Chris Wilder po meczu z Liverpoolem
Chris Wilder gani Simona Hoopera po tym, jak jego zdaniem podjął dwie niesłuszne decyzje na korzyść Liverpoolu.
Trener, który powrócił do Sheffield, aby ponownie objąć drużynę popularnych Szabli był przekonany, że druga bramka Liverpoolu nie powinna była zostać uznana.
Drużyna Kloppa prowadziła już 1:0 po trafieniu Virgila van Dijka. Natomiast w doliczonym czasie gry Darwin Nunez wślizgiem zaatakował Jaydena Bogle'a, a następnie dośrodkował do Dominika Szoboszlaia, który ustalił wynik meczu.
Urugwajczyk miał już wtedy na koncie żółtą kartkę za wcześniejsze odkopnięcie piłki po wejściu na boisko z ławki rezerwowych. Przemawiając na konferencji prasowej po meczu Wilder dał jasno do zrozumienia, że jego zdaniem Nunez popełnił nie jedno, a dwa przewinienia przed zaliczeniem asysty.
- Najbardziej rozczarował mnie atak środkowego napastnika na Jaydena Bogle'a - zaczął nowy trener Sheffield.
- Dwadzieścia pięć lat temu, kiedy grałem jeszcze w piłkę to byłby przyzwoity atak.
- Owinął nogi wokół Jaydena Bogle'a i to zaowocowało drugim golem. Rozumiem dlaczego straciliśmy drugą bramkę. Nie jestem jednak menedżerem, który będzie siedział z założonymi rękami.
- Otworzyliśmy się w ostatnich 10 minutach, dokonaliśmy zmian i późno zmieniliśmy formację. Wiedzieliśmy, że do tego dojdzie.
Wilder był również przekonany, że jego drużyna powinna otrzymać rzut karny w drugiej połowie za popchnięcie Jamesa McAtee przez Ibrahimę Konate.
- Za co? Za pchnięcie Jamesa McAtee dwoma rękami - podkreślił z niedowierzaniem, gdy zapytano go, czy Blades powinni byli otrzymać rzut karny.
- W każdej części boiska, jeśli środkowy pomocnik popycha środkowego napastnika, środkowy napastnik popycha środkowego pomocnika lub środkowy pomocnik popycha środkowego pomocnika dwoma rękami to sędzia powinien użyć gwizdka.
- Popchnął go w polu dwoma rękami. To jest rzut karny. To bardzo proste.
- Jeśli chodzi o pierwszego gola to stało się tak szybko, naprawdę tego nie widziałem.
- Virgil jest 10 metrów od bramki kompletnie osamotniony. Coś się tam wydarzyło, zderzenie lub po prostu faul.
- Jeśli mam być szczery, to uważam, że to kolejny kiepski wieczór w wykonaniu arbitra.
- Jestem trochę rozczarowany, że nie wyciągnęliśmy czegoś z tego meczu - dodał na koniec były menadżer Watfordu.
Komentarze (6)