Co tak naprawdę myślą o sobie Liverpool i City?
- Jak można rozgrywać taki mecz w sobotę o 13:30? - zapytał Jurgen Klopp.
- Szczerze mówiąc, ludzie podejmujący te decyzje nie czują piłki nożnej.
Klopp ma rację. Sobotnia pora obiadowa nie jest odpowiednia dla tego, co w ciągu ostatnich kilku lat stało się meczem Premier League, meczem, który często dostarczał nam jednego z widowisk sezonu, a na pewno najbardziej kuszącą ofertą 10 meczów najwyższej klasy rozgrywkowej w ten weekend.
Jeszcze inni mogą usłyszeć lub przeczytać komentarze Kloppa, spojrzeć wstecz na najnowszą historię tej rywalizacji między Manchesterem City a Liverpoolem i dojść do wniosku, że wszyscy poczuli już sporo futbolu, dziękuję bardzo.
Lokalni interesariusze, tacy jak na przykład policja z Greater Manchester.
Spotkanie na Etihad Stadium zostało przeniesione z sobotniego wieczoru o 17:30 na wcześniejszą godzinę po konsultacji z lokalną grupą doradczą ds. bezpieczeństwa, ze względu na obawy związane ze złym zachowaniem kibiców, które miało miejsce w czasie ostatnich meczów między dwoma klubami.
Choć wyciąganie jednoznacznych wniosków może być prymitywne, obawy te należy rozpatrywać w kontekście rywalizacji, która nasiliła się w ciągu ponad dekady, do tego stopnia, że zdefiniowała dobre i złe strony angielskiej piłki nożnej w ciągu ostatnich kilku lat.
W ten sposób rywalizacja jest odczuwalna w różnych obszarach obu klubów.
Piłkarze
Jednym z miejsc, w których intensywność tej rywalizacji nie zawsze była widoczna, jest boisko.
W przeciwieństwie do dawnych duopoli Premier League, zwłaszcza bitew między Manchesterem United i Arsenalem pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku, era City-Liverpool była godna uwagi ze względu na to, jak dobrze dogadują się niektórzy gracze.
Po zaciętym remisie na Etihad przed sezonem 2021/22, Kevin De Bruyne z City ujawnił, że on i Virgil van Dijk z Liverpoolu znają się dobrze z porannego biegania, ponieważ mieszkają blisko siebie. Obaj są bliskimi przyjaciółmi, podobnie jak ich żony, Michele Lacroix i Rike Nooitgedagt.
Nathan Ake jest również blisko Van Dijka poprzez reprezentację Holandii, a para została sfotografowana z De Bruyne na wakacjach latem. Jack Grealish z City i Andy Robertson z Liverpoolu również spędzali razem czas w Las Vegas w przeszłości, choć głównie dlatego, że mają wspólnych przyjaciół.
Dwaj stosunkowo nowi zawodnicy, Dominik Szoboszlai i Erling Haaland, są ze sobą blisko od czasu wspólnej gry w austriackim klubie Red Bull Salzburg, podczas gdy Julian Alvarez i Alexis Mac Allister dzielą więź dzięki wygraniu Mistrzostw Świata razem z Argentyną w grudniu ubiegłego roku.
Ponadto, w każdej drużynie znajdują się osoby posługujące się językiem portugalskim. Diogo Jota powiedział na początku tego roku, że gdyby mógł wybrać jednego ze swoich rodaków, który dołączyłby do Liverpoolu, byłby to Bernardo Silva.
A kiedy Alisson przybył na Anfield w 2018 roku, inny bramkarz Ederson zabrał go na lunch, aby powitać go w północno-zachodniej Anglii, pomimo ich rywalizacji o bycie brazylijskim numerem 1. Para była częścią grupy Brazylijczyków, w tym Fernandinho, Roberto Firmino, Fabinho i Freda, którzy rozmawiali przez Zoom podczas pandemii Covid-19 i zapraszali się nawzajem na grilla po zniesieniu ograniczeń.
Ogólnie rzecz biorąc, piłkarze z obu klubów jednak rzadko spotykają się ze sobą poza piłką nożną, zwłaszcza ci brytyjscy.
