Remis w meczu na szczycie
Liverpool zaliczył drugi remisowy mecz z rzędu na Anfield w Premier League. Gospodarze podzielili się dziś punktami z Arsenalem (1:1).
Kanonierzy lepiej weszli w mecz i wyszli na prowadzenie już w 4. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki w polu karnym gospodarzy dopadł Gabriel i głową skierował futbolówkę do siatki.
W 20. minucie powinien być rzut karny dla Liverpoolu, bowiem piłkę w polu karnym Arsenalu ręką zagrał Odegaard. Arbiter pozostał jednak niewzruszony wobec tej sytuacji, podobnie VAR.
W 30. minucie Liverpool doprowadził do wyrównania. Trent Alexander-Arnold posłał długą piłkę do Salaha, który zdecydował się wejść w drybling ze Zinchenko, ograł Ukraińca i trafił do siatki Arsenalu.
W 35. minucie boisko musiał opuścić Tsimikas. Grek został zaatakowany przez Sakę, a później wpadł jeszcze na stojącego przy linii bocznej Kloppa. Lewy obrońca sygnalizował po tej akcji problem z barkiem, bądź obojczykiem.
W 41. minucie świetną okazję miał Bukayo Saka, który otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, wyprzedził Gomeza, ale na szczęście czujną interwencją kilka metrów od bramki wykazał się Allison Becker.
W 55. minucie kapitalną akcję bramkową ma Joe Gomez. Anglik znalazł się w polu karnym Kanonierów i wykorzystując zasłonę obrońcy uderzył w kierunku bramki, tuż obok lewego słupka bramkarza.
W 71. minucie wprowadzony z ławki rezerwowych Elliott uderzył z 18 metrów, piłka odbiła się od obrońcy i po rykoszecie trafia w słupek.
W 73. minucie rywalizacji wyborną okazję marnują gospodarze. Po szybkim wypadzie z własnej połowy Liverpool sunie z atakiem, wykorzystując 5 piłkarzy, na zaledwie 2 obrońców Arsenalu. Salah w polu karnym wykłada piłkę Trentowi, lecz wychowanek the Reds zdecydował się na silny strzał i obił jedynie poprzeczkę bramki.
Liverpool zdecydowanie poprawił swoją grę po przerwie i zdominował Kanonierów, lecz to było za mało, by pokonać dziś Arsenal i wrócić na fotel lidera Premier League.
Składy:
Liverpool FC: Alisson; Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Tsimikas; Endo, Szoboszlai, Jones; Salah, Diaz, Gakpo
Arsenal: Raya; White, Saliba, Gabriel, Zinchenko; Rice, Odegaard, Havertz; Saka, Martinelli (Trossard 68′), Jesus (Nketiah 77′)
Sędziował: Chris Kavanagh
Komentarze (399)
Tu jeszcze kwestia interpretacji arbitrów, tam był karygodny błąd. Nie uznali prawidłowo zdobytą bramkę.
Jak jesteś elektrykiem to lepiej wychodzić na 2 połowe takiego meczu bez kartki, bo to nie była jakaś bardzo groźna akcja.
Dzisiaj zagranie na poziomie Lebrona.
I bedziemy grali trzema ŚO?
Szkoda, że obok, bo ładną rotację nadał.
Widzisz to?
A tak po za tym widzę że nikt Endo nie krytykuje
A też Curtis nie chciał.
Ale ten kavanagh to zjeb
Takimi meczami nie wygrywa się mistrza. Wygrywa się na wyjazdach ze średniakami.
Szkoda poprzeczki Trenta, mecz był do wygrania.
Wszystkim wam życzę Wesołych spokojnych świąt . YNWA
- Remis z Manchesterem City
- Remis z Manchesterem United
- Remis z Chelsea
- Remis z Arsenalem
- Porażka z Tottenhamem.
Wygląda to bardzo źle. Jedynie z Newcastle wygraliśmy cudem w końcówce.
Wałek z mułami
Wałek z kogutami
Nie ma co pieprzyć głupot. Źle z topem to gra United a nie my.
2. United my 30 strzałów oni ze 2. Powinniśmy to wygrać, ale to był ten mecz 1 na milion (karny raczej nie, choć gdybyśmy byli Arsenalem to byśmy go z pewnością dostali)
3. Chelsea, pierwszy mecz sezonu, nie było wiadomo czy są dobrzy czy są słabi, my tez nie byliśmy w 100% formie, ok, biorę ten punkt.
4. Pech (słupek, poprzeczka) + ewidentny wałek z karnym. Ukradziono nam 2 punkty
5. Największy skandal w PL na pewno odkąd wprowadzono VAR, a pewnie kilka lat przed też by się zaliczył (na pewno największy od słynnego meczu w którym sędzia dał czerwoną kartkę Alexowi Chamberlainowi zamiast chyba Welbeckowi za obronę strzału ręką). ewidentne ukradzione 3 punkty.
Inna sprawa, że Trent zawalił 1000% kontrę.
A my i tak powinniśmy ten mecz wygrać
Konate dziś MOTM.
Bardzo dobry też Endo i Gomez.
Szoboszlai gorzej w ataku, lepiej w defensywie.
Diaz i Gravenberch jak dla mnie dziś u nas najsłabsi
Wesołych Świąt
Będą, żydzic ile sie da.
W styczniu wróci Nat i Fabio ... i to będą nasze wzmocnienia.
TAA po tym spotkaniu ma najwięcej asyst jako obrońcą w historii PL, ex aequo z Robbo.
TAA dołączył do Gerrarda, jako najczęściej asystujący piłkarz LFC w meczach z Arsenalem.
Niestety widać, że jesteśmy drużyną w przebudowie, liczba wariantów którymi gramy w tym sezonie jest ogromna i to nie jest wcale pozytyw, bo nic się nam z tego nie klei w tym momencie.
Frustrująca końcówka, gdzie nie było żadnej sensownej akcji tylko kopanina.
Czeka nas jeszcze wyjazd na Emirates, a nasza gra na wyjazdach jest fatalna. Do tego gorzej punktujemy z dolną połówką tabeli. Takie mecze na Anfield po prostu musimy wygrywać. I jeszcze wypadła nam cała lewa strona dzisiaj…
Ciężko z optymizmem patrzeć w 2024, potrzebna jest dalsza przebudowa. Niemniej mając w głowie że cel na ten sezon to top4, to idzie całkiem dobrze.
Na wyjeździe możemy ich puknąć
Burnley (wyjazd)
Newcastle (dom)
Bournemouth (wyjazd)
Znając nas najłatwiej będzie z Newcastle xd.
Kto z Was przed sezonem powiedziałby, że w jego połowie będziemy na drugim miejscu i ze stratą punktu do lidera? (wiem, wiem, jest jeszcze jeden mecz do połówki).
Wesołych i spokojnych świąt czerwoni bracia i siostry.