Brak Alissona to problem, dlatego został Kelleher
Grymas na twarzy Alissona w końcowych minutach sobotniego meczu z Manchesterem City wywołał dreszcz niepokoju wśród fanów Liverpoolu – i nic dziwnego.
Brazylijski bramkarz zapewnił drużynie Jürgena Kloppa najsolidniejsze podstawy, dzięki którym mogła walczyć o najważniejsze trofea w każdym z sześciu sezonów, które Alisson spędził w klubie. Nie ma bardziej zawodnika, który miałby pewniejsze miejsce w wyjściowym składzie, dlatego wielu jego zwolenników miało podobnę minę jak Brazylijczyk, gdy bramkarz The Reds trzymał się za ścięgno podkolanowe prawej nogi.
Zawodnika i klub czeka teraz nerwowe oczekiwanie na poznanie dokładnej diagnozy, ale historia sugeruje, że pauza jest nieunikniona.
Alisson nie miał najlepszego dnia w sobotę – jego wyprowadzenie piłki było zaskakująco słaba – ale pozostaje głównym czynnikiem wpływającym na nadzieje Liverpoolu na zdobycie kolejnego tytułu Premier League w tym sezonie.
Kiedy jest obecny, Liverpool cieszy się bezpieczeństwem i stabilnością, jakie może zaoferować tylko jeden z najlepszych bramkarzy na świecie. Jest mistrzem w sytuacjach jeden na jednego dzięki doskonałemu pozycjonowaniu się i kapitalnemu refleksowi, ale potrafi także budować rozgrywać piłkę od tyłu, a wszystko to z zaraźliwą atmosferą spokoju. W tym sezonie był jednym z najlepszych, co pokazują liczby.
Ten niebotyczny procent obronionych strzałów wynika z wielu momentów, w których prezentuje swoją światową klasę, takich jak ten, w którym w sobotę zatrzymał Phila Fodena lub, co może ważniejsze, kiedy w sierpniu w jakiś sposób pokrzyżował plany Miguela Almirona z Newcastle United podczas meczu, który zakończył się zwycięstwem Liverpoolu 2:1.
Alisson jest również jednym z najlepszych zawodników Premier League, jeśli chodzi o zapobieganie bramkom – to wskaźnik, który oblicza, ilu bramkom straconym zapobiegł golkiper, na podstawie jakości szans, jakie mieli przeciwnicy.
Kiedy w zeszłym sezonie Klopp zrobił w szatni specjalną prezentację, aby uczcić stulecie czystych kont Alissona, zażartował, że numery na plecach koszulki w rzeczywistości są wyrazem uznania dla „100 ratujących życie interwencji tym sezonie”.
To dlatego w środku szaleństwa w doliczonym czasie gry na Etihad menadżer Liverpoolu wyglądał na spanikowanego, gdy jego bramkarz upadł na murawę, gdy jego zespół próbował bronić się przed rzutem różnym.
Większość niepokojów Kloppa wiązała się z bezpośrednią groźbą utrzymania cennego punktu na wyjeździe przeciwko mistrzom i choć istniała nadzieja, że kontuzja nie jest poważna, jest to ból głowy, bez którego Klopp mógłby się obejść, gdy Liverpool rozpoczyna serię dziewięciu meczów w sezonie 27 dni we wszystkich rozgrywkach, w ramach których znajdą się decydujące o sezonie mecze przeciwko Manchesterem United i Arsenalem przed Świętami Bożego Narodzenia.
Przynajmniej klub zaplanował taką ewentualność. Na Anfield panuje silne przekonanie, że mają jednego z najlepszych rezerwowych bramkarzy w Premier League w postaci Caoimhina Kellehera i takiego, który w momencie, gdy zajdzie potrzeba, da radę wskoczyć między słupki Liverpoolu i prezentować wysoki poziom.
Kelleher musi uzbroić się w cierpliwość. Obecnie 31-letni Alisson, nie opuścił żadnego meczu Premier League z powodu kontuzji od grudnia 2020 roku, jeśli opuścił mecz to tylko z innych powodów (w tym ze względu na śmierć ojca i pozytywny wynik testu na Covid-19).