Czasy kipiących napięć klubowych na zgrupowaniach reprezentacji Anglii w dużej mierze należą już do przeszłości dzięki zmianie kulturowej w erze Garetha Southgate'a, ale stołówka St George's Park była miejscem incydentu między Raheemem Sterlingiem i Joe Gomezem w listopadzie 2019 roku.
Trwało to zaledwie 10 do 15 sekund - Sterling szarpał się, gdy Gomez chciał uścisnąć mu dłoń, pytając go: „Więc myślisz, że jesteś wielkim człowiekiem?”, a następnie próbując chwycić Gomeza za głowę.
- To była dość agresywna sytuacja, a jedzenie było wszędzie - powiedziało źródło The Athletic w tamtym czasie.
- Sterling zachowywał się jak dziecko.
O incydencie szybko zapomniano, a ówczesny skrzydłowy City, Sterling, nie zagrał w kolejnym meczu kwalifikacji do Mistrzostw Europy przeciwko Czarnogórze.
Nie było jednak przypadkiem, że incydent nastąpił po punkcie zapalnym między parą w zwycięstwie Liverpoolu 3:1 nad City na Anfield zaledwie kilka dni wcześniej, dzięki czemu drużyna Kloppa przesunęła się o dziewięć punktów od drużyny Sterlinga na szczycie tabeli, mniej niż sześć miesięcy po zajęciu drugiego miejsca jednym punktem.
Starsi gracze na Anfield odczuli, że ich rywalizacja z City nasiliła się zarówno po tej minimalnej porażce, jak i po zajęciu drugiego miejsca w sezonie 2021/22, ponownie o zaledwie jeden punkt. I pomimo tego, że Liverpoolowi nie udało się ostatnio rzucić poważnego wyzwania, szatnia City nadal uważa, że są oni ich głównymi rywalami z konkurencyjnego punktu widzenia.
Kiedy się spotykają, mówi się, że gracze podkręcają się nawzajem nieco bardziej niż zwykle i z godnym uwagi wyjątkiem Brighton & Hove Albion, ludzie z Anfield są postrzegani jako jedyni przeciwnicy, którzy przyjeżdżają na Etihad i grają do przodu.
Jeśli wymaga to pewnego poziomu szacunku, to sprawia, że wygrana z nimi jest jeszcze słodsza. Niektórzy w City ocenili kwietniowe zwycięstwo 4-1 u siebie z Liverpoolem jako jeden z najbardziej satysfakcjonujących wyników w historycznym, potrójnie zwycięskim sezonie.
Dla nich było to tym bardziej przyjemne, że zwycięstwa Liverpoolu w Tarczy Wspólnoty i w rewanżu na Merseyside na początku kampanii dały mylne wrażenie, że mają szansę na mistrzostwo.
Menedżerowie i sztaby
Podobnie jak w przypadku zawodników, zawsze istniało poczucie, że obaj menedżerowie zaangażowani w ten mecz są ze sobą znacznie bardziej przyjaźni w porównaniu do swoich odpowiedników z minionych rywalizacji.
Otwarta wrogość między Sir Alexem Fergusonem z Manchesteru United i Arsene'em Wengerem z Arsenalu w szczytowym momencie rzadko się powtarzała, a interakcje Kloppa i Guardioli przy linii bocznej obejmowały na ogół tyle samo niedźwiedzich uścisków, co besztania.
Klopp z radością opisał Guardiolę jako najlepszego menedżera na świecie. Guardiola wielokrotnie powtarzał, że Liverpool to najwięksi rywale, z jakimi miał do czynienia w swojej bogatej w trofea karierze trenerskiej, podkreślając, że on i Klopp popychali się nawzajem, by stawać się lepszymi w swojej pracy.
Jednak, co nie dziwi w przypadku dwóch rywalizujących ze sobą osób, niektóre źródła opisują ich relacje jako chłodny szacunek, a ich ciepłe słowa dotyczące wzajemnych osiągnięć działają jak okleina.
