Endō może zostać 'genialnym ruchem' Kloppa
Kibicom Liverpoolu można wybaczyć przewracanie oczami, kiedy w sierpniu Jürgen Klopp opisywał transfer Wataru Endō jako 'genialny ruch'.
Kilka dni wcześniej The Reds zostali pokonani w walce o podpis Moisesa Caicedo przez Chelsea mimo tego, że opiewająca na 111 milionów funtów oferta została zaakceptowana przez Brighton.
Wtedy na specjalnie sprytny ruch nie wyglądało pozyskanie jako alternatywy 30-letniego zawodnika, który przez ostatnie dwa lata bronił się przed spadkiem z Bundesligi ze Stuttgartem.
Jednak po powolnym starcie kariery na Anfield Endō zaczął pokazywać swoją wartość w czasie, kiedy Liverpool potrzebuje go najbardziej.
Wcześniej reprezentant Japonii zanotował poprawiający morale występ w Lidze Europy, jednak od czasu ostatniego, wyrównującego trafienia w starciu z Fulham rozpędza się z meczu na mecz.
Zbiegło się to w czasie z kontuzją Mac Allistera, przez co Japończyk wskoczył do pierwszej jedenastki The Reds w Premier League.
Zawodnik najpierw pomógł drużynie zwyciężyć z Sheffield United i Crystal Palace, a w ostatnią niedzielę był wyróżniającym się graczem w pojedynku z Manchesterem United, w którym Liverpool zdominował przeciwnika pod każdym względem poza strzelaniem bramek.
Z kolei wczorajszy występ w spotkaniu przeciwko West Hamowi, w którym The Reds wywalczyli miejsce w półfinale Pucharu Ligi, był jednym z jego najlepszych jak do tej pory.
Tak, to było tylko spotkanie w krajowym pucharze, ale ekipa przeciwników cały czas walczy w Premier League o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, a w tym sezonie w rozgrywkach kontynentalnych radzi sobie bardzo dobrze.
Biorąc to pod uwagę na pochwałę zasługują takie statystyki jak największa liczba odbiorów (dziewięć), wygranie czterech z sześciu pojedynków i celność podań na poziomie 96%.
Endō tego rodzaju liczby notuje ostatnio coraz częściej, co może być dowodem na jego przystosowywanie się do warunków panujących w angielskiej piłce.
Krótko po dołączeniu do zespołu 30-latek przyznawał w wywiadach, że zszokowało go tempo gry w Premier League, wygląda jednak na to, że zaczął się do tego przyzwyczajać.
Taki rozwój wypadków każe zastanowić się nad tym, a wielu to sugeruje, czy potencjalny styczniowy transfer João Palhinhi naprawdę miałby tak duży sens.
Często mówi się, że duża ilość wykonywanych przez Portugalczyka wślizgów (2.89 na 90 minut w porównaniu do 1.6 w wykonaniu Endō) mogłaby odmienić linię pomocy Kloppa.
Trzeba jednak pamiętać, że zawodnik notuje takie statystyki grając w Fulham, które na przestrzeni 17 spotkań notuje średnio 11% mniej posiadania piłki niż Liverpool, co daje więcej możliwości - czy konieczności - do wchodzenia w takie pojedynki.
Z drugiej strony inne wymagania co do piłkarza grającego w Liverpoolu obrazuje statystyka zdobywanej podaniami przestrzeni - w przypadku Japończyka jest to 211,7 metra, a Portugalczyka 140,9, warto jednak dodać, że nikt przyglądający się uważnie grze tego ostatniego nie mógłby powiedzieć, że to głęboko ustawiony rozgrywający.
Z tego powodu nie jest trudno domyślić się, że dopóki nie będzie możliwy transfer prawdziwie rewolucyjnego zawodnika, Liverpool będzie usatysfakcjonowany aktualnie dostępnymi graczami na pozycji defensywnego pomocnika.
Wymarzony piłkarz bez wątpienia będzie na granicy najlepszego dla zawodnika wieku, będzie też posiadał światowej klasy jakość zarówno w rozegraniu jak i odbiorze piłki - przykładem może być Aurélien Tchouaméni przed przenosinami do Realu Madryt.
Zanim jednak pojawi się alternatywa dla Francuza, Endō wygląda na idealne rozwiązanie, zwłaszcza dzieląc pozycję numer sześć z Mac Allisterem.
Oczywiście najtrudniejszy jak do tej pory sprawdzian czeka go w sobotę, kiedy na Anfield zawita bezpośredni rywal w walce o mistrzowski tytuł - Arsenal.
Linia środkowa ekipy Mikela Artety wygląda mocno, cały zespół zdaje się być dużo bardziej poukładany niż te, którym nie udawało się odnieść sukcesu na Anfield w ostatnich latach.
Jeżeli Japończykowi uda się odegrać kluczową rolę w kolejnym zwycięstwie nad Kanonierami, być może więcej kibiców przyzna rację Kloppowi, który wart 16 milionów funtów transfer określał mianem 'genialnego ruchu'.
David Lynch
Komentarze (12)
Wszystko przed Wataru, nogi nie odstawia, więc może nam jeszcze dużo dać w przyszłości.
Wataru nie będzie drugim Makalele czy Kante, będzie jednak gościem, który da te 15-20 dobrych występów w sezonie. Za tą kwotę i pensję - naprawdę dobry interes. Ocenimy na koniec sezonu, ale póki co wygląda obiecująco.
Od samego początku piszę, że rolą Endo jest rozegrać 15-20 meczów w sezonie takich jak wczoraj. Dodatkowo krytykuję "ekspertów", którzy już 1 dnia ogłosili wszem i wobec, że to flop i wyrzucone pieniądze w błoto. Po prostu śmieszą mnie goście, którzy wiedzę ekonomiczną zdobytą na łapaniu promocji na Harnasie i zamienianiu punktów z Orlenu na hotdogi wypowiadają się na tematy, na które pojęcia nie mają.
Jeżeli uważasz, że gdzieś się mylę albo kłamię - udowodnij.