Karna ławka w Premier League?
Pojawiają się głosy, jakoby w Premier League miałyby zostać zaimplementowane tzw. "karne ławki".
Ruch, który byłby prawdopodobnie największą zmianą zasady od czasów modyfikacji zasady spalonego, jest "gotowy do bycia wprowadzonym", jak donosi Ben Rumsby z The Telegraph.
Dodaje: - IFAB (Międzynarodowa Rada Piłkarska) zgodziła się na przeprowadzenie rozwiązania występującego w rugby w topowych rozgrywkach takich jak Premier League i to nawet już w przyszłym sezonie.
W rugby, jeżeli graczowi pokazana jest żółta kartka, ten musi opuścić boisko na 10 minut.
W piłce nożnej, karne ławki były testowane w całej Anglii, także w Merseyside. Rumsby pisze, ze "przez wiele lat spisywały się dobrze, wpłynęły na ograniczenie łamania zasad na poziomie juniorskim oraz amatorskim"
Do pewnego stopnia jest to prawda, jednak wielu z was z pewnością zauważy potencjalne problemy tego rozwiązania.
Chwilowe opuszczenie boiska ma trwać 10 minut i być stosowane w przypadku odstępstwa od zasad.
Dalej w raporcie czytamy: - Rozumie się, że to rozwiązanie ma dotyczyć też cynicznych fauli, takich jak na przykład faul Chielliniego na Bukayo Sace w finale Euro 2021, gdzie młody Anglik został pociągnięty za koszulkę, co skutkowało jedynie żółtą kartką.
- Rozwiązanie to ma być w pewnym sensie "pomarańczową kartką" i dotyczyć przewinień zasługujących na większą karę niż żółta kartka, jednocześnie nie spełniając kryteriów kartki czerwonej.
Rozwiązanie to może być potencjalnie korzystne dla Liverpoolu, który w porównaniu do innych drużyn nie jest często wystarczająco chytry.
W przypadku zapobiegania takim cynicznym faulom, Liverpool mógłby mieć potencjalnie więcej okazji do kontrataków za sprawą takich zawodników jak Diaz, Núñez czy Salah.
Proces wdrożenia karnej ławki jest z pewnością na wczesnym etapie i bez wątpienia wzbudzi mieszane reakcje.
Komentarze (8)
Jednym słowem fajnie fajnie ale nie z tymi sędziami.
Głupota.
Wszystko zależy jaki przyjmiemy punkt widzenia. Takie odesłanie na 10 minut świetnie sprawdzałoby się przeciwko nurkom, którzy co sekundę upadają na murawę. Żółta kartka u zawodnika ofensywnego to zdecydowanie niewystarczający straszak i kara za próbę bezczelnego naciągania na karne. Sterling zaraz by więcej przebierał rączkami, jak skrzyżowanie kaczki z tancerką moskiewskiego baletu, a mniej tarzał się po ziemi po najmniejszym kontakcie.
Faule taktyczne to już inna para kaloszy, bo tu mnogość interpretacji, by pewnie mnożyła także kontrowersje. Szczególnie, że o jakiej korzyści dla Liverpoolu tu mówimy, jak nie dostajemy nawet żółtych kartek za notoryczne faule na Salahu, który akurat mocno trzyma się na nogach?
"Pomarańczowa kartka" za dyskusje z sędzią to już kwestia, która zależy od poziomu rozgrywek. Na niższych szczeblach faktycznie często dochodzi do dantejskich scen i wyzwisk, ale w Premier League, to by było jedynie dodatkowe narzędzie do realizowania polityki bezsensownej i kompulsywnej ochrony sędziów za wszelką cenę przez władze. Co innego odsyłanie gracza, żeby ostudził emocje przy głupich faulach, ale za rzucenie mięsem? To już mocno upośledzamy widowisko w imię formalistycznej etykiety w sporcie, który nigdy nie był i nie będzie dla dżentelmenów. Może przydałoby się to bardziej przy kartkach dla menedżerów, bo nie traciliby kilku meczów na trybunach za chwilę bezsensownych emocji.