Może to być zimny szacunek, ale jest to szacunek taki sam, jak pokazała reakcja Guardioli na zwycięstwo Liverpoolu w Lidze Mistrzów w 2019 roku. Krótko po końcowym gwizdku tego meczu Guardiola zadzwonił do Lee Nobesa, byłego szefa fizjoterapii City przed objęciem tej samej roli w Liverpoolu, i poprosił go o przekazanie telefonu Kloppowi, aby mógł złożyć gratulacje.
To wzajemne przenikanie się pracowników zaplecza jest słabo zbadanym wątkiem rywalizacji, a kilka kluczowych postaci przeszło z Liverpoolu do City pomimo rosnących napięć.
Dwóch kluczowych pracowników Liverpoolu, szef działu Dave Fallows i główny skaut Barry Hunter, dołączyło do nich z City w 2012 roku. Julian Ward był odpowiedzialny za skauting City w Ameryce Południowej, zanim przeniósł się na Anfield, gdzie ostatecznie awansował do roli dyrektora sportowego.
Steve Torpey, do niedawna główny trener City w grupach wiekowych od U15 do U21, oraz Darren Hughes, główny trener U16 , poszli w przeciwnym kierunku, pomimo swojego pochodzenia ze Liverpoolu.
Obaj pracowali już pod okiem Rodolfo Borrella, który zajmował kluczowe stanowiska w akademii Liverpoolu, zanim został jednym z asystentów Guardioli i szczególnie interesował się wychowaniem młodego Sterlinga - utrzymując tę relację po jego znacznie bardziej kontrowersyjnym przejściu na Etihad w 2015 roku za 49 milionów funtów (61 milionów dolarów).
Jednak podbieranie sobie ludzi przez każdy z klubów doprowadziło do jednego z najbardziej kontrowersyjnych epizodów rywalizacji: domniemanego włamania do bazy danych rekrutacyjnych City Scout7.
Latem 2013 roku City zaakceptowało ugodę w wysokości 1 miliona funtów od Liverpoolu po przeprowadzeniu dochodzenia w sprawie domniemanego naruszenia ich systemów scoutingowych, a następnie złożeniu skargi. Zarzucono, że trzech wysokich rangą pracowników działu rekrutacji Liverpoolu uzyskało nielegalny dostęp do bazy danych City w okresie ośmiu miesięcy od czerwca 2012 roku. Fallows i Ward byli dwoma z rzekomo zaangażowanych pracowników Liverpoolu. Ugoda została wypłacona bez przyjęcia przez klub lub oskarżone osoby jakiejkolwiek odpowiedzialności lub wykroczenia.
Pięć miesięcy po ujawnieniu incydentu w 2019 roku Związek Piłki Nożnej ogłosił, że Liverpool nie będzie miał żadnych spraw dyscyplinarnych ze względu na „wiek domniemanych obaw” i ugodę między dwoma klubami. Prawnie wiążące umowy o poufności oznaczają, że od tego czasu niewiele informacji na temat sprawy pojawiło się w domenie publicznej.
Pozostaje to niezwykłym zarzutem i gdyby City kontynuowało swoją sprawę, a nie zawarło ugodę, prawdopodobnie najpoważniejsza sugestia niewłaściwego zachowania jednego klubu wobec drugiego w historii Premier League mogłaby zakończyć się surową karą.
Zarząd
Rzekome włamanie do bazy danych scoutów jest symbolem tej nowoczesnej rywalizacji, rozgrywanej zarówno przez tych za kulisami, jak i tych z butami piłkarskimi na nogach. Jeśli napięcia narastały gdziekolwiek w ciągu ostatniej dekady lub dłużej, to właśnie w odpowiednich zarządach.
Nie zawsze tak było. Gdy na przełomie poprzedniej dekady City wznosiło się na wyżyny swoich możliwości, ówczesny dyrektor generalny Garry Cook skupiał się raczej na Old Trafford niż na Anfield. Pracownicy wyśmiewali ambicje Cooka, by City wyprzedziło i ostatecznie przyćmiło Manchester United.
Jednak w miarę jak wyzwanie pokonania sąsiadów malało, coraz większym priorytetem stawało się powstrzymanie odradzającego się Liverpoolu.