Jest równie wytrzymały, jak niezawodny, ale wszystkie czołowe kluby są przygotowane na kontuzje i dlatego Liverpool nalegał na zatrzymanie Kellehera – który nie ukrywał, że pragnie być numerem 1 – w tym sezonie, pomimo zainteresowania z zewnątrz.
Ostatecznie nie złożono żadnych wiążących ofert za 25-letniego reprezentanta Irlandii, częściowo dlatego, że Liverpool dał jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowany sprzedażą i że zmiana zdania będzie wymagała ogromnego wysiłku, ale także dlatego, że inne kluby wybrały opcje alternatywne.
Brak kwalifikacji Liverpoolu do Ligi Mistrzów w tym sezonie faktycznie przyniósł Kelleherowi korzyści, ponieważ dał mu możliwość częstszych występów w fazie grupowej Ligi Europy – rozgrywek, w których The Reds są faworytem.
Taka seria meczów (rozpoczął trzy z czterech) pomogła – rozegrał już w tym sezonie więcej meczów (pięć) niż w całym poprzednim (cztery) – ale chociaż Liverpool wygrał cztery z pięciu meczów, w których Kelleher stał między słupkami we wszystkich rozgrywkach, to we wszystkich z nich tracił bramki, a niektóre jego występy były niepewne.
Największym atutem Kellehera w poprzednich sezonach było umiejętność zastępowanie Alissona "z marszu". Trudno jest utrzymać tak wysokie standardy bez rytmu meczowego i zrozumienia taktyki, ale pięć meczów, które rozegrał w tym sezonie w Lidze Europy i Carabao Cup, z pewnością mu w tym pomogą.
Samo w sobie nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę brak rytmu Kellehera podczas jego występów w Liverpoolu i presję wynikającą z zastępowania jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. Kelleher w większości wskaźników w tym sezonie nie dorównuje swojemu koledze z zespołu, zwłaszcza pod względem straconych bramek, gdzie różnica między nimi wynosi sześć.
Być może w tych trudnych czasach Liverpool będzie musiał zaoferować Kelleherowi większą tarczę ochronną, na przykład decydując się na doświadczenie Joe Gomeza zamiast wschodzącego młodego Jarella Quansaha w Lidze Europy i poza nią.
Kelleher był nastawiony na czwartkowy mecz przeciwko austriackiemu LASK, ale teraz nadszedł czas, aby dokładnie pokazać, dlaczego są w nim pokładane tak duże nadzieje.
Jeśli nie mówimy o nieobecności Alissona w nadchodzących tygodniach, jego rezerwowy zrobi dokładnie to, czego oczekiwano.
Gregg Evans
Komentarze (22)
Z 2 jednak strony Kelleher w ostatnich miesiącach też poczynił pewne postępy i choć ciągle jeszcze nie gra idealnie to zwłaszcza jeżeli chodzi o grę na przedpolu widać u niego dużą poprawę w grze (nasi trenerzy powinni popracować z nim na treningach nad grą w pojedynkach 1 na 1 bo tutaj ten chłopak może się spisywać dużo lepiej). I tyle w temacie :)
Bez jaj. Grajmy Quansahem.
Trochę nie na miejscu jest wyzywanie ich od ręczników na tej stronie, bo każdy z tych "ręczników" wygrał nam jakiś puchar, niewiele klubów może się tym pochwalić, a śmiem twierdzić że żaden.
Niektórzy czuli by się usatysfakcjonowani gdyby zastępcami Alissona byli Courtois i Donnarumma.
Krzykacze mają żniwa, nareszcie mogą dać upust frustracji.
Pełen sezon na wypożyczeniu i wtedy wiemy na co go stać, czy się nadaję na nr2. Takie granie kilka razy w sezonie nie ma sensu w jego wieku.
Chyba tylko u nas jest taka kolosalna różnica poziomów, między 1 a 2 bramkarzem.