Co musi zrobić Alisson żeby go doceniono
Z całą pewnością Alisson Becker z uśmiechem na twarzy przyjąłby wyczytanie jego nazwiska podczas ceremonii wręczenia nagród FIFA w poniedziałkowy wieczór, jednak tak się nie stało.
Brazylijczyk za to został wymieniony z nazwiska przez komika i wieloletniego kibica the Reds, Johna Olivera, podczas przemówienia na rozdaniu nagród Emmy w Los Angeles.
Kilka godzin wcześniej w Hammersmith Apollo w Londynie uhonorowanych zostało dwóch innych bramkarzy nagrodami FIFA Best Football Awards na rok 2024.
Bramkarz Manchesteru City Ederson otrzymał nagrodę dla najlepszego bramkarza, podczas gdy Thibout Courtois z Realu Madryt został wybrany do FIFA FIFPRo Men’s World XI.
Ponieważ nagrody przyznawane są za występy w poprzednim sezonie zwycięstwo Edersona nie jest zaskoczeniem, ponieważ City wygrało m.in. Ligę Mistrzów. Zdaje się, że Courtois skorzystał z wyjątkowego faworyzowania, jakie często przyznaje się zawodnikowi Realu Madryt. André Onana z Manchesteru United również znalazł się w gronie nominowanych.
Jednak patrząc nawet na aktualny sezon to wydaje się, że Alisson jest nadal pomijany jeśli chodzi o dokonania.
Weźmy na przykład panel ekspertów Sky Sports, którzy na początku tego tygodnia, zapytani o drużynę dotychczasowej kampanii, zdecydowali nie wybierać bramkarza Liverpoolu. Sue Smith, Clinton Morrison, Michael Dawson i Paul Merson wskazali bramkarza Tottenhamu Hotspur, Gugelielmo Vicario, a Tim Sherwood wybrał Martineza z Aston Villi.
Z kolei legenda the Reds, Jamie Carragher, w swoim flagowym programie Monday Night Football również wybrał Vicario. Co ciekawe, tylko były obrońca Manchesteru United Gary Neville wybrał Alissona.
- Ktoś taki jak Vicario ma jak dotąd szansę na znalezienie się w drużynie sezonu, ale Alisson to inny poziom. Nie można ich porównywać. To bez wątpienia najlepszy bramkarz na świecie. Liverpool nie byłby w takiej sytuacji, w jakiej jest dzisiaj bez Alissona – powiedział były zawodnik the Reds, Jose Enrique.
Z pewnością jeśli chodzi o zdobyte trofea, Alisson pozamiatał, przyczyniając się do wygrania przez Liverpool Premier League, Ligi Mistrzów, Pucharu Anglii, Pucharu Ligi i pierwszego w historii Klubowego Pucharu Świata. Tylko kontuzja uniemożliwiła mu występu w Superpucharze UEFA w 2019 roku.
Nawet wtedy, gdy the Reds nie byli w stanie rywalizować o najwyższe cele, Brazylijczyk nadal błyszczał. W historii zapisała się jego bramka zdobyta w dramatycznych okolicznościach w meczu przeciwko West Bromwich Albion, która utrzymała przy życiu nadzieje na kwalifikacje do Ligi Mistrzów w sezonie 2020/2021.
Tak było również w tym sezonie. W sierpniu bramkarz zaliczył swoją najlepszą obronę w Premier League, broniąc fenomenalne uderzenie Miguela Almiróna w wygranym 2-1 meczu z Newcastle United.
Bramkarzowi bez wątpienia pomógł powrót do formy Virgila van Dijka jak i całej formacji defensywnej w tym sezonie. Dzięki temu Liverpool stracił jak dotąd najmniej bramek w lidze.
Kiedy jest potrzebny, po prostu wywiązuje się ze swoich obowiązków. Żaden bramkarz nie jest w stanie przebić jego 77,4% skuteczności obron w Premier League w tym sezonie, jednocześnie traci mniej niż jedną bramkę na mecz w tych rozgrywkach. Jego procent czystych kont przewyższa tylko Nick Pope, który zagrał znacznie mniej meczów. Nie bez powodu Alisson uważany jest za najlepszego na świecie podczas sytuacji jeden na jeden, czego najlepszym przykładem była jego interwencja po akcji Reissa Nelsona, czym bacznie przyczynił się do awansu do kolejnej rundy w Pucharze Anglii.
Kilka dni wcześniej Alisson zaliczył swój 250 występ w wygranym 4-2 meczu Premier League z Newcastle. Tylko siedmiu bramkarzy wystąpiło więcej razy w historii Liverpoolu, a tylko Ray Clemence i Pepe Reina mogą pochwalić się większym procentem czystych kont. Jednakże warto pamiętać, że różne epoki wymagają różnych typów bramkarzy, a żaden, który wcześniej występował na Anfield, nie posiadał tak szerokiego wachlarzu umiejętności co Brazylijczyk. Były zawodnik AS Romy ma 32 lata, to oznacza, że najlepsze lata może mieć jeszcze przed sobą.
To co może pomogło zawodnikowi w tym sezonie, to większy odpoczynek między meczami. Wystąpił tylko raz w Lidze Europy i w ogóle nie wystąpił w Pucharze Ligi, w którym Caoimhin Kelleher nadal okazuje się wystarczającym zastępstwem. Brazylijczyk powróci między słupki na niedzielne spotkanie ligowe z Bournemouth, wypoczęty po przerwie.
Jedno jest pewne, ani Liverpool, ani fani tacy jak John Oliver nie chcieliby nikogo innego między słupkami. Jeśli the Reds zdobędą w tym roku ligę, to na pewno Brazylijczyk bacznie przyczyni się do tego osiągnięcia.
Komentarze (10)