Niektóre źródła podają, że wszystko zaczęło się od Garetha Barry'ego, który był bliski dołączenia do Liverpoolu z Aston Villi latem 2009 roku, by ostatecznie przejść do City - wówczas klubu wciąż czekającego na przełamanie dominacji tak zwanej „Wielkiej Czwórki” angielskiej piłki nożnej i zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów.
Przeprowadzka Barry'ego została uznana przez niektórych za pierwszy znak, że City może nie tylko konkurować, ale i pokonać Liverpool na rynku transferowym. Ówczesny menedżer Liverpoolu, Rafa Benitez, skrytykował decyzję Barry'ego, twierdząc, że istnieje „tylko jeden powód, dla którego zawodnik decyduje się przejść do Manchesteru City”.
To zirytowało kierownictwo City, choć nie tak bardzo, jak podobne w tonie wypowiedzi z wyższych szczebli na Anfield kilka lat później.
Latem 2011 roku, kiedy City ogłosiło umowę na prawa do nazwy stadionu z Etihad Airways z siedzibą w Abu Zabi o wartości 400 milionów funtów, właściciel Liverpoolu John Henry sarkastycznie napisał na Twitterze: „Ile wyniosła przegrana oferta?”. Ian Ayre, ówczesny dyrektor zarządzający Liverpoolu, opisał umowę z Etihad Airways jako „dziwną” i otwarcie zakwestionował jej legalność w świetle niedawno wprowadzonych przez europejski organ zarządzający piłką nożną UEFA przepisów dotyczących finansowego fair play (FFP).
Komentarze Henry'ego i Ayre'a były nie tylko postrzegane jako niezwykle agresywne przez osoby zajmujące wysokie stanowiska na Etihad, ale także jako rodzaj publicznego lekceważenia, którego, jak twierdzą, żaden dyrektor City nie zrobiłby na temat innego klubu Premier League. Podobną reakcję wywołała wypowiedź Petera Moore'a, który krótko po objęciu stanowiska dyrektora generalnego Liverpoolu w 2017 roku wykluczył możliwość „wydania 100 milionów funtów tylko dlatego, że Manchester City wydał 100 milionów funtów”.
Wszystko to przyczyniło się do poczucia na Etihad, że Liverpool nie przegapi żadnej okazji, by podważyć ich praktyki biznesowe, ale jedno ze źródeł niezwiązanych z żadnym z klubów uważa, że pomimo kontroli operacji handlowych City, skradli oni show swoim odpowiednikom u rywali w Premier League w tym dziale.
Podczas gdy City nie było wcześniej postrzegane jako konkurencja dla tych klubów przy zawieraniu umów handlowych, teraz mówi się, że jest liderem, czerpiąc korzyści z bardziej zregionalizowanej strategii i pozyskując lokalnych sponsorów na rynkach i terytoriach, które ich bardziej globalnie zorientowani rywale zignorowali.
Sukcesy na boisku - jak na przykład zdobycie potrójnego trofeum w zeszłym sezonie - również pomagają. Jednak zdaniem City, ich dominacja w angielskiej piłce nożnej w ciągu ostatniej dekady nie zawsze była traktowana z należytą uwagą, zwłaszcza w rywalizacji z Liverpoolem. Podczas wyścigu o tytuł w sezonie 2013-14, w którym kluby rywalizowały z Chelsea w jednym z najbardziej pamiętnych starć w historii Premier League, niektórzy w City byli zirytowani relacjami z tego, co byłoby pierwszym tytułem ligowym Liverpoolu od 24 lat, zgłaszając swoje odczucia odpowiednim organizacjom medialnym.
Od tego czasu oba kluby odegrały swoją rolę, próbując wpłynąć na te narracje w bardziej subtelny sposób poprzez PR-ową wojnę z nieoficjalnymi briefingami.
Jedna z bardziej brzemiennych w skutkach miała miejsce po zwycięstwie Liverpoolu 1:0 nad City na Anfield w ubiegłym sezonie, kiedy to goście dali do zrozumienia, że przedmeczowe uwagi Kloppa na temat potęgi finansowej trzech klubów - City, Newcastle United i Paris Saint-Germain - opierają się na tym, że wszystkie trzy są własnością arabską. Ich zdaniem graniczyło to z ksenofobią.
