Boss po meczu z Sheffield
Jürgen Klopp był zachwycony dojrzałością jaką pokazał Liverpool w wygranym 2:0 starciu wyjazdowym przeciwko Sheffield United.
Wynik meczu na Bramall Lane otworzył Virgil van Dijk w 37 minucie, strzałem z woleja po dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda.
W doliczonym czasie gry Dominik Szoboszlai pewnie wykończył akcję po podaniu otrzymanym od Darwina Núñeza i ustalił ostateczny rezultat.
Przedstawiamy Państwu pomeczową wypowiedź Kloppa...
O występie...
Jestem naprawdę zadowolony z wyniku, to oczywiście świetny rezultat. Wiele aspektów gry było bardzo zadowalających. Nazwałbym tym występ "dojrzałym" – poza paroma momentami, w których oddaliśmy rywalom piłkę w strefach, gdzie takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, Sprawiało to, że kibice nieco się podpalali. Poza tym, jeżeli nie oglądałeś meczu to z pewnością mogłeś go usłyszeć. Udało nam się uspokoić tę atmosferę, to było szalenie ważne. Nie chcę być przesadnie krytyczny, wiem, że możemy grać jeszcze lepszy futbol. Jednak to specyficzna część roku. Liczy się wygrana, odpowiedni wypoczynek i następny mecz. To wszystko.
O dojrzałości jaką pokazał Liverpool w tym meczu...
Słuchajcie, na pewno dużo fajniejsze byłoby to, gdybyśmy strzelili drugą bramkę wcześniej! To było możliwe. Z tego co pamiętam Mo miał okazję po rzucie rożnym, bramkarz rywali popisał się wówczas niebywałą interwencją. Nie mam pojęcia jakim cudem zdołał to wybronic. W innych momentach powinniśmy byli zachować się lepiej. Wtedy byłoby świetnie. Ale oprócz tego staraliśmy się tworzyć zagrożenie bez zbytniego otwierania się. Chcieliśmy być elastyczni.
Pierwsza połowa bardzo mi się podobała. Wiele jej elementów było dobrych ale z pewnością nie udawało nam się stworzyć klarownych, pewnych okazji podbramkowych. W takich wypadkach trzeba jednak dobrze wykorzystać stałe fragmenty gry i pewnie bronić czy stałych fragmentach gry rywali. Ich wrzutki są świetne, ciężkie do obrony. Parę razy straciliśmy piłkę i umożliwiliśmy im wyjście z kontrą lub wywalczenie stałego fragmentu – to mogły być zdradliwe chwile. Nasz błąd. Ale koniec końców mecz zakończył się wynikiem 2:0, wszystko gra.
O tym jak ważna była pierwsza bramka...
Szalenie ważna. Gole decydują o wynikach meczów piłkarskich. Dzisiaj nie było inaczej. Jeżeli przyjrzymy się temu starciu i zadasz sobie pytanie: "Kto powinien był wygrać ten mecz?" to odpowiedź będzie jedna. My – pomimo tego, że mecze piłkarskie mogą potoczyć się różnie. Chłopcy grają szaleńczą ilość spotkań w pierwszej części sezonu. Czeka nas jeszcze wiele kolejnych. Wracamy do domu i w sobotę gramy ponownie. To trudne.
Musimy przez to przebrnąć. Mógłbym siedzieć tutaj i przechodzić od punktu do punktu, mówiąc, że to, to i tamto powinniśmy byli zrobić lepiej. Musimy przez to po prostu przejść. Walczyć właśnie w ten sposób. Każdy stara się to robić, my także. Gdy wyniki nam sprzyjają tworzy się poczucie, że wszystko będzie dobrze. Wtedy nie odczuwasz wysokiej intensywności w tak dużym stopniu. To chyba najważniejszy aspekt dzisiejszego meczu. Teraz wracamy do domu busem, wstajemy, regenerujemy się, później znowu wstajemy, regenerujemy się i gramy. Tak to wygląda.
O fakcie, że do bramki trafiali obrońca i pomocnik...
