytuację jako okazję do wzmocnienia się, poprawy niektórych elementów. Starałem się być pozytywnie nastawiony psychicznie.
Nie obyło się bez trudnych okresów podczas długiej rehabilitacji.
Bajcetic często wpatrywał się w okna na siłowni z żalem obserwując trening swoich kolegów z drużyny.
- Nie możesz przestać myśleć o tym, co zrobiłbym w tym momencie. To oczywiście trudne. To po prostu pójście na siłownię i odliczanie dni do powrotu.
Obecnie pracuje nad powrotem do pełnej sprawności po kolejnej kontuzji. Jego ambicje są wysokie.
Pozostaje jednak na tyle skromny, by wiedzieć, że jego rozwój, zarówno na boisku, jak i poza nim musi przebyć jeszcze długą drogę.
- Podziwiam graczy, którzy mają dużo dyscypliny. Myślę, że jest to coś trudnego.
- Na przykład w drużynie Mo [Salah] jest bardzo zdyscyplinowany. Zawsze je właściwe rzeczy, zawsze jest na siłowni.
- W dniach, w których jest ciężka sesja treningowa i jesteś bardzo, bardzo zmęczony 90 procent ludzi mówi: 'OK, to była ciężka sesja. Idę do domu odpocząć". On tego nie robi. Po prostu idzie na siłownię, robi to, co musi, nawet jeśli nie chce.
- To jest coś, czego muszę się od niego nauczyć. Myślę, że na boisku mam już w sobie dużo dyscypliny.
- Poza boiskiem są dni, w których muszę być silniejszy psychicznie i powiedzieć: OK, nie chcę tego robić, ale to część tej pracy.
Gdy rozmowa zbliża się do końca, Bajcetic zostaje zapytany o to, co chce osiągnąć jako zawodnik Liverpoolu. Jego odpowiedź jest stanowcza:
- Coś, co chciałbym osiągnąć, to wygrać trofeum.
- To są momenty, które widziałem, gdy byłem [w] Akademii, kiedy seniorzy wygrali dwa puchary [w latach 2021-22]. Nie byłem jednak w pierwszej drużynie, aby się tym cieszyć.
- Zwłaszcza w tym mieście, z fanami, jest to coś, co chcę im dać - trofeum. Nie obchodzi mnie, które. Każde trofeum jest bardzo ważne dla fanów i sprawia, że zespół jest pozytywnie nastawiony - dodał na koniec były zawodnik Celty Vigo.
Komentarze (0)