- Nienawidziłbym siebie za bycie (ksenofobem) - powiedział Klopp w odpowiedzi na ten pomysł.
- Wiele razy mówię rzeczy, które mogą zostać źle zrozumiane. Czasami mówisz coś, a później zdajesz sobie sprawę: "O mój Boże, to może być zrozumiane w ten sposób", ale to nie jest jeden z tych momentów.
Liverpool i Klopp zdecydowanie zaprzeczyli zarzutom, a klub złożył skargi prawne w związku z doniesieniami medialnymi na ich temat, ale cały epizod był kolejnym przykładem prywatnego sceptycyzmu na Anfield co do sposobu działania City i ich wewnętrznych poglądów, które przedostały się do domeny publicznej.
Żadne z tych podejrzeń, po raz pierwszy wysuniętych przez Henry'ego i Ayre'a w 2011 roku, nie zmniejszyło się od tego czasu, a zwłaszcza nie w świetle oskarżenia City o ponad 100 rzekomych naruszeń przepisów finansowych przez Premier League na początku tego roku.
Na poziomie zarządu linie walki wytyczone dawno temu pozostają nienaruszone. Billy Hogan, dyrektor generalny Liverpoolu, odegrał kluczową rolę w ostatnich próbach niektórych klubów Premier League, aby ograniczyć wzrost liczby transakcji między podmiotami powiązanymi.
Chociaż po wtorkowym spotkaniu w siedzibie Premier League pojawiło się wiele spekulacji na temat tego, które kluby głosowały za i przeciw propozycjom, nie było zaskoczeniem, że dwie dominujące siły w angielskiej piłce nożnej w ciągu ostatnich pięciu lat znalazły się po przeciwnych stronach głosowania.
Kibice
Czy można się zatem dziwić, że niektórzy patrzą na toksyczność relacji Liverpool-Manchester City za kulisami, w połączeniu z wysoce konkurencyjnymi wyścigami o tytuł, w których biorą udział na boisku i obawiają się zwiększonego poczucia napięcia wśród kibiców, gdy się spotkają?
Trzeba uczciwie przyznać, że punktów zapalnych było więcej niż wystarczająco - wiele z nich obejmowało chociażby autobusy drużynowe.
Pierwszy z nich miał miejsce w 2014 roku, gdy drużyna Manuela Pellegriniego odwiedziła Anfield przed 25. rocznicą katastrofy na Hillsborough.
Pomimo znaczenia tego spotkania w wyścigu o tytuł w tamtym sezonie, władze City chciały zapewnić, że okażą szacunek tej okazji. City umieściło całostronicową reklamę w programie meczowym Liverpoolu z przesłaniem „YNWA 96”, kibice trzymali transparent z tym samym przesłaniem, a były gracz City Mike Summerbee położył niebiesko-biały wieniec na boisku przed rozpoczęciem meczu.
Ludzie z Manchesteru City uważały, że klub i kibice zachowywali się tego dnia „nienagannie”, nawet gdy Liverpool wygrał 3:2 i poważnie osłabił nadzieje City na tytuł, więc byli zdumieni, gdy autobus przewożący ich fanów został zaatakowany w drodze powrotnej do Manchesteru. Choć historia ta nie zyskała większego rozgłosu w mediach, wiele osób w City uważa, że był to dzień, w którym relacje między dwoma grupami kibiców - a następnie klubami - naprawdę zaczęły się psuć.
I choć incydent ten nie spotkał się z dużym zainteresowaniem poza wschodnim Manchesterem, nie można tego samego powiedzieć o ataku na autobus drużyny przed pierwszym etapem ćwierćfinału Ligi Mistrzów 2017/18.
Grad monet, butelek, rac i innych rzeczy uszkodził szyby pojazdu na tyle poważnie, że City musiało znaleźć inny autobus na podróż drużyny do domu. Guardiola sarkastycznie podniósł kciuk do góry do stewardów i policjantów pracujących na Anfield tej nocy, gdy wysiadł z poobijanego autokaru, mówiąc im: „Dziękujemy za ochronę, bardzo dziękujemy”.