Wszyscy ofensywnie usposobieni zawodnicy mogą czuć się zachęceni do zdobywania bramek, wszyscy. Słyszałem, że Virg zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie, czym jestem nieco zaskoczony. Myślałem, że już trafiał ale możliwe, że były to inne rozgrywki albo poprzedni rok, nie jestem pewien. Niemniej jednak stałe fragmenty gry są szalenie istotne przy tak ciężkich starciach. Rywale dzisiaj postawili trudne warunki. Z drugiej strony my w bardzo dobrym stylu broniliśmy się przed ich stałymi fragmentami, to cholernie ważny aspekt. Czasem liczą się chwile. Całe mecze czasem rozstrzygają się własnie przez takie małe momenty. Żeby wygrać mecz piłki nożnej nie musisz mieć 80-cio procentowego posiadania piłki. Czasem i dziesięć może wystarczyć. O ile robisz wszystko we właściwy sposób.
Oczywiście im częściej utrzymujesz się przy piłce tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo, że popełnisz jakiś błąd. Widzieliśmy, że Ibou zagrał fantastyczny mecz. Nie wiem jak wiele dzisiaj zagrał razy głową – w pewnym momencie byłem bliski poproszenia Chrisa Wildera, żeby chociaż raz zagrali piłkę w strefę Virgila, aby on też mógł wejść w jakiś pojedynek powietrzny. Wtedy nagle Ibou poczuł tą intensywność meczu, stracił dwie proste piłki i wydawał się niepewny. Należy sobie umieć z tym poradzić i dzisiaj to się udało. Postaramy się to powtórzyć w przyszłą sobotę.
O tym czy wyścig o tytuł mistrzowski potrwa do samego końca...
Nie mam pojęcia! Jeżeli mamy wygrać mistrzostwo – to mam nadzieję, że tak nie będzie. Ale nie wiem jak będzie. Zobaczymy. Nie wiem czy wygra mistrzostwo City czy nie, jeżeli ktoś jest jednak gotowy ich skreślić to uznałbym, że żartuje. To nie miałoby sensu. Arsenal także zawzięcie walczy. Mieli ostatnio podobny mecz jak my. Niemniej jednak każdy kolejny mecz zaczyna się od wyniku 0:0, a nie na przykład 4:3.
Aston Villa jest niesamowita. United też jest blisko. Może nie grają dokładnie w taki sposób, jaki wiele osób by oczekiwało – nie wiem czy rozchodzi się tutaj o media czy kogoś innego, ale pojawiają się takie głosy. Nie da się jednak ukryć, że regularnie punktują. Nie wiem jak będzie z Chelsea. W sumie co z tego gdzie są i tak trzeba będzie ich pokonać. Kogo obchodzi to jakie miejsce teraz zajmują? Dla nas liczy się to, że prędzej czy później staną na naszej drodze, a to naprawdę mocny zespół. Cała liga jest cholernie mocna. W ciężkich chwilach potrzebne jest szczęście. Zwłaszcza przy kontuzjach. Sumując to nie mam pojęcia jak zakończy się ten sezon.
O tym czy lista kandydantów na mistrza kraju jest dłuższa w tym sezonie...
Prawdopodobnie tak. W ubiegłych latach zazwyczaj były to dwa zespoły. Prawdę mówiąc to za bardzo mnie to nie interesuje. Póki jesteśmy w grze wszystko jest w porządku. Czeka nas trudny i intensywny czas. Zbliża się ciężki terminarz. Gdy będzie kwiecień i będziemy mieć to wszystko za sobą... to wtedy porozmawiamy ponownie.
Komentarze (10)
Nie zawsze da się pięknie grać, a ten mecz był z gatunku, wygrać i zapomnieć, szczególnie, że zmienili trenera, a to zawsze jest jakiś dodatkowy impuls.
Dla mnie cichy bohater tego meczu to Endo, fajny mecz w jego wykonaniu. Nie rozumiem tego płaczu, ze wydaliśmy 16 melonów na niego, na dzisiejsze realia to nie jest duża suma, jak zawodnik, który rozegra kilkanaście spotkań w PL jest wart 30-50 melonów. Jasne płaci się za talent, ale często talent to nie wszystko, dużo ważniejszy jest charakter i podejście, którego Endo nie brakuje, plus widać, że zaczyna przyzwyczajać się do PL.