Boss po meczu z Unionem
W meczu "o pietruszkę", bo pierwsze miejsce w grupie mieliśmy zagwarantowane jeszcze przed jego rozpoczęciem, przegrywamy 1:2 po meczu z Unionem. Oto co Klopp powiedział o tym spotkaniu na pomeczowej konferencji.
Na temat wyniku i występu Liverpoolu...
Myślę, że zdecydowanie wszyscy oglądaliśmy ten sam mecz, a którym na zwycięstwo zasłużył Union. Chociaż teraz słyszałem, że pierwszego gola mogło nie być, gdyż napastnik mógł znaleźć się na pozycji spalonej, ale nikt nie może tego na 100% stwierdzić, ale kogo to obchodzi? Cały mecz byli dobrze ustawieni, są na szczycie tabeli, zagrali przeciwko silniejszej drużynie, pomieszałem skład całkowicie, więc myślę, że zmiany, ilość zmian, były zbyt duże dla rytmu. Musieliśmy wejść w grę. Cieszę się, że to się wydarzyło, szczególnie w drugiej połowie i że stworzyliśmy im wiele problemów na koniec spotkania. Przed tym oddawali nam posiadanie, wygrywali piłki w kontratakach i było naprawdę trudno, szczerze mówiąc.
Był to dość intensywny mecz na naprawdę trudnym boisku. Nie było świetnie i widzieliśmy, jak intensywna to była gra, kilku zawodników miało skurcze. Tak więc w końcu mogliśmy strzelić wyrównującego gola i byłoby fajnie, bardzo chcielibyśmy zdobyć punkt tutaj. Dla niektórych to było naprawdę ważne doświadczenie, a dla innych dobre dla rytmu. Widziałem dobre występy i oczywiście jako drużyna to nie jest sprawiedliwa ocena, jeśli teraz powiem, że są na szczycie tabeli w Belgii, a my przyszliśmy tutaj z dziećmi – ogólnie to musiało być naprawdę trudne spotkanie. Ale dla mnie jest to OK. Nikt nie został ranny, nikt nie jest kontuzjowany, więc odpoczywamy, wracamy do domu i idziemy dalej.
Co do wystawienia Ibrahima Konate...
Chcieliśmy po prostu podzielić intensywność. Czy chciałbym, żeby Joe Gomez grał 90 minut czy Ibou 90 minut, gdybyśmy mieli taką szansę? Zdecydowałem się na 45 minut i 45 minut, to samo w pomocy. Te zmiany były planowane przed meczem, niezależnie od wyniku. Po prostu spróbowaliśmy. Było jasne, że Jarell, jeśli mógłby grać przez cały czas, to zagra. Takie było nasze podejście.
Co sądzi o występie Conora Bradleya i czy może być "prawdziwym rozwiązaniem" na prawej obronie...
Będzie, na pewno. Conor to świetny zawodnik, bardzo go lubię. Jego podejście jest wyjątkowe, to prawdziwy walczak. I jak wszyscy w pierwszej połowie mieliśmy trudności, traciliśmy piłki w złych momentach, to naprawdę było trudne. Nigdy nie oceniłbym zawodnika po takim meczu i nie powiedział, 'OK, wyraźnie nie jest wystarczająco dobry' czy cokolwiek. Wiem, jak dobrzy są, bo widzę ich każdego dnia na treningach, a dzisiejsza noc to ważne doświadczenie. Nie sądzę, żeby kariera kiedykolwiek zaczęła się bez takich gier, w których trzeba się męczyć, walczyć, przetrwać – a zwłaszcza Conor to zrobił. Znaleźliśmy sposób na grę, mieliśmy dobre momenty, naprawdę dobre momenty, i inne momenty, w których wie, że może poprawić i musi się nauczyć. Jest jeszcze młody. Ale to część rozwoju.
Co do zdobycia pierwszego gola dla klubu przez Quansaha...
To było ważne. Myślę, że wszyscy pamiętamy przeciwko Crystal Palace, że zagrał niezły mecz, ale jeśli jest się aż tak zaangażowanym w sytuację z karnym, bardzo dziwną, to nie jest fajne. I naprawdę cieszę się, że mógł zobaczyć drugą stronę metalu i strzelić dzisiaj tego gola. To podobało mi się najbardziej we wszystkich chłopcach – że naprawdę się starali. I to jest najważniejsze, żebyśmy nie myśleli, 'OK, to trudne, są naprawdę dobrą drużyną.' Musimy znaleźć sposób, aby przyzwyczaić się do siebie nawzajem. A zwłaszcza Jarell, z obu stron Ibou, a potem Joe w drugiej połowie, naprawdę dobrze dawali radę. Musieli bronić dużych przestrzeni w kontratakach i myślę, że zrobili to naprawdę dobrze. Tak więc, naprawdę się cieszę z jego powodu.
Komentarze (0)