Inni w City kwestionowali zarówno sposób, w jaki policja Merseyside poradziła sobie z incydentem, pomimo szerokiego powiadomienia, że fani Liverpoolu planowali powitać autobus City, jak i późniejszy brak aresztowania w związku z atakiem. Przyznano jednak, że Liverpool dobrze poradził sobie z publiczną reakcją na incydent.
Kolejne podróże do Liverpoolu rzadko mijały bez incydentów.
Było oskarżenie kibica gospodarzy o oplucie personelu City w loży wyjazdowej podczas remisu 2-2 na Anfield w 2021 roku, a następnie rzucanie monetami w Guardiolę podczas analogicznego spotkania w zeszłym sezonie. W obu przypadkach Liverpool przeprowadził dochodzenia, które nie znalazły wystarczających dowodów na potwierdzenie roszczeń.
Inny atak autobusowy miał rzekomo miejsce na Etihad w zeszłym sezonie, a policja z Greater Manchester bada doniesienia o przestępczym uszkodzeniu autokaru Liverpoolu podczas jego odjazdu po porażce 4-1 w kwietniu.
Największym zmartwieniem jest jednak rosnąca liczba nieprzyjemnych incydentów między samymi kibicami.
Minuta ciszy dla ofiar Hillsborough została zakłócona przez niektórych kibiców City przed półfinałem Pucharu Anglii w 2022 roku przeciwko Liverpoolowi na Wembley, a spotkanie Premier League na Anfield w zeszłym sezonie zostało zakłócone przez przyśpiewki związane z Hillsborough i graffiti wymalowane wewnątrz sektora kibiców wyjazdowych.
City publicznie przeprosiło za przyśpiewki na Wembley i prywatnie przeprosiło w e-mailu do Hillsborough Survivors Support Alliance za te na Anfield, zobowiązując się do skontaktowania się ze wszystkimi posiadaczami biletów sezonowych i członkami, aby „powtórzyć, że na tego rodzaju nienawistne przyśpiewki nie ma miejsca”.
Następnie, podczas grudniowego ćwierćfinału Carabao Cup między drużynami na Etihad, 15-letnia fanka City siedząca pod sektorem kibiców przyjezdnych doznała urazu głowy po uderzeniu szklanką piwa wypełnioną monetami, pozostawiając ją z obrażeniami, które według jej rodziny pozostawią jej „blizny na całe życie”.
Dyrektor generalny Liverpoolu, Hogan, osobiście przeprosił rodzinę dziewczynki. Kibic City został również wyrzucony z Etihad i aresztowany tej samej nocy pod zarzutem rasistowskiego znęcania się nad niepełnosprawnymi kibicami Liverpoolu. Przed tym meczem oba kluby spotkały się z sieciami kibiców - City Matters i Liverpool's Supporters Board - w celu poprawy stosunków. Pep Lijnders, asystent Kloppa, przyznał, że przedstawiciele obu klubów są odpowiedzialni za złagodzenie retoryki i rozładowanie napięć, ale takie działania nie powstrzymały eskalacji godnych pożałowania i nieprzyjemnych incydentów.
Ponownie, nie zawsze tak było.
Obecnie trudno, choć nie jest to niemożliwe, wyobrazić sobie dwie grupy kibiców jednoczących się za jednym przesłaniem solidarności, tak jak miało to miejsce, gdy transparent „Enough is Enough” protestujący przeciwko rosnącym cenom biletów był trzymany w poprzek przepaści dzielącej kibiców gospodarzy i kibiców gości na Etihad w 2013 roku.
Mimo to, ruch Fans Supporting Foodbanks, który powstał w Merseyside jako wspólny ruch kibiców Liverpoolu i Evertonu, zrodził i zainspirował udany odpowiednik prowadzony przez fanów City i karmiący najbardziej potrzebujących w Manchesterze.
Takie inicjatywy przypominają, że kiedyś ta rywalizacja w ogóle nie była uważana za rywalizację.
Ton spotkań pomiędzy City i Liverpoolem zmienił się drastycznie w porównaniu do sytuacji sprzed dekady lub więcej.
Mark Critchley, Simon Hughes i inni
Komentarze (2)