Konferencja Lijndersa przed starciem z Fulham
Pepijn Lijnders szczegółowo opisał chęć i motywację Liverpoolu do dotarcia do finału Carabao Cup, ale podkreślił, że gra drużyny będzie musiała być "perfekcyjna" przeciwko Fulham, aby tego dokonać.
The Reds będą gościć drużynę Marco Silvy w środowy wieczór na Anfield w pierwszym meczu półfinałowym. Lijnders zapowiedział starcie, odpowiadając na pytania dziennikarzy w AXA Training Centre we wtorek - oto podsumowanie tego, co miał do powiedzenia.
Na pytanie, czy "obecne nastawienie wokół transferów wynika z pojawienia się zawodników takich jak Conor Bradley i Jarell Quansah"...
- Dwie rzeczy, wydaliśmy dużo pieniędzy latem, więc naprawdę zainwestowaliśmy w skład, właściciele sprowadzili odpowiednich zawodników. Oznacza to, że nawet gdy mamy kilka kontuzji w tej chwili, ci zawodnicy wrócą do gry, miejmy nadzieję, za niedługo. Myślę, że różnica między dobrym a świetnym sezonem polega na tym, jak reaguje skład, gdy brakuje zawodników. Więc gdy Mo [Salah] wyjeżdża na Puchar Narodów Afryki, jak [Diogo] Jota, Cody [Gakpo], Darwin [Nunez], Lucho [Luis Diaz] się zaangażują? Harvey Elliott [również].
- Zawsze wierzymy również w Akademię. Myślę, że jedną ważną rzeczą jest chęć wychowania własnych zawodników, aby mogli walczyć, rywalizować i wygrywać nagrody. Innym powodem istnienia akademii i 250 tam trenujących i marzących zawodników jest to, że w gorszych momentach, gdy sezon staje się trudny z powodu kontuzji, mogą nas wesprzeć. I do tej pory zawsze tak było. Spójrzmy na Conora Bradleya, wchodzi [przeciwko Arsenalowi]. Jeden na jednego przeciwko Martinellemu, pierwszy raz zostaje ograny, za drugim razem uczy się i jest lepiej. Więc ci chłopcy uczą się w tym samym momencie.
- Myślę, że Conor i Bobby [Clark], to nie są rezerwowi zawodnicy, są częścią naszego składu, są młodzi, są zmotywowani i są stworzeni do meczów takich jak ten. Zobaczmy, co się stało z Jarellem, wrzuciliśmy go do gry przeciwko Newcastle, gdy mieliśmy 10 zawodników. Potem poczuł nasze zaufanie, wie, że naprawdę możemy na nim polegać i robi kroki, które robi. Młodzi zawodnicy potrzebują szans. Nie potrzebują krytyki, potrzebują tylko zaufania ze strony sztabu szkoleniowego. To właśnie staramy się zrobić.
O półfinale z Fulham...
- Wszyscy marzymy, gdy jesteśmy młodzi. Chcemy grać na najbardziej ikonicznych stadionach na świecie, a Wembley jest jednym z nich - ma tak wiele historii, tyle wspomnień już tam stworzyliśmy. Więc chcemy się tam dostać. Myślę, że drużyna ma motywację. To najbliższy finał, do którego możemy dotrzeć. Jednak musimy szanować Fulham. Mają bardzo klarowny styl, dobry pomysł na grę ofensywną, naprawdę kreatywny. [Raul] Jimenez wrócił do swojej dawnej jakości gry, jaką miał, grając dla Wolves. Jeśli pozwolisz im grać - analizowaliśmy to - to zobaczysz, ile problemów mogą stworzyć. Widzieliśmy, co zrobili z West Hamem, zobaczyliśmy, co zrobili z Forest i teraz wygrali [przeciwko] Arsenalowi. Jeśli pozwolisz im grać, to naprawdę grają.
- Robią proste rzeczy naprawdę, naprawdę dobrze. Bardzo czytelny styl. Marco robi niesamowitą robotę, moim zdaniem. Potem masz Andreasa Pereirę, był moim zawodnikiem, gdy miał dziewięć lat w PSV Eindhoven - niewiarygodne, że teraz możesz grać przeciwko niemu - tyle kreatywności, potrafi podawać do Jimeneza. Harry [Wilson], oczywiście, dobrze go znamy, zagrożenie pod bramką, potrafi strzelać z każdego miejsca, świetna osobowość - bardzo go lubimy. A potem Willian, nie ma co mówić, jeden z lepszych zawodników. Musimy naprawdę być perfekcyjni, musimy bronić i wprowadzić nasz agresywny, atakujący styl.
Na pytanie, czy Liverpool będzie patrzyć na te dwa mecze jako całość czy na każdy mecz oddzielnie...
- W momencie, w którym jesteśmy, po szalonym harmonogramie grudnia, dwa dni temu graliśmy z Arsenalem, patrzymy tylko na następny mecz. Nawet nie myślimy o meczu po tym. To także coś, co naprawdę lubimy - widzimy tylko następny mecz jako kolejne finałowe starcie. Brzmi banalnie, ale tak właśnie jest. Tak się przygotowujemy. Widzimy, którzy zawodnicy są dostępni, patrzymy, jak się mają, wtedy ustalamy skład i gramy.
Na pytanie, "jak zastąpić Trenta Alexandra-Arnolda w ustawieniu Liverpoolu"...
- Mamy wiele broni. Nie ma niezastąpionych... Mo odchodzi, Jota wchodzi, jeśli najlepsi zawodnicy nie są obecni, a ty grasz naprawdę dobrze - jak w drugiej połowie przeciwko Arsenalowi - to jest dobry znak. To naprawdę dobry znak. Zawsze tak robiliśmy. Nie polegamy na jednym, dwóch, trzech czy czterech zawodnikach. Brakuje nam prawdopodobnie czterech lub pięciu kluczowych piłkarzy z naszej grupy liderów - Robbo [Andy Robertson], Trent, Mo. Tak, brakuje trzech z liderów. To jest cios, oczywiście, a on [Alexander-Arnold] tworzy dużo elastyczności z tyłu. Potrafi podawać piłki, które napastnicy naprawdę lubią przyjmować. Wie, jak decydować o grze i zawsze wyczuwa, kiedy i gdzie podać piłki.
- Skład ma dużo do zaoferowania, moim zdaniem, ale na pewno musimy znaleźć dynamikę. Zawsze to robimy. To różnica, czy gra Wata [Endo], na przykład, czy Alexis [Mac Allister]. Znajdujemy inny rodzaj dynamiki. Zawsze robimy wszystko, żeby stać się lepszymi. Widzimy, jakich zawodników mamy i próbujemy budować wokół tego. To różnica, gdzie dokładnie gra Darwin albo Jota. Zawsze szukamy rozwiązań w ten sposób i teraz musimy znaleźć rozwiązania bez Trenta. Jednak ten skład ma tyle talentu, tyle mocy. Zawsze mówimy, że dopóki mamy pressing, wszystko inne można zastąpić.
Komentarze (5)
Od razu przypomina się 4-0 z Barceloną bez Salaha i Firmino